M. Kozłowski: „Trenerzy uznali, że jestem przemęczony”

18 października 2014, 17:27 | Autor:

Kozłowski_Wrzesiński

Kibice czytający dzisiejszy skład Widzewa nie mogli nadziwić się, że w meczowej 18 zabrakło miejsca dla jednego z najlepszych zawodników w tym marnym sezonie, Marcina Kozłowskiego. Jego nieobecność była częstym tematem dyskusji na trybunie krytej, fani zastanawiali się, czy młody obrońca wypadł ze składu z powodu kontuzji.

Okazało się jednak, że absencja Kozłowskiego nie była wynikiem urazu – jak np. w przypadku Dimitrije Injaca – ale decyzji szkoleniowców. Trener Rafał Pawlak uznał, że piłkarz jest przemęczony. „Trener tłumaczył mi, że nie zagram z Bytovią po przeprowadzonych pomiarach szybkościowych. Powiedziano mi, że jestem przemęczony. Rzeczywiście czułem się tak na początku tygodnia, ale dziś wszystko jest OK.” – mówił po meczu Kozłowski.

Wychowanka Widzewa zastąpił w pierwszym składzie Jakub Czapliński, który spisał się fatalnie. W 19 minucie źle interweniował w polu karnym i faulując rywala dał Bytovii jedenastkę, którą na szczęście obronił Dino Hamzic. Na drugą połowę Czapliński już nie wybiegł, zmienił go Konrad Wrzesiński. „Nie będę oceniał gry Kuby, od tego są trenerzy. Z trybun wydawało mi się, że rzut karny został odgwizdany prawidłowo, rywal był ciągnięty i zahaczany nogą” – powiedział Kozłowski.

Młody obrońca nie ukrywał, że wolałby grać niż siedzieć na trybunach, ale z pokorą przyjął decyzję trenera. „Taka była wola trenerów i ja muszę ją zaakceptować. Będę się starał i pracował nad sobą jeszcze ciężej w tygodniu, bo chcę wrócić do składu. Nie pogodzę się z nieobecnością na boisku, więc będę walczył o miejsce w jedenastce.” – zapowiadał zawodnik.

Na pomeczowej konferencji Rafał Pawlak potwierdzał słowa wychowanka, mówiąc że zdecydowano się dać mu odpocząć. W kuluarach miłośnicy teorii spiskowych plotkowali jednak, że wystawienie do gry Jakuba Czaplińskiego wyszło od Andrzeja Grajewskiego, który jest jego menedżerem, i któremu zależy na tym, by Czapliński grał jak najwięcej. Tajemnicą poliszynela jest przecież, że to właśnie Grajewski był osobą dobierającą nowy sztab szkoleniowy Widzewa, a więc Pawlak sporo mu zawdzięcza…