Oceny widzewiaków po meczu z GKS

23 listopada 2014, 10:49 | Autor:

piłkarze

Historyczny mecz Widzewa na starym stadionie nie przyniósł przełamania, choć drużyna przynajmniej nie przegrała. Remis z GKS Katowice boli tym bardziej, że gospodarze mogli wygrać. Zagrali ambitnie i odważnie, w końcówce powinni egzekwować rzut karny. Oto oceny piłkarzy i trenera Pawlaka, który wkrótce ustąpi ze stanowiska.

Maciej Krakowiak:
Dość niespodziewanie wrócił do bramki, ale nie był to powrót nieudany. Krakowiak czuł się między słupkami dość pewnie, kilka razy dobrymi wyjściami uratował kolegów z obrony. W dobrym stylu wybronił też mierzony strzał Pitrego w drugiej połowie spotkania. Przy golu Dudy „Krakus” był jednak bez szans. W Ząbkach powinniśmy znów go zobaczyć.
Ocena: 7

Marcin Kozłowski:
Wrócił na swoją naturalną pozycję, czyli prawą obronę, i jego gra wyglądała dużo lepiej, niż ostatnio. Poza kilkoma momentami radził sobie dobrze w obronie, a w drugiej połowie podchodził wysoko do rywala i starał się pomóc zespołowi w ataku. Jego rajd w piątej z doliczonych minut zakończył się ewidentnym faulem w polu karnym, ale sędzia Szrek pokazał nie na wapno, a kartkę za „symulkę”. Gdyby arbiter miał „jaja” i dobry wzrok lub chociaż przytomnego bocznego asystenta, Kozłowski byłby jednym z bohaterów meczu.
Ocena: 7

Rafał Augustyniak:
Zaczął mecz na stoperze i przy straconym golu trochę swojej winy dołożył. Później z powodu przetasowań taktycznych przeszedł na nietypową dla siebie pozycję lewego obrońcy i trzeba przyznać, że spisał się tam zaskakująco dobrze. Całkowicie zamknął ten korytarz prawoskrzydłowemu GKS, a do tego śmiało atakował. Jedna z akcji Augustyniaka mogła dać Widzewowi drugiego gola, ale po kapitalnym ograniu obrońcy i wejściu w pole karne piłka uderzona prawą nogą minimalnie minęła słupek.
Ocena: 6

Krystian Nowak:
Nie ma ostatnio meczu, w którym Nowak nie popełniłby kluczowego błędu indywidualnego. Przeciwko Olimpii nie wykorzystał rzutu karnego, a wczoraj mocno pomógł katowiczanom w objęciu prowadzenia. To on poszedł do napastnika „na raz” i został minięty, a potem jeszcze zderzył się z kolegą. Później było już lepiej i obrońca dobrze się ustawiał, wygrywając mnóstwo pojedynków główkowych.
Ocena: 5

Wołodymir Podworny:
Mecz rozpoczął sensacyjnie na lewej obronie, co było fatalnym błędem Pawlaka. Najwolniejszy i najmniej zwrotny obrońca w drużynie został wystawiony z boku, co musiało się skończyć katastrofą. Podworny był niczym tykająca bomba zegarowa – czekaliśmy tylko kiedy wybuchnie, bo asystent Artura Skowronka, Grzegorz Mokry, szybko połapał się w czym rzecz i nakazał atakować jego flanką. Ukrainiec doznał jednak kontuzji i musiał zejść z boiska, co mogło mieć dobry wpływ na zespół. Wcześniej jednak mógł zaliczyć asystę, gdyby po jego podaniu Rybicki trafił do bramki, a nie obok niej.
Ocena: 5

Jakub Czapliński:
Znów wybiegł w pierwszym składzie i rozegrał nie najgorsze zawody. Po przesunięciu z obrony do pomocy gra mu się wyraźnie lepiej i bardziej może tam wykorzystać swoją szybkość. Tak właśnie było w sobotę – Czapliński często uciekał rywalom i posyłał wiele dośrodkowań w pole karne. Brakowało mu jednak dokładności, bo większość tych wrzutek lądowała w rękach bramkarza. Młodemu widzewiakowi trzeba jednak oddać, że to on zaczął bramkową akcję niezłym przerzutem do Batrovicia.
Ocena: 6

Maksymilian Rozwandowicz:
Zagrał już szósty raz od pierwszej minuty i widać, że oswoił się już z I ligą. Radził sobie na pozycji defensywnego pomocnika, choć do pomocy miał mało destrukcyjnego Warchoła, a przeciw sobie trzech środkowych pomocników gości. Jak zwykle rzucało się w oczy dużo wygranych pojedynków główkowych przez Rozwandowicza. Za mało było jednak akcji do przodu. Mecz kończył na stoperze.
Ocena: 6

