Oceny widzewiaków po meczu z Termaliką

15 września 2014, 08:17 | Autor:

Piłkarze

Piłkarze Widzewa wracali z Niecieczy pokonani. Na boisku lidera zaprezentowali się słabo, a i tak omal nie wywieźli punktu. Decydujący gol padł dopiero w 73 minucie. Jak zwykle po ligowym starciu oceniliśmy szczegółowo każdego z widzewiaków oraz ich trenera. Kto zawiódł w meczu z Termaliką, a kto się wyróżnił ponad marazm?

Dino Hamzic:
Czasem tak bywa, że bramkarz jest najjaśniejszą postacią swojej drużyny, mimo iż puszcza dwa gole, a zespół przegrywa mecz. Tak było w Niecieczy, gdzie Hamzic zaprezentował się z bardzo dobrej strony, pewnie wychodził do dośrodkowań i rzucał się rywalom pod nogi skutecznie zatrzymując akcje bramkowe. Skapitulował tylko po dwóch rzutach karnych, przy obu wyczuł strzelającego Jakuba Biskupa, raz piła przeszła mu po palcach…
Ocena: 7

Marcin Kozłowski (piłkarz meczu):
Osoba Kozłowskiego była ozdobnikiem na tle nudnej, ślamazarnej i bezradnej drużyny Widzewa. 20-latek, dla którego był to dopiero ósmy występ w poważnej, seniorskiej piłce, wyróżnił się nie tylko strzeleniem przepięknej bramki (znów lewą nogą), ale także aktywnością na skrzydle, walecznością i skutecznością. Co prawda w defensywie miał trochę problemów, ale wynikało to przede wszystkim z faktu, że zostawał sam, bez wsparcia skrzydłowych, gdy do ataku włączał się lewy obrońca Termaliki, Peter Maslo.
Za cały występ „Cinek” otrzymuje trzeci w tym sezonie tytuł Piłkarza Meczu!
Ocena: 7

Krystian Nowak:
Nowak prezentuje bardzo dobrą formę od kilku spotkań i nie inaczej było w Niecieczy. On, obok Kozłowskiego, zagrał nawet przyzwoite zawody, nie zawalił przy bramkach, a raczej przy faulach, po których sędzia Małyszek pokazywał na wapno. Zabrakło nam jednak dokładnych podań Krystiana przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy. Może boisko było za małe…?
Ocena: 6

Wolodymir Pidvirnyi:
Bywał momentami nieco elektryczny, ale mimo wszystko radził sobie w starciach z rywalami. Ukrainiec był też najgłośniejszy jeśli chodzi o instrukcje wydawane kolegom przez blok obronny. Niczym nie zachwycił, nic też wielkiego nie popsuł.
Ocena: 5

Cristian del Toro:
Nie wiemy czy to obniżka formy, czy może dająca o sobie znać niedawna kontuzja barku, ale Hiszpan zagrało bardzo słabe zawody. To on w 12 minucie dał pretekst do podyktowania rzutu karnego, kładąc niepotrzebnie ręce na plecach Smuczyńskiego, który padł jak worek ziemniaków, czując rywala. Później też sobie nie radził, nie dawał nic zespołowi w ofensywie. Na koniec zszedł z boiska, z bólem stawu.
Ocena: 4

Rafał Augustyniak:
Trudny w ocenie występ noszącego kapitańską opaskę Augustyniaka. Dobre zagranie, jak to, gdy minął dwóch rywali i w dobrej sytuacji został powalony (sędzia nie zauważył ewidentnego faulu), przeplatał ze słabszymi, kiedy przegrywał fizyczną walkę z piłkarzami Termaliki lub niecelnie podawał, tracąc piłkę.
Ocena: 6

Piotr Mroziński:
W Gdyni i w meczu ze Stomilem był naszym najlepszym piłkarzem, a przed tygodniem w starciu z Miedzią, i w niedzielę, dostosował się do fatalnego poziomu swoich kolegów. W Niecieczy nie wychodziło mu nic, choć przynajmniej się starał – oddał dwa strzały (jeden Panu Bogu w okno, drugi został zablokowany). Po godzinie gry Mroziński wołał o zmianę, bo nie miał sił – tak przygotowano zawodników do sezonu. W efekcie brak pary nadrabiał faulami i za dwie żółte kartki wyleciał z boiska na ostatnie minuty. Z Flotą jednak zagra.
Ocena: 4

Konrad Wrzesiński:
Jedyny aktywny zawodnik z całej linii pomocy. Chyba, że zmyliło nas jego szybkie bieganie, bo w zasadzie nic dobrego z tych sprintów nie wychodziło. Adam Duda nie doczekał się ani jednego dobrego dośrodkowania ze strony Wrzesińskiego, a i del Toro z Kozłowskim byli zostawiani sami. W 78 minucie poprosił o zmianę i zszedł, ale przepisowo, nie jak „Mrozu”).
Ocena: 5

