Oceny widzewiaków po meczu z LKS-em

4 października 2015, 19:33 | Autor:

LZS_Widzew

Widzew nie przegrał trzech kolejnych spotkań, ale po sobotnim w Rosanowie nikt nie ma prawa być zadowolonym. Na murawie nie było widać różnicy w jakości gry, a momentami kibice mogli pytać, kto jest kandydatem do awansu. Pomeczowe oceny odzwierciedlają boiskową rzeczywistość.

Michał Sokołowicz:
Nie można mieć do niego żadnych pretensji. Tym razem był bezbłędny i zachował po raz szósty w sezonie czyste konto. Prawda jest jednak taka, że Sokołowicz nie miał wiele pracy. Zazwyczaj, gdy LKS tworzył sobie dogodne okazje, strzały były niecelne lub blokowane przez widzewiaków. To oczywiście żadna wina bramkarza…
Ocena: 6

Michał Pietras (piłkarz meczu):
Od kilku spotkań znajduje się na fali wznoszącej. Sezon zaczął źle, ale teraz w końcu daje jakość i wykonuje dobrą robotę na prawej stronie. W Rosanowie znów należał do najbardziej wyróżniających się zawodników. Harował na całej długości boiska, dobrze radził sobie w obronie i włączał się do ataku. Żeby była jasność – Pietras nikogo swoją grą nie powalił na kolana. Z całej drużyny do niego można mieć po prostu najmniejsze pretensje.
Ocena: 7

Michał Czaplarski:
Po dwóch niezłych występach na środku obrony Marin Płuska kontynuował pomysł z ustawieniem Czaplarskiego na tej pozycji. Można więc rzec, że do trzech razy sztuka, bo wczoraj widzewiak zagrał katastrofalnie. W pierwszej połowie nie prezentował się jeszcze tak źle, wnosił nieco spokoju do gry obronnej. Po zmianie stron wszystko zaczęło się walić. W 50 minucie popełnił duży błąd, tracąc piłkę na 20 metrze i tylko cud sprawił, że rywale nie objęli prowadzenia. Po kilku minutach musiał zatrzymać groźną kontrę i za taktyczny faul złapał kartkę. To wydarzenie miało swój ciąg dalszy w 80 minucie, gdy „Czapla” za wysoko podniósł nogę i słusznie obejrzał drugi kartonik, przez który wyleciał z boiska. To jego pierwsze kartki w sezonie, więc może grać z Jutrzenką. Oby nie na obronie.
Ocena: 3

Vladimir Bednar:
W środę z konieczności zagrał na stoperze, bo za kartki pauzował Damian Dudała. Wczoraj obecność Słowaka była dość zaskakująca, a „Dudi” usiadł na ławce. Tym razem pomysł ten nie wypalił, bo Bednar grał słabo. Popełniał błędy w tyłach i za bardzo ryzykował w interwencjach, zostawiając za sobą pustą przestrzeń. Do tego fatalnie wychodziło mu rozgrywanie piłki – praktycznie każde podanie było niecelne. Wydaje nam się, że najwyższy czas na koniec z wymyślaniem koła na nowo i powrót do gry na obronie ludzi, którzy mają ku temu właściwe predyspozycje.
Ocena: 5

Mateusz Milczarek:
Ustawiony bardzo ofensywnie często grał jako lewy napastnik. Co z tego, skoro podanie dostawał albo za plecy, albo zbyt mocne, by do nich dojść. Słabiej szło mu w obronie, do której nie zawsze zdążył wrócić. Dlatego też większość ataków gospodarzy była przeprowadza właśnie jego stroną. Przeciętny występ Milczarka, ale nie było w nim jakiejś wielkiej tragedii.
Ocena: 6

Adrian Kralkowski:
W pierwszej połowie nieobecny na boisku. Widzew konstruował ataki głównie lewą stroną, a Kralkowski nie miał zbyt wielu kontaktów z piłką. Szkoda, że przy jednym z nich nie zdecydował się na przyjęcie piłki i strzał, tylko zgrywał głową do kolegów. Napastnik musi na 10 metrze mieć instynkt killera. W drugiej połowie był nieco bardziej ruchliwy, ale jakości z tego nie było. Po czerwonej kartce dla Princewilla Okachiego zastąpił do Dudała.
Ocena: 5

Daniel Maczurek:
Niespodziewanie wskoczył do składu jako defensywny pomocnik. Płuska chciał najwyraźniej podwyższyć „wysokość drużyny” i zagęścić środek pola. Odbiło się to na kreatywności, bo Maczurek wirtuozem w rozgrywaniu nie jest. Na wsparcie nie mógł też liczyć przez to Kamil Zieliński, który musiał walczyć sam z trzema rywalami. Daniel zaliczył dość bezbarwny występ. Nic nie popsuł, niczego wielkiego nie dokonał. W drugiej połowie zszedł z boiska.
Ocena: 6