Damian Warchoł:
Nieoczekiwanie zagrał w pomocy, zastępując wykartkowanego Kasprzaka i kontuzjowanego Injaca. Spisał się tam naprawdę nieźle, bowiem na tej pozycji grywał czasem w drużynach młodzieżowych i w rezerwach. Jego miejscem jest jednak atak, co pokazał w 45 minucie, gdy instynkt strzelecki pomógł mu przeciąć podanie Batrovicia i strzelić wyrównującego gola. W drugiej połowie starał się rozgrywać piłki, w ataku było go mniej. Gra w środku pola solidnie wymęczyła Warchoła, pod koniec złapały go skurcze i poprosił o zmianę.
Ocena: 7

Mateusz Janiec:
Tym razem Janiec nie zagrał dobrych zawodów. Owszem, był aktywny i posyłał dużo dośrodkowań z lewego skrzydła, ale lądowały one albo u bramkarza albo na aucie. Raził nas też częsty brak powrotu za akcją „GieKSy”, przez co Augustyniak zostawał sam z dwójką rywali na skrzydle. Po będącym w niezłej formie Jańcu spodziewaliśmy się wczoraj dużo więcej.
Ocena: 5

Veljko Batrović (piłkarz meczu):
Nie poznawaliśmy wczoraj Batrovicia. Był tak naładowany energią, jakby chciał zabiegać wszystkich katowickich obrońców. Pressing stosowany przez Czarnogórca opłacał się, bo goście zmuszeni byli wybijać piłkę na oślep, przez co zgarniali ją widzewiacy. Oprócz walki „Batro” zaprezentował też niezłą grę w piłkę, zaliczył asystę, nieźle ustawiał się w linii obrony, ale gdy już dostał prostopadłe podanie, był na spalonym lub piłkę zagrywano za mocno. Ostatnio szło mu kiepsko, więc doceniając sobotni występ, nagrodzimy go indywidualnie.
Ocena: 7

Mariusz Rybicki:
Dostał ponowną szansę zagrania od początku i był bliski jej wykorzystania. Niestety nie udało się, przy obu bramkowych okazjach Rybicki zachował się źle. Jeszcze przy stanie 0:0 miał idealną sytuację, by pokonać Bucka, ale posłał piłkę tuż obok słupka. W drugiej połowie wpadł w pole karne i strzelił lewą nogą na siłę, zamiast zatrzymać akcję i poszukać lepszego rozwiązania. W trakcie meczu znów przegrywał dryblingi, nie podawał końcowych piłek kolegom. Słabe zawody.
Ocena: 4

Zmiany

Dimitrije Injac:
W tygodniu mało trenował i dlatego zaczął mecz na ławce. W powodu kontuzji Podwornego musiał jednak wejść na boisko. Sam też jednak spotkania nie dokończył, bo odnowił mu się uraz i w 82 minucie musiał zejść. Injac występował na środku obrony i tym razem spisał się na tej pozycji dużo lepiej, niż w Głogowie. Nadal uważamy jednak, że ruszanie go gdziekolwiek ze środka pola mija się z celem.
Ocena: 6

Arkadiusz Kasperkiewicz:
Dał dobrą zmianę i uporządkował grę w środku pola. Widzewowi od tego czasu udawało się częściej utrzymywać przy piłce. Kasperkiewicz próbował zaskoczyć Bucka z dystansu, ale gęsto ustawieni katowiczanie blokowali jego strzały. Zmiana na plus, ale oceny brak za zbyt krótki występ.
Ocena: brak

Konrad Wrzesiński:
Pojawił się na boisku pod koniec meczu i miał za zadanie rozruszać prawą stronę, wykorzystać swoją szybkość. Wrzesiński rzeczywiście wyprzedzał rywala, ale nie potrafił przełożyć tego na jakość piłkarską. Podejmował złe decyzje, tracił piłkę, nie stworzył ani jednej groźnej akcji. Przy całej sympatii dla Konrada uważamy, że I liga to dla niego za wysokie progi. Chyba, że poprawi się zimą.
Ocena: brak

Trener

Rafał Pawlak:
Po meczu wyszło na jaw, że był to pożegnalny występ Pawlaka w roli szkoleniowca Widzewa przed własną publicznością. Po spotkaniu w Ząbkach ustąpi ze stanowiska. Widać było, że zależy mu na dobrym pożegnaniu z kibicami, bo bardzo chciał wygrać. Niestety kolejny raz udowodnił, że popełnia mnóstwo błędów w doborze zawodników. Wolny i niezwrotny jak wóz z węglem Podworny nie miał prawa być ustawiony na boku obrony, podobnie jak Warchoł, który będąc jedynym napastnikiem z krwi i kości, który wie, jak się ustawić i którego piłka szuka, nie może schować się w środku pola. Bo jak wtedy wygrać mecz? Kim? Gdyby w środku ustawić Kasperkiewicza, a Warchoła w ataku, można by o tym myśleć.
A tak Rafał Pawlak przejdzie do historii klubu jako trener, który w jednej kadencji nie wygrał ani jednego meczu. No chyba, że w Ząbkach stanie się cud.
Ocena: 3