Kto zapełni lukę po Rafale Augustyniaku?

23 kwietnia 2014, 09:06 | Autor:

Rafał_Augustyniak

Rafał Augustyniak w obecnym sezonie grywał mocno w kratkę. U Radosława Mroczkowskiego i Rafała Pawlaka nie należał do podstawowych zawodników, stawiali oni na 20-latka wtedy, kiedy musieli. Dopiero Artur Skowronek zaufał mu w pełni i wystawiał go do gry u boku Krystiana Nowaka na środku obrony w ostatnich pięciu spotkaniach. Teraz zespół musi sobie radzić bez niego.

Augustyniak w meczu z Pogonią, kończącym fazę zasadniczą, obejrzał czwartą żółtą kartkę i w niedzielę czeka go oglądanie spotkania w TV. Co ciekawe dwa z czterech kartoników zobaczył w grudniu właśnie w Kielcach. Skowronek musi więc kolejny raz przemeblować linię obrony, ale na szczęście ma w kim wybierać, gdyż nikt w zespole nie narzeka na urazy.
Kto więc wybiegnie przeciwko kielczanom w podstawowym składzie? Wydaje się, że naturalnym wyborem będzie postawienie na Marka Wasiluka, który po nie najgorszym występie przeciwko Zagłębiu wypadł ze składu. Wysoki zawodnik bardzo przydałby się w walce o górne piłki z „wieżowcami” Korony, jak chociażby Pavol Stano czy Piotr Malarczyk.

Alternatywą dla Wasiluka mogą być także Jonathan de Amo Perez i Kevin Lafrance. Obaj obcokrajowcy nie należą jednak do ulubieńców trenera. Pierwszy jeszcze nie powąchał boiska po tym, jak wrócił do zdrowia po długotrwałej kontuzji mięśnia dwugłowego i na razie od czasu do czasu grywa jedynie w rezerwach. Drugi z kolei wcale nie jest przez Artura Skowronka przewidziany do gry na środku obrony. Haitańczyk zaliczył tej wiosny trzy występy, ale na pozycji defensywnego pomocnika. Spisał się przeciętnie, a bardzo słaby mecz przeciwko Lechowi na dobre pozbawił go miejsca w składzie.

Jeszcze innym wyborem, jakiego dokonać może w niedzielę trener Widzewa, jest cofnięcie do linii obrony Piotra Mrozińskiego. Zawodnik ten w bieżących rozgrywkach zaliczył już kilka spotkań na środku defensywy, gdzie spisywał się w miarę poprawnie. Gołym okiem widać jednak, że jego miejscem na boisku jest środkowa strefa i ciągłe rzucanie Mrozińskiego po różnych pozycjach (w Szczecinie z konieczności zagrał na lewej obronie) niekorzystnie odbija się zarówno na jego grze i jak i jakości całej drużyny.