Oceny widzewiaków po meczu z Huraganem

24 maja 2017, 18:18 | Autor:

piłkarze

Gdyby nie pierwszy kwadrans drugiej połowy meczu z Huraganem, byłby to jeden z najlepszych występów drużyny Widzewa w tej rundzie. Na szczęście drobny kryzys udało się przetrwać, a spotkanie wygrać. Jak oceniliśmy łodzian?

Patryk Wolański:
Nie udało mu się zachować siódmego czystego konta w tej rundzie, ale za straconą bramkę winić go nie można. Wolański nie miał prawa jej zapobiec. Z dobrej strony pokazał się za to przy bardzo soczystym strzale aktywnego Radosława Lenarta, skutecznie odbijając piłkę na rzut rożny. W samej końcówce niepewnie bronił uderzenie wspomnianego Lenarta z rzutu wolnego, ale ono również  było bardzo silne. To lekka okoliczność łagodząca, choć serca nam zadrżały, bo było to jeszcze przy stanie 2:1.
Ocena: 6,5

Marcin Kozłowski:
Nareszcie zobaczyliśmy starego, dobrego Kozłowskiego, który chętnie zapędzał się pod pole karne rywala i przede wszystkim robił to dobrze. To właśnie jego rajd z 28 minuty meczu, w którym minął trzech graczy z Morąga, zapoczątkował akcję bramkową, wykończoną przez Dawida Kamińskiego. Później wychowanek Widzewa starał się o własnego gola, lecz jego silny strzał z lewej nogi doskonale wybronił bramkarz gości!
Ocena: 7,5

Marcin Nowak:
Do tej pory uchodził za profesora w tylnej formacji łodzian, ale ostatnio zaczyna popełniać juniorskie błędy. Już w derbach Łodzi jego strata omal nie skończyła się tragedią, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Nowak w koszmarny sposób dał sobie odebrać piłkę przy linii końcowej, co na gola zamienił ostatecznie Paweł Galik. Do końca meczu grał nerwowo – błąd z 54. minuty cały czas siedział mu w głowie.
Ocena: 4,5

Sebastian Zieleniecki:
W tyłach prezentował się dość dobrze, choć to jemu uciekł Galik przy wyrównującej bramce. Ustaliliśmy już jednak, że 95% winy za tą sytuację spada na Nowaka. Z przodu Zieleniecki był tym razem raczej nieporadny. Znów nie umiał porządnie uderzyć głową, nie popisał się też przy wykonywaniu rzutu wolnego. W pierwszej połowie próbował posyłać długie piłki do przodu, ale miał źle ustawiony celownik. To nie był mecz środkowych obrońców.
Ocena: 5,5

Bartłomiej Gromek:
Poważnie zastanawialiśmy się, czy nie przyznać mu tytułu piłkarza meczu! Jeszcze kilka tygodni nikt nie uwierzyłby, że młody obrońca potrafi grać w piłkę na takim poziomie. Zagrał ultra ofensywnie, dobrze współpracując z kolegami. Nie bał się szukać ciętego dośrodkowania. Miał nawet dwie okazje bramkowe, ale tego dnia piłka nie chciała wpaść do bramki. W pierwszej akcji zamiast strzelać, powinien podawać do osamotnionego Piotra Okuniewicza. Z kolei przy huknięci z 30. metrów trafił…w słupek! Wydawało się, że Gromek może mieć kłopoty z dograniem meczu do końca, ale zacisnął zęby i został na boisku. Brawa dla Bartka, którego forma na finiszu sezonu wyraźnie idzie w górę.
Ocena: 7,5

Dawid Kamiński:
Wrócił na skrzydło, gdzie czuje się zdecydowanie lepiej, niż na środku ataku. Od razu przyniosło to efekt w postaci kolejnej bramki w barwach Widzewa. Po dobrej indywidualnej akcji Kozłowskiego i odegraniu Okuniewicza wystarczyło, że Kamiński dołożył nogę. Docenić trzeba jednak, że był tam, gdzie być powinien. Później także był aktywny i napędzał ataki prawą stroną. Oby tak dalej!
Ocena: 7,5

