W. Pater: „Do budowy tego stadionu podchodzimy z pokorą”

14 lipca 2014, 20:56 | Autor:

Wojciech_Pater

Po kilku latach oczekiwań, zmian koncepcji i zrywaniu porozumień, budowa nowego stadionu Widzewa wydaje się mieć wreszcie otwartą drogę do realizacji. Wiemy już, kto go wybuduje, choć i przy wyborze wykonawcy nie brakowało nerwowych zwrotów sytuacji. Prezes zwycięskiej firmy, łódzkich „Mostów”, Wojciech Pater w wywiadzie dla portalu WTM opowiadał o kulisach przetargu, a także zdradził kilka szczegółów dotyczących inwestycji.

– Kiedy rozmawialiśmy poprzednio, nie chciał Pan przyjmować gratulacji. Rezerwa okazała się słuszna, bo zgodnie z plotkami „Mostostal” walczył do końca.

– Tak, spodziewałem się tego. Zresztą „Mostostal” sam mi to zakomunikował wprost, że będzie się odwoływał. Inne firmy już tego zrobić nie mogły, gdyż musiałyby wykazać interes prawny, a taki miała tylko warszawska spółka. Gdyby kolejne firmy chciały złożyć odwołanie, to musiałyby oprotestować każdą wyższą ofertę, a to byłoby bez sensu.

– Sama rozprawa w Krajowej Izbie Odwoławczej, choć okazała się zwycięska, kosztowała Was sporo nerwów. Dzień przed ogłoszeniem wyroku mówił Pan, że ocenia szanse 50%-50%.

– Mieliśmy wewnętrzne poczucie, że powinniśmy wygrać, że cena, jaką zaproponowaliśmy, to jest taka cena, za którą ten stadion zbudujemy. Zgodnie z naszymi założeniami i oczywiście z zapisami w Projekcie Funkcjonalno-Użytkowym. Odwołanie, to jednak zawsze odwołanie, to zawsze jest sąd. Do tego doszedł fakt, że był tylko jeden arbiter, a nie jak pisano trzech.

– Zatrudniliście wybitnego adwokata do obrony Waszych racji na wokandzie KIO. Myśli Pan, że gdyby nie umiejętności obrońcy, Mostostal mógłby wygrać?

– Tak, dodatkowo „Mostostal” sięgnął po dobrego, znanego prawnika w zamówieniach publicznych. Dlatego my również sięgnęliśmy po renomowanego prawnika i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Rozmawiałem po rozprawie z naszym reprezentantem i usłyszałem, że powinno być dobrze, ale pewności nigdy nie ma. Innych zarzutów się nie baliśmy, ale rażąco niska cena, to kryterium bardzo subiektywne. Liczy się to, kto bardziej przekona KIO.

– Konkurent podważał głównie cenę, którą przedstawiał, jako rażąco niską. Może Pan powiedzieć, skąd wzięła się taka różnica w Waszej a ich ofercie?

– Tak naprawdę, to nie do końca ja sam to wiem. Nie wiem, jaką oni złożyli ofertę, jakie ilości stali i betonu ujęli, jakie rozwiązania techniczne chcieli zastosować. Stadion można budować na wiele sposobów, więc to jest takie porównywanie gruszki do pietruszki.

– To w jaki sposób KIO rozstrzygało zarzut rażąco niskiej ceny, skoro nie mogło porównać Waszej oferty z ofertą konkurencji? Powołano jakiegoś biegłego? Przecież Pani arbiter się na tym nie zna…

– Nie było biegłego, dlatego mówię, że jest to tak bardzo ocenne. To trochę taka gra. Na szczęście KIO prawie zawsze przyznaje rację stronie broniącej się. Skoro ktoś mówi, że za tyle wybuduje, to rzadko się to podważa. Dotychczas linia orzeczeń KIO taka była, tym razem też się potwierdziła.

– „Mostostal” może się jeszcze odwołać do Sądu Okręgowego.

– Tak, może. Ale po pierwsze to i tak nie zatrzyma już procedury, a po drugie tym razem musiałby wpłacić kaucję nie w kwocie 20 tys. zł, a 5 mln zł. W razie przegranej te pieniądze traci. Nie wiem, czy im się to opłaci, czy się zdecydują.

– Trasa W-Z, trasa Górna, teraz stadion. Nie braknie ludzi i maszyn do pracy?

– Nie takiego zagrożenia. Wszystko mamy wyliczone i zaplanowane. Można być o to spokojnym.

– Przejdźmy do spraw związanych ze stadionem. Wspominał Pan, że prace projektowe już trwają od dawna. Na jakim są etapie? Kiedy poznamy jakaś wstępną wizualizację obiektu?

– Wizualizacja będzie najpóźniej za trzy miesiące. Jeśli uda nam się ukończyć ją szybciej, to pokażemy ją od razu. Nie będziemy czekać, bo zależy nam na czasie. Jak tylko zostanie ona zaakceptowana przez zamawiającego, to będziemy mogli mocno ruszyć z kopyta z całą inwestycją. W międzyczasie będziemy nanosić poszczególne elementy w projekcie budowlanym, ale musimy szybko zamknąć temat wizualizacji, żeby później nie cofać się z modyfikacjami. To, co musimy zrobić na początku, by ten stadion się obronił, to podstawa – przepisy przeciwpożarowe, drogi ewakuacyjne itp. Od tęgo się zaczyna. Jak już będziemy mieć to zatwierdzone przez Straż Pożarną i Policję, to będziemy mogli do tej pewnej już kubatury dodawać kolejne elementy – murawa, krzesełka, sanitariaty itd.

