A. Radwański: „Myślami wciąż jestem w Widzewie”

5 listopada 2017, 10:53 | Autor:

W meczu z Polonią Warszawa Adam Radwański odpoczywał z powodu kartek. Liczyliśmy, że głód gry sprawi, iż pomocnik będzie jasna postacią drużyny w starciu z ŁKS Łomża. Nie był i został zmieniony przed czasem. Co ciekawe, z trybun oglądał jego grę prawdopodobny przyszły trener.

– Nie tak to miało wyglądać.

– W pierwszych piętnastu minutach mieliśmy swoje sytuacje, ale nic nie udało się strzelić. Przeciwnik natomiast wykorzystał nasze błędy. Przy pierwszym stałym fragmencie zabrakło krycia i wpadło. Drugi gol to nasz błąd przy zatrzymywaniu kontrataku. Z tego wziął się ten rzut wolny. Musiałem faulować, bo rywal był już przed polem karnym. Nie biorę tego na siebie – bierzemy wszyscy.



– W drugim spotkaniu z rzędu musicie gonić wynik. To zwiastun tego, że forma spada?

– Mecze mogą się różnie układać. Czasem to my pierwsi wychodzimy na prowadzenie, czasem rywale. Nie ma to większego przełożenia na naszą formę. Po prostu tak się mecz ułożył, my też zagraliśmy słabiej.

– Powiedz szczerze, wierzyliście w odrobienie strat, wychodząc na drugą połowę?

– Wynik 0:2 do przerwy sprawia, że wiemy, że będzie ciężko odrobić. Wyszliśmy jednak na boisko z wiarą w dogonienie Łomży. Cały czas utrzymywaliśmy się przy piłce, próbowaliśmy kreować akcje, ale przeciwnik się cofnął i było to mocno utrudnione.

– To ciągłe przedłużanie gry przez gości pewnie nie pomagało?

– Jeszcze się z czymś takim nie spotkałem, żeby przeciwnicy tak często upadali na ziemię. Nie mnie oceniać, czy to było symulowanie, ale bez przesady. Oczywiście, że to przeszkadza drużynie goniącej. Chcemy odrabiać straty, jesteśmy w rytmie, a to nas wybija. Kibice się denerwują, my też.

– Wyobrażaliśmy sobie lepszego Adama Radwańskiego. Głodnego gry po zeszłotygodniowej przerwie.

– Wiem, że nie zagrałem tak, jak powinienem. Sam wymagam od siebie więcej. Tydzień temu odpoczywałem, więc nabrałem trochę świeżości. Mogłem spokojnie grać całe zawody, ale po godzinie dostałem zmianę. To była decyzja trenera i jak widać pozytywna, bo później zespół strzelił kontaktową bramkę i była szansa, żeby zremisować.

– Z kibicami znów mieliście niemiłą dyskusję.

– Cel jest cały czas jeden i się go trzymamy. Kibice są zdenerwowani, ale to jest normalne. My też jesteśmy – naturalna rzecz po porażce.



– Za tydzień wyjazd na Lechię. Do tej pory z zespołami z topu punktowaliście na ich boiskach za trzy. Może tu szukać jakiegoś optymizmu?

– Rzeczywiście, patrząc po tabeli to z tymi lepszymi drużynami może nam się lepiej grać. Gorzej jest z tzw. outsiderami. Lechia na pewno będzie chciała grać w piłkę i będzie to otwarty mecz. Dzięki temu możemy mieć więcej sytuacji.

– Docierają do nas informacje, że wiosną możesz w Widzewie już nie grać. Plotki?

– Jakieś sygnały faktycznie są.

– W meczu z ŁKS oglądał twoją grę trener Rakowa Częstochowa. O tym kierunku się mówi.

– Nie będę ukrywał, że takie alternatywy są. Myślami jednak cały czas jestem w Widzewie i skupiam się na dwóch ostatnich meczach.

Rozmawiał Ryan



Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x