Olimpia – Widzew (wypowiedzi)

6 czerwca 2015, 18:35 | Autor:

Widzewiacy zakończyli sezon 2014/2015 remisem na trudnym terenie w Grudziądzu. Spotkanie toczyły się w bardzo trudnych, tropikalnych warunkach. Schodzący do szatni piłkarze byli zmęczenie, ale umiarkowanie zadowoleni, że I ligę pożegnali nie przegrywając. Co mówili po meczu?

Wojciech Stawowy:
„Kończymy sezon. Drużyna Olimpii na pewno w innych humorach, bo zostaje w lidze. Trenerowi życzę, by w przyszłym sezonie walczył o wyższe cele. Widać, że stworzył tutaj fajny zespół. Spotkanie to było typowym meczem na remis. Olimpia miała może więcej sytuacji, szczególnie po stałych fragmentach gry. My też mieliśmy swoje okazje, dlatego uważam, że remis oddaje to, co działo się na boisku. Obie ekipy miały lepsze i gorsze momenty. Nawet biorąc pod uwagę wysoką temperaturę, nie można powiedzieć, że spotkanie toczyło się w żółwim tempie. Nie było jakichś fajerwerków, ale myślę, że mecz mógł się podobać kibicom. Była też fajna oprawa, rzadko można zobaczyć tak bawiące się trybuny na I-ligowych boiskach.

Dla Widzewa kończy się sezon, który był sezonem nieudanym. Przyjechaliśmy do Grudziądza mocno zdziesiątkowani, bo nie było wielu zawodników, których w nowym sezonie już nie będzie. Nie mogło zagrać też dwóch naszych czołowych piłkarzy – Mroziński i Nishi. Myślami jesteśmy już przy kolejnych rozgrywkach. Chcielibyśmy szybko wrócić do I ligi, a później walczyć o awans do ekstraklasy. Nie będę chyba zbyt zarozumiały, jeśli powiem, że to właśnie tam jest miejsce Widzewa. Zrobimy w klubie wszystko, by tam wrócić!”

Jacek Paszulewicz:
„Trener Stawowy większość kwestii dotyczących meczu powiedział. Ja dodałbym tylko to, że w pierwszej połowie całkowicie zniwelowaliśmy atuty Widzewa. Mieliśmy przygotowany plan na grę, bo wiemy, że Widzew gra stylem, którym imponuje, jest bardzo widowiskowy. Mieliśmy 2-3 sytuacje, by napocząć rywala i kontrolować grę. Druga połowa, to otwarta gra, zwłaszcza, gdy wyrównaliśmy. Pomimo upału było to ciekawe widowisko, oba zespoły miały dużo sytuacji. Zawsze po meczu jest pytanie, czy lepiej jest grać ładnie i widowiskowo, ale nieskutecznie, czy na odwrót. W Gdyni wykorzystaliśmy 90% swoich okazji i wygraliśmy 2:0. Tu mieliśmy 8-9 bramkowych okazji, a skończyło się remisem.

Widać, że wielu skreślonych z racji wieku zawodników pokazało dziś zęby i chwała im za to!”

Matko Perdijic:
„Szkoda sytuacji z końcówki, ale pretensji do Batrovica mieć nie można. Wyrównany mecz, no może nieco na korzyść Olimpii. Remis jest jednak wynikiem chyba zasłużonym. Jak oceniam rundę? Spędziłem ją w całości na ławce rezerwowych, więc co mogę powiedzieć (śmiech). Takie jest życie bramkarza. Maciek Krakowiak miał udaną rundę i absolutnie nie można powiedzieć, że bronił niezasłużenie. Mam ważny kontrakt z Widzewem, więc na dzień dzisiejszy jestem w zespole”.

Maksymilian Rozwandowicz:
„Jest jedna asysta, a mogła być druga, gdyby Wrzesiński strzelił. Ogólnie uważam, że nie graliśmy źle. Bardzo chcieliśmy godnie pożegnać się z I ligą. Szkoda, że nie udało się dowieźć tego prowadzenia, potwierdziło się, że jak pierwsi strzelamy gola, nie przegrywamy.Mecz był trudny, żar lał się z nieba, ale nie ma się co usprawiedliwiać – grzało równo dla jednych i drugich. Zostaję w Widzewie, niedawno przedłużyłem umowę, chcę pomóc wrócić drużynie do I ligi.”

Arkadiusz Kasperkiewicz:
„Nie zagrałem dobrego meczu, mam tego świadomość. Wygrywa i przegrywa jednak cały zespół, a my dziś zremisowaliśmy. Chcieliśmy nie przegrać w tym ostatnim meczu, żeby pożegnać się z kibicami. Byli dzisiaj licznie na stadionie, więc nie ma mowy o jakichś podziałach. Rozmawialiśmy z nimi o całym tym sezonie i tradycyjnie oddaliśmy im koszulki. Nie chcę na ten moment zdradzać, co  z moją przyszłością w Widzewie. Myślę, że klub lada dzień to sam ogłosi, nie będę się wychylał.”

Tomasz Lisowski:
„Spodziewaliśmy się ciężkiego meczu i taki był. Upał też nie pomagał jednym i drugim, ale każdy dawał z siebie, ile mógł. Szkoda, że nie udało się wygrać, ale z przebiegu meczu można i tak być zadowolonym. Ten sezon nie musiał się tak skończyć, wiele do utrzymania nie brakowało. Miałem racje, mówiąc, że Tychy nie utrzymają się z taką grą. My jednak z nimi przegraliśmy, więc też można powiedzieć, że zasłużenie żegnamy się z I ligą. Na ten moment nie wiem, czy zostanę w Widzewie. Określiłbym szanse na to, na jakieś pół na pół. Najbliższy tydzień pokaże.”

Marcin Kaczmarek:
„Ciężkie spotkanie, Widzew wysoko postawił nam poprzeczkę. Mimo to stworzyliśmy sobie sporo sytuacji bramkowych i powinniśmy byli dzisiaj wygrać. Mieliśmy dużo okazji po stałych fragmentach, na odprawie mówiliśmy sobie, że trzeba będzie wykorzystać przewagę wzrostu nad widzewiakami. Mam nadzieję, że szybko wrócą oni do I ligi, będę im kibicował. W naszym wykonaniu sezon uznaję za udany, czwarte miejsce, to dobry wynik.