Sandecja – Widzew (wypowiedzi)

16 sierpnia 2014, 17:13 | Autor:

Oto, co po dzisiejszym meczu w Nowym Sączu powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów:

Włodzimierz Tylak:
„Wygrał zespół bardziej dojrzały piłkarsko, który wykorzystał nasze błędy. My natomiast straciliśmy zupełnie skuteczność. Mimo okazji, które stworzyliśmy, nie udało się nic strzelić. Jest mi z tego powodu przykro, źle się to potoczyło.
Wyszliśmy z nastawieniem ofensywnym, by wygrać mecz. Zespół od początku zaatakował, próbował przechwytywać piłkę przeciwnikowi już na jego połowie. Jak Państwo widzieliście, niestety niewiele z tego wynikało.”

Jozef Kostelnik:
„Graliśmy przeciwko drużynie, w której są sami młodzi zawodnicy, ale pokazali oni, że umieją grać w piłkę. Dla nas ten mecz nie był łatwy, bo dwa dni temu graliśmy mecz pucharowy z Bełchatowem, ostatnie 20 minut w dziesiątkę.
Moi chłopcy włożyli serce w grę, dużo walki i wykorzystali szansę, jakie mieli. Ciesze się, że zagraliśmy na zero z tyłu i dzięki temu daliśmy kibicom dużo radości.”

Rafał Augustyniak:
„To, co gramy, jest po prostu karygodne! Założenie było takie, że od początku siadamy na rywalu pressingiem i tak zrobiliśmy w pierwszej połowie. Nie wiem, dlaczego w drugiej się cofnęliśmy, bo taktyka była jasna – dalej wysoko atakować na połowie Sandecji. Potem dostaliśmy drugą bramkę, która podcięła nam skrzydła. Mieliśmy sytuacje: Visnakovs, Kwiek, Rybicki.
Maciek Krakowiak wybronił dwie akcje sam na sam, ale przy drugim golu mógł się według mnie zachować lepiej. Przegrywamy jednak jako zespół, więc nie ma co go o nic obwiniać.
Musimy to złapać w szatni, wziąć się za siebie, bo to nie może tak wyglądać. Przed meczem mówiłem kolegom, że dla takiego klubu, jak Widzew, jeden punkt w dwóch meczach, to fatalny wynik. Teraz mamy jeden punkt, ale w trzech spotkaniach, a więc sytuacja jest coraz gorsza. Musimy walczyć o przełamanie i w końcu wygrać. Jak odzyskamy skuteczność, to będzie lepiej, bo przecież sytuacje są”.

 Mariusz Rybicki:
„Co się z nami dzieje? Nie wiem! Nie umiem na to pytanie odpowiedzieć, a zadajemy je sobie wszyscy od dłuższego czasu. Musimy skupić się na tym, by pierwsi nie tracić bramki, bo tak było w każdym meczu – to nasz główny mankament. Drugim jest to, że nie wykorzystujemy stwarzanych sytuacji. Jak poprawimy te dwie sprawy, to będzie dobrze. Ja sam miałem dobrą okazję, wyszedłem sam na sam z bramkarzem, uderzyłem tak, jak chciałem, czyli w krótki róg, ale bramkarz obronił.
Fizycznie czuliśmy się dobrze, ale różnicy między nami a Sandecją, która w tygodniu grała puchar, nie było widać, bo rywale szybko zdobyli gola, cofnęli się kilkoma graczami do obrony i odpoczywali.”

Marcin Kozłowski:
„Był to kolejny mecz, kiedy na początku dostajemy bramkę i w konsekwencji musimy odrabiać straty. Tworzymy dużo sytuacji, ale nic nie potrafimy wykorzystać. Nie wiem, co się z nami dzieje, to jest niepojęte! Trzy mecze i tylko jeden punkt w nich zdobyty, to dorobek wręcz żenujący, nawet bardzo. Musimy się jak najszybciej pozbierać do kupy, bo inaczej będzie z nami bardzo źle!”

 Maciej Bębenek:
„W Widzewie grałem krótko i było to dawno, więc absolutnie nie traktuję tego meczu, jako chęć pokazania się przed byłym klubem. Dla nas liczy się to, że zdobyliśmy trzy punkty. Byliśmy bardzo zmobilizowani i walczyliśmy. Efektem tego było sporo kartek, w tym jedna czerwona, ale to wynikało właśnie z zaangażowania. Zresztą każdy popełnia błędy, my też, ale liczy się końcowy wynik. Przed meczem mówiłem, że potrzebujemy zwycięstwa, że tylko ono się dla nas liczy. Udało się, co da nam oddech przed trudnym wyjazdem do Legnicy. „