M. Rozwandowicz: „Słabi się wykruszyli. Najtwardsi będą walczyć”

26 listopada 2014, 20:41 | Autor:

Maksymilian_Rozwandowicz2

Największym wygranym zmiany Włodzimierza Tylaka na Rafała Pawlaka wydaje się być Maksymilian Rozwandowicz. Młody pomocnik dość nieoczekiwanie wszedł do pierwszej jedenastki Widzewa i nie opuścił jej aż do dziś. Rozegrał już pełne sześć spotkań, w sobotę przeciw GKS z konieczności ostatnie minuty dogrywał jako stoper.

– Spory niedosyt po tym meczu. GKS był co prawda papierowym faworytem, ale mogliście go ograć.

– Myślę, że był to typowy mecz walki, taka boiskowa wojna, którą chyba my prowadziliśmy, a GKS się bronił. Nie udało nam się sięgnąć po trzy punkty, w które celowaliśmy, ale przynajmniej zatrzymaliśmy tą czarną serię porażek. Cieszymy się jednak nie z tego, że wpadł nam punkt, tylko z tego, że coś w tej grze zaczyna się zazębiać.

– Uważasz, że ten niezły występ przeciwko katowiczanom, to zwiastun poprawy w grze? Może po prostu poniosła Was atmosfera?

– Nie tylko. Widać w samej drużynie, że coś pozytywnego w końcu zaczyna się dziać. Nie mamy już czasu na ciągłe zamartwianie się naszą sytuacją. Natomiast kibicom też trzeba oddać, że doping niósł. Czuć było wyjątkowość tego meczu. Fani udowodnili, że zależy im na klubie, że się nie odwracają – licznie stawili się na trybunach.

– Maciek Krakowiak żartując trochę mówił, że podobał mu się ten bałkański klimat i latające race, bo przynajmniej coś się działo. Sędzia aż trzy razy przerywał spotkanie.

– No tak, działo się. W trakcie meczu zawodnik jednak skupiony jest na grze, więc tak tego nie odczuwa. Dopiero podczas tych przerw czuć specyfikę. Sędzia jednak i tak doliczył sporo czasu, więc wyszło na to samo.

– Przed meczem dowiedzieliście się już, że postanowiono zmienić trenera. Wychodziliście na boisko ze świadomością, że nowy szkoleniowiec już Was obserwuje i warto się dobrze pokazać?

– Tak, dotarło to do nas, ale byliśmy skoncentrowani wyłącznie na meczu. Sytuacja jest trudna i musimy skupiać się na szukaniu punktów, by gonić stawkę i wyskoczyć z niebezpiecznej strefy. Ktokolwiek by tym trenerem nie był.

– W ostatnich sześciu meczach wybiegałeś w podstawowym składzie. Czujesz się już pewniakiem do gry?

– Nie, staram się tak nie myśleć. Nie ma we mnie jakiegoś poczucia, że skoro zagrałem już w sześciu meczach z rzędu, to na pewno wybiegnę w podstawowej jedenastce także w następnym. Wszystko zależy od decyzji trenera, opartej głównie na mojej formie, na tym, jak prezentuję się w tygodniu na treningach. To wszystko decyduje. Na razie gram, a co będzie dalej, zobaczymy.

– Wiosną musicie sprężyć się maksymalnie, ale gra na obcych boiskach i podejmowanie rywali w Piotrkowie, nie ułatwią Wam zadania.

– Myślę, że nie będzie miało to wpływu. Na pewno lepiej jest grać na swoim boisku, ale my nie mamy już wyjścia. Przed nami jeden mecz, potem trochę wolnego. Będzie czas zastanowić się nad sobą, odpowiednio zmobilizować i od stycznia zacząć ostre przygotowania do rundy wiosennej. Wszyscy skazują nas na spadek, więc musimy udowodnić, że niemożliwe może stać się możliwym. Jesteśmy młodym zespołem, mamy potencjał i ambicję. Chcemy wygrywać, grać dobrą piłkę.

– Z Wojciechem Stawowym tej piłki powinno być dużo.

– Oglądaliśmy mecze Miedzi Legnica i wiemy, jak to wyglądało. Podobnie było wcześniej w Cracovii. Trener Stawowy preferuje grę piłką, raczej unika gry długimi podaniami. W drużynie są ludzie do takiej gry, z odpowiednimi umiejętnościami technicznymi – więc kto wie, może to wypalić.

– Zmiana trenera też jest sygnałem, że walczymy dalej.

– Walczymy i nie chodzi nawet o zmianę trenera. Drużyna też się nie poddaje. Słabi się wykruszyli, zostali najtwardsi i oni będą cały czas walczyć.

– Żeby walczyć, trzeba mieć odpowiednią bazę. Nie jest tajemnicą, że przygotowanie fizyczne było słabe. Czy przez te dwa miesiące Rafał Pawlak podciągnął Was fizycznie?

– Na pewno treningi były bardziej intensywne i to pomagało. Natomiast w sporcie, a w piłce w szczególności, nie da się w trakcie sezonu nadrobić wszystkich braków. Można meczami trochę to poprawić, ale to tylko mniejsza lub większa kosmetyka. Pytanie, czy to trochę nie za późno? Mam nadzieję, że zimowy okres przygotowawczy przepracujemy solidnie i od początku rundy wyjdziemy z dużą siłą, wytrzymałością i szybkością.

– Przed Wami jeszcze mecz z Dolcanem. Jaki plan na to spotkanie?

– Plan taktyczny dopiero poznamy, natomiast dziś mogę powiedzieć tylko, że jedziemy tam po trzy punkty. Mieliśmy zgarnąć je już teraz, ale się nie udało. Musimy więc postarać się o to, by ten zły rok zakończyć honorowo – zwycięstwem. Może Święta będą dzięki temu trochę weselsze.

Rozmawiał Ryan