Termalica – Widzew (wypowiedzi)

14 września 2014, 14:51 | Autor:

Tylak_Mandrysz

Oto, co po dzisiejszym meczu w Niecieczy pomiędzy Termalicą a łódzkim Widzewem powiedzieli trenerzy i piłkarze obu drużyn:

Włodzimierz Tylak:
„Jest nam niezmiernie przykro i jesteśmy bardzo przybici przegraną z bardzo trudnym przeciwnikiem. W wielu momentach nawiązaliśmy walkę, lecz zespół Termaliki miał dużo atutów w ofensywie i ciężko było ich powstrzymać. Przegraliśmy mecz dwoma karnymi. W stosunku do poprzednich spotkań nie stwarzaliśmy podbramkowych sytuacji, ale było to bardzo trudne. Staraliśmy się wyprowadzać szybkie kontry, ale jakichś super sytuacji nie mieliśmy i dlatego przegraliśmy. Kontuzja del Toro nie pozwoliła dokończyć mu spotkania. Musimy przeanalizować ten mecz na chłodno i wtedy wyciągniemy wnioski. Nikt w klubie nie jest zadowolony z naszej pozycji w tabeli.”

Piotr Mandrysz:
„Wynik nie odzwierciedla naszej przewagi w tym spotkaniu. Do straty bramki graliśmy wręcz koncertowo i tylko dzięki dobrej postawie bramkarza i obrońców Widzewa prowadziliśmy tylko jedną bramką. Strzał Kozłowskiego to stadiony świata, to już drugi jego gol strzelony w ten sposób. Sytuacja podobna do meczu z Tychami, tam też przeciwnik miał tylko jedną okazję bramkową.”

Rafał Augustyniak:
„Po takim meczu, to sędziemu chyba będą musieli gospodarze kostką wybrukować dom, bo każdą stykową sytuację gwizdał na korzyść Termaliki. O ile drugi rzut karny był zasłużony, to ten pierwszy był wyssany z palca. Chcieliśmy utrzymać się dłużej przy piłce, ale wyszło jak widać.”

Marcin Kozłowski:
„Przyjechaliśmy tutaj po punkty, a wyjeżdżamy bez choćby jednego. Na początku rywal na nas usiadł i straciliśmy gola z karnego. Potem udało mi się wyrównać, ale co z tego, skoro w drugiej połowie i tak straciliśmy gola. Ciężko mi się grało w defensywie, bo trzeci raz z rzędu byłem podwajany na swojej stronie. Zwracam uwagę trenerowi, ten karze wracać Wrzesińskiemu czy Broziowi, ale często byłem sam.
Bramkę dedykuję kibicom, którzy chwilę przed uderzeniem krzyczeli do mnie, żebym strzelał. Zszedłem na lewą nogę, przymierzyłem i wpadło.”

Konrad Wrzesiński:
„Poprosiłem o zmianę, bo nie miałem już siły. Ciężko grało się w południe, co oczywiście nie jest żadnym wytłumaczeniem, proszę tak tego nie odbierać. Chcieliśmy dłużej utrzymać się przy piłce, ale się nie udawało.
Nie wiem, jak zagramy z Flotą bez Mrozińskiego i Kasprzaka. To pytanie do trenera.”

Mateusz Ławniczak:
„Fajnie, że zadebiutowałem, szkoda, że wrócimy bez punktów. Czujemy po tym meczu sportową złość, bo można było wywieźć choćby ten jeden punkt, a tak…
Moja zmiana miała na celu podniesienie poziomu waleczności, zaangażowania. Robiłem co mogłem, żeby zmotywować chłopaków.”