M. Płuska: „Zawsze liczyło się dobro drużyny”

26 października 2016, 19:22 | Autor:

marcin_pluska

Po poniedziałkowej informacji o rozwiązaniu umowy z Marcinem Płuską w widzewskim środowisku znów zawrzało. Wokół osoby trenera zaczęły też pojawiać się różne plotki, w których ukryte miały być przyczyny jego odejścia. O kulisach całej sprawy, z wielką klasą, sam zainteresowany opowiadał dziś w TV Toya.

Płuska mówił, jak wyglądały rozmowy na temat jego odejścia. „Rano został zwolniony Mateusz Kozieł, potem ja miałem spotkanie z dwoma przedstawicielami stowarzyszenia. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że czas rozwiązać umowę za porozumieniem stron. Nie zwalniał mnie prezes Ferdzyn, tylko właśnie ci przedstawiciele, z którymi rozmawiałem” – mówił w programie „Piłka Meczowa”. „To są sprawy wewnątrz klubu, na samej górze. Ja skupiałem się na wykonaniu swojej pracy, jako trener. Rzeczy, jakie dzieją się w stowarzyszeniu, nie powinny mnie interesować. Interesowało mnie boisko” – dodawał dyplomatycznie.

Pytany o to, czy osobami, z którymi rozmawiał, byli Waldemar Krajewski i Mirosław Leszczyński, potwierdził. „Poruszyliśmy wiele kwestii. Jesteśmy dorośli. Wspólnie ustaliliśmy, że nie będziemy mówić o przyczynach rozstania. Jeśli te osoby wypowiedzą się, dlaczego zapadła taka decyzja, ja również zabiorę głos. Nie było natomiast propozycji, żebym został asystentem Tomasza Muchińskiego” – uciął Płuska.

Były już trener Widzewa przyznał kolejny raz, że największe efekty jego pracy miały przyjść wiosną. „To bardzo miłe, że udało się tyle osiągnąć. Bardzo się ciesze, że mogłem po części pomóc klubowi się odbudować. Można powiedzieć, że przeszedłem tutaj drogę z piekła do nieba, a na końcu spadłem na ziemię. Mówiłem przed sezonem, że to będzie dla nas ciężka runda. Czasu na wprowadzanie nowych elementów do gry drużyny było mało, dlatego nie miał się liczyć styl, tylko regularne punktowanie. Zimą chcieliśmy powtórzyć manewr sprzed roku. Mielibyśmy wtedy więcej czasu, by wykonać odpowiednią pracę i wiosną, grając większość meczów u siebie, gonić stawkę” – stwierdził Płuska.

Szkoleniowiec zaprzeczył, że powodem rozstania z Widzewem mogła być atmosfera w szatni. „Zarówno ja, jak i Mateusz Kozieł, nie mieliśmy żadnych problemów w szatni z interakcją z zawodnikami. Tego zdania będę się trzymał.  Piłkarze mieli określone cele i realizowali je z lepszym lub gorszym skutkiem. Wiadomo, ci którzy mniej grali, mogli być niezadowoleni, ale liczyło się zawsze dobro drużyny i to, żeby Widzew wygrywał” – zapewnił.

W programie zostały także zacytowane słowa Michała Czaplarskiego, które publikowaliśmy dziś przed południem. Piłkarz ciepło wypowiadał się o byłym szkoleniowcu. „Rozmawiałem z kilkoma chłopakami po tej decyzji. Nie każdy jest zadowolony, ale są też tacy, którzy się cieszą. Co do Michała Czaplarskiego, to bardzo go szanuję i jako zawodnika, i człowieka. Po pierwszej rundzie chciałem się z nim rozstać, ale ujął mnie swoją postawą i miłością do Widzewa. Widać było, że chce naprawić to, co miało miejsce na początku naszej współpracy. Później niósł zespół do przodu – był ważnym ogniwem na boisku i w szatni” – odwzajemnił się Czaplarskiemu.

Kto zdaniem Marcina Płuski wygra III ligę i awansuje wyżej? „Mam nadzieję, że będzie to Widzew. Pamiętajmy, że większość meczów graliśmy teraz na wyjazdach, co naprawdę nie było łatwe. Atut własnego boiska i kibiców będzie mieć wiosną olbrzymie znaczenie. Myślę, że klub i nowy trener będą celowali w komplet punktów na nowym stadionie. Tak, jak to było teraz” – mówił.

Płuska zdradził, że powoli układał sobie w głowie szkielet zespołu na rundę rewanżową. Zapewniał też, że swojemu następcy zostawia dobrze przygotowanych graczy. „Mieliśmy plan, jak to dalej poprowadzić. Wiedzieliśmy, na które pozycje potrzeba wzmocnień. Były wybrane nazwiska oraz ci, którzy mieli odejść. Piękną historią byłoby, jakby wszyscy przeszli z Widzewem z IV ligi do Ekstraklasy, ale tak się nie da. Nie był to jednak czas na takie ruchy. Trzeba było skupić się na pracy” – wyjaśniał były opiekun RTS. „Badania świadczyły, że zespół jest dobrze przygotowany do rozgrywek. Zarząd otrzymał wyniki, wraz z opisami. Tomek był w klubie, zna zawodników. Ma pewnie swoje spojrzenie na to wszystko i będzie podejmował decyzje, jakie uzna za słuszne. Życzę mu, żeby wygrywał kolejne mecze, a Widzew piął się do góry” – dodał.

Trener przyznał szczerze, że praca w Widzewie była dla niego trudnym doświadczeniem. „Ciężyła na mnie bardzo duża presja w zasadzie od pierwszego spotkania, od pierwszej konferencji. Wiadomo, że młody trener nie ma zbyt dużo zwolenników. Swoją postawą i pracą, mam nadzieję, przekonałem do siebie dużą grupę ludzi” – wyznał 28-latek.

Na koniec spotkania prowadzący „Piłkę Meczową” sugerowali, że wkrótce sytuacja w klubie może ulec zmianie i być może dojdzie do powrotu szkoleniowca na ławkę. Ten jednak na to nie liczy. „Różnie w życiu bywa, ale na ten moment się na to nie zanosi. Gdybym dostał taką propozycję, zastanowiłbym się. Bardzo zżyłem się z klubem i chciałbym to kontynuować. Ale są to rzeczy, na które nie mam wpływu” – zakończył Marcin Płuska.