Pogoń – Widzew (wypowiedzi)

26 października 2014, 14:56 | Autor:

PogonS-Widzew_konferencja_po

Widzew przegrał trzeci mecz z rzędu z beniaminkiem. Tym razem katastrofalnie zaprezentowali się na tle Pogoni Siedlce. Oto, co po meczu powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów.

Rafał Pawlak:
„Po bramce cofnęliśmy się zbyt głęboko. Najbardziej boli to, że bramki tracimy po stałych fragmentach gry. To zależy tylko od odpowiedzialności i ustawienia w kryciu poszczególnych zawodników. Dostaliśmy dwie piłki meczowe na trzeci-piąty metr przed bramkarzem i te sytuacje zadecydowały o wyniku.”

Daniel Purzycki:
„Cieszę się z 3 punktów, chociaż sytuacja nie jest wesoła. Dużo pracy przed nami. Bramka w jakimś stopniu ustawiła spotkanie, ale zawodnicy nie załamali się i grali to samo, co założyliśmy sobie od początku meczu. Po dobrym początku II połowy wkradł się jakiś marazm, ale gdybyśmy wygrali ten mecz 5:1, moglibyśmy być spokojni. Każdy zespół walczy o życie, walczy o punkty. Cieszę się, że pomimo ciążącej presji zawodnicy zrobili to, co do nich należało. Szczególne słowa uznania dla Bartka Tarachulskiego, którego postawa zarówno na boisku jak i poza nim może być wzorem dla młodych piłkarzy. Dziękuję piłkarzom za grę a kibicom za doping i już myślimy o następnym meczu, który mamy już w piątek.”

Dimitrije Ijnac:
„Mieliśmy dobry wynik po trafieniu z karnego, ale po własnych błędach straciliśmy dwa gole. Fatalnie wychodziły nam dzisiaj stałe fragmenty gry, po których straciliśmy dwa gole. Cele na ten sezon zostały przez boisko brutalnie zweryfikowane. Nie możemy patrzeć już na tabelę, tylko skupiać się na kolejnych meczach. Brakuje nam przełamania, które pozwoliłoby zacząć odbijać się od dna. Zszedłem w przerwie, bo trener uznał, że trzeba wprowadzić ofensywnego zawodnika. Dodatkowo miałem też na koncie żółtą kartkę.”

Marcin Kozłowski:
„Starałem się walczyć, dopóki nie zaczęło brakować nam sił. Gramy w jedenastu i cała drużyna odpowiedzialna jest za wyniki, jakie osiągamy, nie da się jednego zawodnika skarcić, a innego pochwalić. Zamiast dowieźć spokojnie 1:0 po objęciu prowadzenia daliśmy sobie wbić gola po prostym błędzie. Później zabiły nas stałe fragmenty. Pogoń wygrała zasłużenie, ale nie był to jakaś wielka różnica w poziomie – grali  prostym schematem, ale strzelili bramkę, poszli za ciosem. Po stracie drugiego gola poszliśmy do przodu i otworzyliśmy się. Dzięki temu przeciwnik miał więcej okazji do strzelenia gola. Przerwa w grze trochę pomogła, dziś lepiej czułem się fizycznie.”

Rafał Augustyniak:
„Nie wiem, co my robimy, nie potrafię tego wytłumaczyć. Nie umiemy pokazać tego, co potrafimy. Dobrze wchodzimy w mecz, a potem jest coraz gorzej. Trenerzy próbują z tygodnia na tydzień podnieść nas na treningach fizycznie i widać postępy, ale co z tego, skoro nie przekłada się to na punkty. Tracimy bramki, jak frajerzy. Trenujemy stałe fragmenty, także w defensywie, ale dziś – jak mówisz – każda wrzutka, to był smród.”

