Oceny widzewiaków po meczu ze Stomilem

1 września 2014, 10:30 | Autor:

Piłkarze_Stomil

Spotkanie ze Stomilem nie przyniosło wyczekiwanego zwycięstwa na własnym boisku. Co prawda Widzew notuje serię trzech meczów bez porażki, ale nie jest ona żadnym pocieszeniem, bo przed własną publicznością trzeba wygrywać. Czego zabrakło w niedzielę? Kto zawiódł? Poniżej oceny wszystkich graczy i trenera.

Dino Hamzic:
Bośniacki bramkarz był w zasadzie bezrobotny przez cały mecz, choć do pierwszej interwencji został zmuszony już na początku gry. Szybkie wyjście z bramki i wybita nogą piłka uchroniła zespół od utraty gola. Później Hamzic mógł wykazać się jedynie przy okazji dośrodkowań, do których wychodził pewnie, raz tylko źle chwytając piłkę. Ponownie raczył nas świetnym wprowadzaniem futbolówki do gry. Nota, przy zachowaniu czystego konta, nie może być niska.
Ocena: 7

Marcin Kozłowski:
Zagrał lepiej, niż w Gdyni. Znów często widywany był w pobliżu pola karnego rywali, co wynikało z defensywnej gry Stomilu, która dawała widzewiakom wiele wolnego miejsca. Próbował dośrodkowań i strzałów, ale nie były one celne. W defensywie radził sobie bez zarzutu i ogólnie zanotował pozytywny występ.
Ocena: 7

Krystian Nowak:
Ocena gier Nowaka co kolejkę jest taka sama. Obrońca jest bezbłędny w pojedynkach 1 na 1 i stanowi zaporę nie do przejścia. Dobrze się ustawia i wyprzedza rywali. Schody zaczynają się w momencie, gdy Krystian zaczyna wyprowadzać z własnej połowy atak pozycyjny. Jego podania, zwłaszcza te dalekie, są niecelne i mało precyzyjne. To element gry, nad którym Nowak musi mocno pracować.
Ocena: 7

Wolodymir Pidvirnyi:
Z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. Jest pewny na nogach i wygrywa pojedynki w powietrzu. Choć jego postura może sugerować coś innego, Ukrainiec ma nie najgorszą technikę i dobrze operuje piłką. Brakuje mu nieco szybkości i koncentracji, ale o żadnej tragedii nie można mówić. Po niedzielnym meczu nie ma się o co przyczepić do Pidvirnego.
Ocena: 7

Cristian del Toro:
Z tyłu bardzo dobrze (za wyjątkiem akcji z 2 minuty), z przodu kiepsko. Podobnie, jak w Gdyni, del Toro dobrze radził sobie z przeciwnikami, całkowicie zamykając im prawą flankę, ale w rozegraniu prezentował się kiepsko. Brakowało dośrodkowań i celnych podań. Na domiar złego w 62 minucie upadł przy linii po starciu z rywalem. Z urazem ramienia udał się do szpitala na badania.
Ocena: 6

Rafał Augustyniak:
Znów Augustyniak był wycofany i skupił się na rozbijaniu ataków Stomilu, co wychodziło mu bez zarzutu. Brakowało jednak jego obecności bliżej bramki przeciwnika, a w momencie, gdy olsztynianie zastawili „autobus” w polu karnym, aż prosiło się o jakiś strzał z dystansu, co pomocnik potrafi. Spróbował go raz i wydawało nam się, że trafił w rękę jednego z olsztynian, ale gwizdek sędziego Wajdy milczał. Raz popełnił koszmarny błąd wystawiając piłkę rywalom na 30 metrze – musi wystrzegać się takich pomyłek.
Ocena: 6

Piotr Mroziński (piłkarz meczu):
Spotkanie zaczął na „dziesiątce”, podwieszony pod Adama Dudę, z biegiem gry cofnął się do środka pola. Mroziński zanotował niezłe zawody, nie brakowało w jego grze kreatywności, umiejętności rozerwania obrony Stomilu. Znalazł się w dobrej okazji, by strzelić gola, ale jego uderzenie z 15 metrów przeszło nad poprzeczką. Doceniamy też jego dobre dośrodkowanie do Adama Dudy i strzał zza pola karnego z pierwszej połowy oraz świetne podanie do wychodzącego prawą flanką Konrada Wrzesińskiego. Był minimalnie lepszy do kolegów, choć nie rewelacyjny, głównie z powodu zmarnowanej okazji.
Ocena: 7