Przemysław Rodak:
Zdominował środek pola, dobrze radząc sobie w powietrzu. Za rywala nie miał już Jewhena Radionowa, więc wygrywanie pojedynków główkowych przychodziło mu dużo łatwiej. Rodak przechwytywał sporo drugich piłek, a gdy na ostatni kwadrans dołączył do niego Kamil Tlaga, nie było mowy, by Huragan przedarł się środkiem boiska na połowę łodzian.
Ocena: 7

Adam Radwański:
Jak zawsze włożył w spotkanie wiele sił i starał się walczyć o każdą piłkę. Niestety, po piłkarsku znów czegoś nam w występie Radwańskiego brakowało. Może potrzebuje jednego meczu, w którym strzeli bramkę lub zaliczy asystę, by znów poczuć, że gra Widzewa może zależeć także od niego? Na tą chwilę wygląda to średnio.
Ocena: 6

Mateusz Michalski (piłkarz meczu):
Brylancik w zespole Widzewa, który znów dał o sobie znać w trudnym momencie. Gdy drużyna była w lekkim dołku po straconym golu, Michalski wziął odpowiedzialność na siebie. Podciągnął z piłką dobre kilkadziesiąt metrów, po czym strzelił przepięknego gola. Po meczu przyznał jednak, że chciał dośrodkowywać. Liczy się jednak efekt, a ten był piorunujący! Lekka bura należy mu się jednak za sytuację z pierwszej połowy, gdy znalazł się sam na sam z Mateuszem Lawrencem. Powinno być już wtedy 2:0. Za to obniżamy mu notę.
Ocena: 7,5

Daniel Mąka:
Od dwóch meczów gra bez wyraźnego błysku. Nadal potrafi ciekawie zawiązać akcję kombinacyjną, ale brakuje w tym wszystkim kropki nad i. Dość powiedzieć, że nie maczał palców przy żadnej bramce! Oddać trzeba jednak Mące, że gdy padała trzecia, nie było go już na boisku. Wierzymy, że w ostatnich czterech spotkaniach widzewiak jeszcze nie raz zrobi różnicę, jak w poprzednich występach, za które zazwyczaj go mocno chwaliliśmy.
Ocena: 6

Piotr Okuniewicz:
Przed meczem liczyliśmy, że przy ofensywnym ustawieniu środkowy napastnik będzie miał sporo okazji i trochę sobie postrzela. Niestety, Okuniewicz nie miał zbyt wielu okazji do pokonania bramkarza. Raz po podaniu Kamińskiego nie udało mu się dopaść do piłki, a raz nie dostrzegł go Gromek. W drugiej połowie widzewiak opadł z sił, słabo wychodziła mu walką z dwójką rywali, więc Przemysław Cecherz postanowił go zmienić. Podnosi mu notę, bo jakby nie było, zaliczył w poniedziałek asystę.
Ocena: 6,5

Rezerwowi

Kamil Tlaga:
Wszedł na ostatni kwadrans z zadaniem załatania dziury w środku pola. Praca w destrukcji wychodziła mu nieźle, ale jeszcze bardziej błysnął w polu karnym gości. Po silnym strzale Marcina Krzywickiego z rzutu wolnego znalazł się we właściwym miejscu i ustanowił wynik spotkania. Był to pierwszy gol Tlagi w rundzie wiosennej.
Ocena: 7

Adrian Budka:
W 83. minucie zastąpił poobijanego Michalskiego. Nie wyróżnił się niczym szczególnie godnym uwagi. Raz uruchomił ciekawą kontrę, ale zbyt wolno zabierał się z piłką i zwolnił całą akcję. Gołym okiem widać, że Budka nie jest w najwyższej dyspozycji, na co wpływ mogą mieć ostatnie problemy ze zdrowiem.
Ocena: brak

Marcin Krzywicki:
Zaliczył raptem kilkuminutowy występ, a i tak dał się zapamiętać z dobrej strony. Wziął udział w dwóch kontratakach. Raz zatrzymał go obrońca, raz minął bramkarza i strzelał z ostrego kąta w zewnętrzną część słupka. Krzywicki brał też udział przy trzecim golu. Bardzo fajna zmiana.
Ocena: brak