Bartłomiej Kasprzak:
„Po tym, jak strzeliliśmy gola, nie mogliśmy tego roztrwonić. Myślałem, że to może jakiś znak, że teraz to my rządzimy na boisku, a okazało się, że jeszcze przed zejściem do szatni Pogoń wyszła na prowadzenie. Musimy wygrać w końcu mecz, nie ważne w jakim stylu, po prostu wygrać. Jeśli cała drużyna jest dobrze poukładana, to środkowym pomocnikom też gra się dużo lepiej, a tak muszę biegać też w inne rejony boiska i z boku wygląda to tak, jakbym był bez formy. Nie stworzymy sobie w każdym meczu po 150 sytuacji. To, co mamy, musimy wykorzystywać. Gdybyśmy to zrobili i wygrali, to nikt nie mówiłby, że źle gramy.”

Krystian Nowak:
„Chciałem szybko wyprowadzić piłkę, żeby nie wybijać jej od razu w aut, ale rywal wystawił głowę i z tego zrobiła się bramkowa akcja. Napastnikowi też wyszedł bardzo dobry strzał, piłka dobrze siadła mu na nodze. Ten gol był kluczowym momentem spotkania, bo rywal poczuł się pewniej. Z drugiej strony my też nie mogliśmy dać sobie wejść na własną połowę i tylko się na niej bronić. Morale w szatni nie może być wysokie, ale nie możemy się załamywać. Każdy z nas musi sobie przemyśleć ten mecz i poprzednie i wyciągnąć wnioski. Przed nami seria trudnych spotkań, ale to może paradoksalnie nam pomóc, bo zmierzymy się z zespołami, które nie będę się bronić, z którymi będziemy chcieli grać otwartą piłkę, jak z Arką czy Śląskiem.”

Konrad Wrzesiński:
„Zagraliśmy kolejny raz dno. Nie wiem z czego to wynika. Nawet w końcu pierwsi strzeliliśmy gola, a i tak nic nam to nie dało. Sam muszę uderzyć się w pierś, bo miałem doskonałą okazję do wyrównania. Niestety spóźniłem się do podania, chciałem jeszcze wślizgiem sięgnąć piłkę, ale się nie udało. Założenia były inne, nie było planu, by cały czas posyłać długie piłki. Może wynikało to z tego, że koledzy w środku pola nie mieli jak inaczej rozegrać akcji i przerzucali piłkę do mnie na skrzydło. Musimy się wziąć w garść, bo przecież nikt nie chce być na ostatnim miejscu w tabeli. Może powinniśmy się spotkać całą drużyną i po męsku wyjaśnić sobie niektóre sprawy? Tak przecież dalej być nie może!”

Bartosz Tarachulski:
„Staram się czasami występować na boisku i pomagać chłopakom. Koncentruję się bardziej na pracy szkoleniowej, ale jeżeli się mogę przydać na boisku, to czemu nie. Po 14 latach miałem przyjemność grać przeciwko swojemu byłemu zespołowi, w którym grałem przez pół roku. Tym bardziej cieszę się, że zagrałem i strzeliłem bramkę. Te punkty były bardzo ważne, bo Widzew jest naszym sąsiadem w tabeli. Jesteśmy beniaminkiem i nie jest łatwo, ale jeżeli będziemy grać tak, jak dzisiaj, to jeszcze parę tych punktów zdobędziemy. Dzisiaj była wspaniała atmosfera, pełny stadion i myślę, że dzisiaj wszyscy wyszli z niego zadowoleni.”

Maciej Tataj:
„Bramka dała 3 punkty w b. ważnym meczu. Wreszcie było mnóstwo sytuacji w obu połowach. Oby był to dobry prognostyk, bo punktów bardzo potrzebujemy, zwłaszcza na jesieni. Z doświadczenia wiem, że na wiosnę jest bardzo ciężko o punkty. Chcielibyśmy mieć 28 punktów, żeby w spokoju przygotowywać się do rundy rewanżowej. Jestem specyficznym piłkarzem. Nie jestem szybkościowcem, nie okiwam 2-3 rywali, żeby strzelić bramkę. Żyję z podań pomocników – dośrodkowań i prostopadłych piłek. Chcę strzelać jak najwięcej goli, ale muszę mieć sytuacje, a tych do tej pory miałem w sumie 3. Dość późno strzeliłem pierwsza bramkę, ale długo leczyłem kontuzję i nie było łatwo się wkomponować w zespół. Tylko spokój może mnie uratować.”