– A co z projektem rozbiórki obecnego stadionu? Od tego zacznie się cała zabawa.

– Tak naprawdę nie wymaga to osobnego projektu budowlanego. Wystarczy projekt rozbiórki i zgłoszenie, które Miasto zatwierdza w ciągu miesiąca. Tak więc obecny obiekt moglibyśmy zburzyć już za 5 tygodni, ale musimy poczekać do końca rundy jesiennej sezonu ligowego.

– Czy fakt, że za projekt odpowiada Pan Jacek Ferdzyn, może uspokajać, że będzie to stadion wyjątkowy, różny od innych? Czy może będziecie się wzorować na innym modelu?

– Rozmawiałem z Panem Ferdzynem na ten temat. On mówi, że ten stadion będzie „ładny”. Nie wzoruje się na żadnym innym, ma to być stadion dla Widzewa, Pan Ferdzyn ma na niego swój pomysł.

– Wiemy, że współpracują z Wami ludzie odpowiedzialni za stadion w Poznaniu, z którym bywało sporo problemów. W Łodzi nie grozi nam powtórka?

– Tak, będą z nami pracować ci ludzie, ale nie grozi powtórka. To nie była ich wina, oni budowali stadion, w zasadzie modernizowali, a nie tworzyli od podstaw, a błędy były na etapie projektowym. Nasi projektanci byli w Poznaniu i oglądali tamten stadion. Obejrzeli  wszystkie błędy i niedociągnięcia, by nie powtórzyły się one w Łodzi. Tam jest kilka tysięcy usterek, ta sama firma wykonuje teraz roboty poprawkowe.
Będą też naszym podwykonawcą, będą wspólnie z nami nadzorować prace, podpowiadać czego nie robić, by tak, jak w Poznaniu, nie stała woda itd.

– Jak ściśle Program Funkcjonalno-Użytkowy określa poszczególne materiały, z jakich wykonany ma być stadion? Możemy zapomnieć np. o elewacji z czerwonej cegły, która nadałby typowo łódzki, robotniczy charakter?

– Wszystko determinuje cena. Cegła jest elementem dopuszczalnym, ale jeśli dozwolony jest tańszy materiał, w tym wypadku elewacja betonowa, to siłą rzeczy będziemy z niego korzystać, by zmieścić się w zaoferowanej cenie. To wcale nie oznacza że będą to materiały brzydkie, ale muszą być zgodne z rachunkiem ekonomicznym. Mamy w tym aspekcie swoje pomysły, być może będzie to imitacja cegły, ale dzisiaj nie chciałbym nic więcej zdradzać. Oczywiście Zamawiający zawsze może powiedzieć: chcemy mieć prawdziwą cegłę klinkierową i jeśli dopłaci nam od metra, to my to wykonamy wedle życzenia.

– Tylko jedna trybuna ma być wykończona w całości, pozostałe trzy mają mieć tzw. stan deweloperski. Proszę uściślić co to oznacza. Będą mogły znaleźć się tam powierzchnie komercyjne? Sklepy, banki, hotel?

– Stan deweloperski to tak, jakby Pan odbierał mieszkanie: gładzie, wylewki okna drzwi i instalacje to w zasadzie wszystko.

– Macie przygotowany już wstępny harmonogram prac? Która trybuna powstanie, jako pierwsza, a która jako ostatnia?

– Jeszcze na to za wcześnie. Harmonogram prac powstaje dopiero wtedy, gdy mamy gotowy projekt. Chcielibyśmy podpisać z Miastem umowę jednego dnia na stadion z trzema trybunami i od razu bez zbędnej zwłoki na czwartą w postaci opcji. Ułatwiłoby nam to znacznie prace projektowe i planowanie budowy.

– Stadion ma być jednolitą bryłą, czy też może trybuny będą stały każda osobno, tworząc pustą przestrzeń pomiędzy nimi?

– Ze wstępnej wizualizacji wiemy, że będzie to jednolita bryła. Jedynie w narożnikach znajdą się przejścia, co jest wymogiem na każdym stadionie, np. jako wjazd dla karetek. Obiekt nie będzie miał jednak trybun stojących oddzielnie.

– Jaką przewidujecie odległość trybun od boiska? Dotychczas Widzew mógł pochwalić się stadionem o bardzo bliskim kontakcie widowni z piłkarzami, co dodawało mu klimatowi.

– Wstępnie szacujemy, że trybuny wzdłuż boiska będą oddalone od placu gry o 8 metrów, a te za bramkami o 13 metrów. Pamiętajmy, że zgodnie z wymogami, boisku musi być przystosowane do rozgrywania na nim również meczów w rugby, więc dlatego ta odległość będzie nieco większa.

– Czy przewidujecie korzystanie z usług akustyka, który mógłby pomóc w dobraniu jak najlepszych zastosowań, by dźwięk, a w szczególności doping kibiców, byłby lepiej słyszalny i bardziej doniosły?

– Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Mogę powiedzieć jedynie, że będziemy współpracować z firmami, które przygotują całe nagłośnienie. To łódzkie firmy, które nagłaśniały m.in. Atlas Arenę. Oni będą to wszystko sprawdzać, testować i ustawiać.

– Czy na terenie obiektu znajdzie się miejsce na muzeum, w którym klub mógłby umieścić pamiątki związane z jego ponad 100-letnią historią?

– Na terenie stadionu będzie dużo pomieszczeń do adaptacji. Ale co się w nich będzie znajdować, to już nie moja działka.

WPIS PODZIELONY JEST NA KILKA STRON:

1 2