Mateusz Broź:
Wrócił do składu po 3-tygodniowej przerwie. Miał zacząć na ławce, ale na skutek kontuzji Davida Kwieka wyszedł w pierwszej jedenastce. Początek meczu miał udany, był aktywny, robił sporo dobrej roboty na prawym skrzydle. Z minuty na minutę zaczął jednak gasnąć i w drugiej połowie popełniał już tylko same błędy. Po meczu Broź przyznał, że brakowało mu siły i dlatego dokonano zaplanowanej już w szatni zmiany.
Ocena: 6

Bartłomiej Kasprzak:
W środku pola bez zarzutu, gdzie mógł w swoim stylu odbierać piłkę i rozpoczynać szybie ataki. Wycofany Stomil sprawiał jednak, że takiej walki było niewiele, a gdy trzeba było rozegrać piłkę i zaskoczyć czymś obronę rywali, Kasprzak i koledzy sobie nie radzili. Podobnie, jak poprzednicy, Bartek nie zasłużył na wysoką notę właśnie za brak okazji strzeleckich.
Ocena: 6

Konrad Wrzesiński:
Znów wybiegł w podstawowej jedenastce i w pierwszej połowie spisywał się nieźle. To on był autorem świetnego, prostopadłego podania do Dudy, które napastnik jednak zmarnował. Po przerwie starał się być aktywny, ale był już mniej widoczny. Pokazał się dopiero w 82 minucie, gdy dobrze nabiegł na piłkę podaną przez Mateusza Jańca, ale z dwóch metrów brzuchem posłał ją lekko w kierunku bramkarza i akcja została zaprzepaszczona. To zagranie musi obniżyć mu ocenę.
Ocena: 5

Adam Duda:
Po meczu z Arką był najszczęśliwszym zawodnikiem, o wczorajszym będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Walka z dwójką obrońców wychodziła mu kiepsko, ale w końcu udało mu się – po dobrym podaniu Wrzesińskiego – dojść do sytuacji strzeleckiej. Niepotrzebnie jednak zwlekał z uderzeniem i kopnął piłkę gdy był już mocno z boku, co nie sprawiło żadnego problemu Piotrowi Skibie. W końcówce został zmieniony.
Ocena: 5

Rezerwowi:

Dimitrije Injac:
Serb mówił, że jego dyspozycja nie pozwala mu jeszcze na dobrą grę od pierwszych minut. Wszedł więc dopiero z ławki i gołym okiem widać było, że rzeczywiście pomocnik jest pod formą. Już w pierwszej swej akcji złapał żółtą kartkę, a i później miał parę ostrych starć z przeciwnikami. Injac popisał się jednak niezłym zagraniem, gdy zbił piłkę w pole karne, po którym gola zdobyć mógł Mroziński. Liczymy, że z biegiem czasu będzie lepiej.
Ocena: 5

Mateusz Janiec:
Drugi z debiutantów nie wiedzieć czemu zaczął na lewej obronie, gdzie popełnił trzy spore błędy, z których dwa mogły dać bramkę Stomilowi. Po przesunięciu do pomocy zaczął grać lepiej, choć nie podobał nam się brak zaangażowania w pomoc Mrozińskiemu, kończącemu spotkanie jako defensor. Z przodu był aktywniejszy, oddał celny strzał, obroniony przez Skibę. Mógł też zaliczyć ładną asystę, ale Wrzesiński zmarnował dośrodkowanie.
Ocena: 6

Damian Warchoł:
Wszedł na ostatnie pięć minut i nie pokazał dosłownie nic. Nie pamiętamy, by Damian był chociaż raz przy piłce. Z jego mizernymi warunkami fizycznymi i brakiem doświadczenia musi mieć przy sobie drugiego napastnika. Inaczej defensywa rywali go po prostu zje.
Ocena: brak oceny

Trener:

Włodzimierz Tylak:
Przed meczem spodobało nam się to, że wystawił skład niemal taki sam, jak w Gdyni. Zaszła w nim tylko jedna zmiana, wymuszona kontuzją Mariusza Rybickiego. To dobrze, bo stabilizacji i zgrania brakuje tej drużynie najbardziej. W trakcie gry uwidocznił się jednak problem z rozegraniem. O ile w starciu z Arką, gdy Widzew mógł kontrować, gra wyglądała bardzo dobrze, o tyle w momencie, gdy Stomil bronił się całym zespołem, ekipa Tylaka nie umiała sobie z tym poradzić.
W drugiej połowie nastąpił niezrozumiały dla nas fakt, że zastępujący kontuzjowanego del Toro Janiec przez kilka minut grał na lewej obronie, a to przecież ofensywny zawodnik. Wypożyczony z Korony zawodnik był często „objeżdżany” i gospodarze omal nie stracili przez to gola. Trzeci mecz przy Piłsudskiego, trzeci remis – to nie są wyniki rzucające na kolana.
Ocena: 5