Bartłomiej Kasprzak:
Cień piłkarza z rundy wiosennej, kiedy to pod okiem Artura Skowronka był jednym z lepszych defensywnych pomocników w całej ekstraklasie. Teraz Kasprzak jest zagubiony i totalnie bez formy. Do tego popełnił w Niecieczy dwa kardynalne błędy: kiwał się z rywalem i stracił piłkę, po czym Termalica wywalczyła jedenastkę,  drugiego karnego bezmyślnym faulem zrobił sam. Miał też więcej pomyłek przez cały mecz, przez 90 minut zagrał tylko jedną dobrą piłkę (zepsuł ją Duda), do tego wykartkował się na Flotę. Zasłużył na jeszcze niższą notę, niż Mroziński po Katowicach.
Ocena: 2

Mateusz Broź:
Kolejny kompromitujący występ Brozia, który sprawia wrażenie, jakby był debiutującym. nieokrzesany juniorem, a nie doświadczonym ligowcem. Liczba strat, niecelnych podań, złych decyzji i braku powrotów do obrony przeraża, a akcja z 53 minuty przy rzucie rożnym, po której od strony gola uchroniła Widzew tylko poprzeczka, to wyższy poziom absurdu i niekompetencji. Rozmawiamy z Mateuszem przy okazji spotkań, wiemy, że mu zależy, ale nie przekłada się to na umiejętności.
Ocena: 4

Adam Duda:
Jak mantrę będziemy powtarzać, że napastnik taki, jak Duda, żyje z podań. Jeśli jest ich pozbawiony, to nie zrobi nic i jedynie będzie sfrustrowany i zniecierpliwiony schodził na 30 metr szukając piłki, tak jak w niedzielę. Na jego niekorzyść wpływa jednak fakt, że dobre podanie otrzymał na początku drugiej połowy od Kasprzaka, ale zamiast strzelać z pierwszej piłki, chciał ją przyjąć i wyszło, jak wyszło…
Ocena: 5

Rezerwowi:

Mateusz Ławniczak:
Dopiero w ósmym meczu doczekał się debiutu, ale po nocach śnić mu się on nie będzie. Zmienił poturbowanego del Toro i zajął miejsce w środku pomocy. Próbował rozruszać drugą linię, ale szybko dostroił się do kolegów i grał niewiele lepiej od nich. Jako, że Ławniczak czasu miał niewiele, a i debiutował w I lidze, będziemy wyrozumiali.
Ocena: 6

David Kwiek:
Wszedł za Wrzesińskiego, z zadaniem rozruszania prawej flanki, ale do gry nie wniósł kompletnie nic. Gdy już był przy piłce, to nie umiał zdecydować się na żaden zryw, który porwałby drużynę i stworzył jakąś okazję, a jedynie podawał do najbliższego partnera. Z taką grą „na alibi” nie ma czego szukać w pierwszym składzie.
Ocena: 5

Mateusz Janiec:
Zagrał lekko ponad 10 minut, a zdążył oddać jedyny w drugiej połowie celny strzał na bramkę Sebastiana Nowaka. Tak krótkiego występu nie będziemy jednak oceniać.
Ocena: brak oceny

Trener

Włodzimierz Tylak:
Po tak słabej serii spotkań, w której ewidentnie widać brak pomysłu trenera na grę, niejeden szkoleniowiec podałby się do dymisji i dał możliwość naprawienia sytuacji swojemu następcy. Włodzimierz Tylak jednak nigdzie się nie wybiera, choć niestety dociskany na konferencji prasowej nie chciał podzielić się swoimi pomysłami na poprawę gry zespołu. Kolejny raz w drugiej linii wystawił trzech środkowych pomocników bez ofensywnych inklinacji i w tworzyła mu się w centralnym punkcie formacji wielka dziura. Trzymał słabiutkiego Brozia na boisku tak długo, dopóki ten nie padł z wycieńczenia. Sama gra wygląda z meczu na mecz coraz gorzej – drużyna nie potrafi stworzyć składnej akcji przez 90 minut (gol Kozłowskiego, to bramka „wchodząca” 1 na 10),  a to wystarczający powód do pożegnania takiego trenera.
Na deser sytuacja z końcówki meczu: żyjącego przy ławce drugiego trenera, Jacka Janowskiego, który starał się podpowiadać piłkarzom i motywować ich, stronniczy przez całe zawody sędzia wyrzucił na trybuny. Pan Tylak nawet nie jęknął słowem będąc świadkiem tej sceny. Rozumiemy, że charakter ma się różny, ale są pewnie granice. Walery Łobanowski był tylko jeden…
Ocena: 2