W. Obarek: „Nie chcę wyrzucać widzewiaków”

23 lipca 2015, 21:06 | Autor:

Witold_Obarek

Wynik czwartkowego sparing pomiędzy TMRF Widzew a drużyną Reaktywacji Tradycji Sportowych może wskazywać, że mecz był dla IV-ligowców jedynie spacerkiem. Trener Witold Obarek, w pomeczowej rozmowie z WTM, nie chciał jednak popadać w zbytni hurraoptymizm po wysokiej wygranej nad kibicowską drużyną.

Obarek podkreślał, że spotkanie z TMRF dało mu kolejny materiał do analiz. „Każdy mecz jest ważny i z każdego trzeba wyciągać wnioski. Dzisiaj zaprezentował się bardzo młody zespół, w tym kilku testowanych. Jeden bardzo mi się podobał, choć przyjechał z lekką kontuzją. Nie będę na razie zdradzał, który to. Młodzi widzewiacy zostaną, bo ja nikogo związanego z klubem nie wyrzucę. Moim zadaniem jest sprawić, by mogli więcej grać, bo sam trening, to za mało” – mówił WTM.

Trener Widzewa dodał, że cieszą go dobre relacje z kibicami. „Nie ma co lekceważyć rywala. Co prawda grał on futbol bardzo fizyczny, oparty na walce, ale to dla naszych młodych chłopaków był dobry sprawdzian. Zagrały ze sobą dwa Widzewy, bo przecież TMRF, to też Widzew. Kibice nigdy nie odwrócili się od klubu, myślę, że w przyszłości nie raz jeszcze ze sobą zagramy” – przyznał.

Modyfikacji uległy sobotnie plany widzewiaków. Zamiast spotkać się z KS Kutno, stoczą wewnętrzną gierkę. „W weekend nie zagramy jednak z Kutnem. Zamiast tego zawodnicy zagrają mecz wewnętrzny. Ja będę obserwował i kiedy trzeba, przerywał grę, żeby wytłumaczyć rozwiązania akcji czy poprawić ustawienie. Muszą zacząć wyciągać błędy na gorąco” – komentował.

Szkoleniowiec RTS odniósł się też do przydatności nowo testowanych napastników, na których bardzo liczył. „No cóż, jeden od razu jedzie do domu, ten wysoki. Szkoda, bo jechał tutaj 400 kilometrów, ale takie jest życie” – podsumował Obarek.