Legia W-wa – Widzew Łódź (06.04.1986)

10 stycznia 2010, 16:19 | Autor:

Mecz Legia Warszawa-Widzew Łódź, który został rozegrany 06.04.1986r. wobec 25 tysięcy widzów, zakończył się przegraną Widzewa 3:0 (2:0). Bramki w pierwszej połowie zdobywali Arceusz w 20 minucie i Dziekanowski w 38 minucie a po przerwie wynik meczu ustalił w 58 minucie ponownie Dziekanowski. Mecz ten wzbudzał ogromne zainteresowanie zarówno w Łodzi jak i Warszawie i był to pierwszy tak duży wyjazd kibiców RTS-u do Stolicy, na mecz z Legią.

Stawką była gra w europejskich pucharach i walka o mistrzostwo Polski, toteż nie dziwi, że trybuny były wypełnione po brzegi. Legia grała bardzo dobrze w polskiej lidze i nie bez przyczyny buńczuczni warszawiacy zapowiadali klęskę łodzian. Mecz odbył się w niedzielę, ale już w piątek nie było biletów na to spotkanie, co ciekawe na godzinę przed meczem nie było już wolnego miejsca na stadionie, mimo że była przeprowadzana transmisja telewizyjna. Niestety, przewaga zawodników stołecznej drużyny nie podlegała dyskusji. Przybyś nie potrafił stawić czoła Dziekanowskiemu, co chciał robił na boisku Bucol. Słabo grała widzewska defensywa i pomoc, a wobec tego osamotniony Smolarek nie miał żadnej możliwości na strzelenie choćby honorowego gola. Po tym smutnym meczu Widzew spadł z pierwszego na trzecie miejsce w tabeli.

Na to spotkanie widzewscy fani wyruszyli pociągiem, który odjeżdżał z Łodzi Fabrycznej. Tutaj niezapomniany był widok kilku wagonów kolejowych, z okien których wisiały flagi i setki gardeł krzyczało „Widzew”. Jak się okazało przy wpuszczaniu na stadion Legii, kibiców przybyło do Warszawy ponad 800, co jak na tamten czas było sporą liczbą. Na dworzec w Łodzi przyszło też kilku ełkaesiaków, którzy i tu uwaga, chcieli pojechać na ten mecz w charakterze obserwatorów. Nie było na to jednak zgody i zamiedzowi pozostali na dworcu. Przed stadionem Legii okazało się, że gospodarze podwoili ceny biletów dla kibiców gości i doszło do małej awantury z ochroną. Wyniesiony do góry przed kasami Bogdan, ówczesny tak jakby skarbnik, grzmiał jak z ambony „oszukali nas k…y, oszukali”. Nic to jednak nie dawało i wszyscy musieli się składać na tych, którym zabrakło kasy. Suma summarum cała widzewska brać weszła na stadion. Tu atmosfera była gorąca a doping w wykonaniu Legii niezły. Widzewiacy siedzieli wtedy na trybunie naprzeciwko Zegara na Legii (teraz sektor dla gości jest pod zegarem) i obserwowali niestety popis gry gospodarzy. Wkurzająca była radość legionistów po bramkach i bezradność obserwujących to łódzkich i nie tylko łódzkich fanów Widzewa. Po meczu eskortowani przez policję fanatycy RTS-u zostali doprowadzeni na Powiśle i tam wyekspediowani do Łodzi. Ten wyjazd kibicowsko był o tyle ważny, bo pokazał, że kibice Widzewa zaczęli już być poważną siłą, z którą należy się liczyć.