Princewill Okachi:
Zdecydowanie najsłabszy występ Nigeryjczyka w tym sezonie. Zazwyczaj dzieli i rządzi w środku pola, a w sobotę nie potrafił wygrać starcia o ten rejon boiska z rywalami. Mało odbierał piłek i często był spóźniony ze swoimi interwencjami. W taki sposób obejrzał pierwszą żółtą kartkę. Po przerwie było jeszcze gorzej, ale mizeria Okachiego trwała już później krótko. W 69 minucie pomocnik, mający świadomość ciążącej nad nim kartki, bezmyślnie zagrał piłkę ręką i przedwcześnie poszedł pod prysznic. Za tydzień nie zagra, bo były to kartki numer trzy i cztery. Oby przemyślał swoją postawę i wrócił mocniejszy.
Ocena: 4

Mariusz Rachubiński:
Wielki pechowiec sobotniego meczu. Przez większą część meczu nie umiał znaleźć sobie miejsca na boisku. Starał się i walczył, ale efektów za wiele z tego nie było. Nie decydował się na strzały, wolał podawać i często robił to za mało precyzyjnie. Apogeum nieszczęścia nastąpiło w 76 minucie, gdy Rachubiński zmarnował rzut karny. Uczciwie trzeba jednak przyznać, że ręka Słyścia była nastrzelona z odległości dwóch metrów i obrońca LKS nie mógł nic poradzić. Sprawiedliwości stało się więc zadość, choć piłka sprawiedliwa bywa rzadko.
Ocena: 4

Nikodem Kasperczak:
Dobra zmiana w meczu ze Stalą pozwoliła mu wystąpić wczoraj od pierwszego gwizdka. Niestety Kasperczak nie utrzymał dobrej dyspozycji. W pierwszej połowie był chyba najsłabszym piłkarzem na boisku. Biegał zagubiony na lewym skrzydle, notował mnóstwo strat i miał problemy z przyjęciem prostego podania. W drugiej połowie trochę się poprawił. Podobał nam się jego silny strzał zza pola karnego w krótki róg, który sprawił Lewandowskiemu sporo problemów. Później Nikodema zmienił Świątkiewicz.
Ocena: 5

Kamil Zieliński:
Obok Pietrasa jedyny gracz, który wnosił sporo jakości. Jak zawsze był często pod grą, cofał się i wychodził do piłek. Nie dostawał jednak dobrych podań, więc nie mógł pokazać swoich snajperskich umiejętności. Gdy Widzew grał już w dziewiątkę i na boisku zrobiło się więcej miejsca, starał się atakować i często sam wychodził na kilku obrońców. Ciągnął drużynę i walczył nawet w parterze. Niestety dobrą ocenę zabiorą Zielińskiemu dwie niewykorzystane sytuacje. Zwłaszcza ta z 86 minuty powinna zakończyć się golem, a nie niecelną główka obok bramki.
Ocena: 6

Zmiany

Damian Kozieł:
Po godzinie zastąpił Maczurka. Miał wnieść do gry więcej świeżości i kreatywności z przodu. Znów dał niezłą zmianę. Był ruchliwy i wyprowadzał groźne kontry. Po faulu na nim kartkę obejrzał Rosiak. W końcówce piłka spadła pod nogi Kozieła na 20 metrze, ale niestety strzał 19-latka został zablokowany. Nadszedł chyba czas, by dać mu szansę od początku.
Ocena: 6

Igor Świątkiewicz:
Ostatni mecz dał nadzieje na to, że Świątkiewicz w końcu wskoczy na właściwe tory. Wczoraj dał niezłą zmianę. To właśnie po jego rajdzie lewą stroną i świetnym dośrodkowaniu na drugi słupek 100% sytuację miał Zieliński. Liczymy, że gra Igora w końcu się poprawi – przesłanki ku temu są.
Ocena: 6

Damian Dudała:
Niespodziewanie usiadł na ławce, co Płuska tłumaczył brakiem ogrania. Gdy jednak Dudała wszedł na boisko na ostatnie 20 minut, bronił dostępu do widzewskiej bramki, niczym profesor. Przyjmujemy argumenty o lekkich zaległościach treningowych Damiana, a jeśli przeciwko Jutrzence znów nie będzie go w jedenastce, uznamy to za sabotaż.
Ocena: 7