Widzew – GKS Tychy (wypowiedzi)

22 sierpnia 2014, 21:30 | Autor:

Widzew-Tychy_konferencja

Oto, co po meczu Widzew – GKS Tychy powiedzieli trenerzy i piłkarze obu drużyn:

Przemysław Cecherz:
„Rozegraliśmy niezłe spotkanie, szczególnie w I połowie. Wysoko podchodziliśmy pod piłkarzy Widzewa i wyprowadzaliśmy akcje, z których jedna zakończyła się bramką. Ułożyliśmy sobie grę pod nas. W II połowie wyprowadziliśmy kilka kontrataków, ale mogliśmy lepiej je rozwiązać. Wiadomo, jak się traci punkty w ostatniej sekundzie meczu. Chłopaki siedzą teraz w szatni ze spuszczonymi głowami, bo stracili, to, co im się należało.”

Włodzimierz Tylak:
„Trudno skomentować mecz, gdy mieliśmy dużą przewagę, a wywalczyliśmy tylko remis i to w doliczonym czasie gry. Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz i rozpocząć dobrą serię zdobywania punktów. Niestety skończyło się tylko na remisie. Podpisałem umowę na prowadzenie zespołu I-ligowego i staram się ten kontrakt wypełnić jak najlepiej. Na bieżąco pracuję z zespołem i mam zamiar dalej to robić. Gdybyśmy byli dokładniejsi, to byśmy ten mecz wygrali. Stwarzaliśmy sytuacje, ale brakowało zimnej krwi i dokładności. Bardzo trudno gra się przeciwko 9 zawodnikom w polu karnym i trudno jest wtedy stworzyć sobie sytuację bramkową, a tak niestety wyglądała II połowa. Staraliśmy się tych sytuacji stwarzać jak najwięcej, ale trudno było się przedostać pod bramkę gości. Zmiany Rybickiego nie mogliśmy przyspieszyć – musiał najpierw się rozgrzać. Nie mówiłem, że mamy drużynę na awans, ale że chcemy o niego walczyć. Wszyscy młodzi zawodnicy chcą osiągnąć jak najwięcej i jest jeszcze wiele punktów do zdobycia. Sami mogą to potwierdzić. Mamy jeszcze dwóch doświadczonych zawodników, którzy z nami trenują i mam nadzieję, że dużo wniosą do gry i wyeliminują błędy, które popełniamy.”

Marcin Kozłowski:
„Za nami trudny mecz, pierwsi dostaliśmy bramkę, przeciwnik ustawił się z tyłu. Udało się strzelić niestety tylko jedną bramkę i zdobyć jeden punkt. Mam nadzieję, że od następnego spotkania zaczniemy wygrywać. Spotkanie było bardzo trudne właśnie z tego względu. GKS murował bramkę, nie stwarzał praktycznie żadnych sytuacji. My kreowaliśmy grę, staraliśmy się coś strzelić. Na pewno nie można cieszyć się z tego jednego punktu, ale ważne, że nie przegraliśmy. We wtorek jedziemy do Gdyni, gramy z Arką i musimy zdobyć 3 punkty, bo nasza sytuacja w tabeli nie jest ciekawa. Nie przerażają mnie nazwiska bardziej znanych rywali, staram się grać jak najlepiej potrafię. W końcu spełniłem swoje marzenie, strzeliłem bramkę pod Zegar, a po bramce pocałowałem herb. Ważne, że walczyliśmy pokazaliśmy charakter. Można powiedzieć, że to taki mały zalążek „widzewskiego charakteru” i chcemy pokazywać go w każdym meczu. Kibice bardzo nas wspierają i na pewno będą wspierać nadal. Arka to zespół, który od kilku lat bije się o wejście do ekstraklasy. W Gdyni zawsze są kibice, którzy dopingują drużynę, więc będzie ciężko. Musimy być skoncentrowani, nie możemy pierwsi stracić bramki. Remis był szczęśliwy pod względem tego, że bramkę strzeliliśmy w ostatniej minucie, ale uważam, że z przebiegu meczu zasłużyliśmy na zwycięstwo. Po meczu nie ma dla mnie nagrody, dzisiaj odpoczynek, jutro trening i myślę już tylko o wtorkowym spotkaniu.”

Bartłomiej Kasprzak:
„Walczyliśmy do końca i jeśli z taką wolą walki i zaangażowaniem będziemy podchodzić do każdego meczu, to punkty przyjdą same. Mimo wszystko jestem więc zadowolony, patrząc na to spotkanie z tej właśnie perspektywy. Myślę, że kibice też to dostrzegli. bo potraktowali nas inaczej niż ostatnio. Znów pierwsi straciliśmy bramkę, gdyby nie to, to myślę, że wygralibyśmy ten mecz. Nie mamy szczęścia, ani pod swoją bramką, ani w polu karnym rywali. Pamiętajmy, że jesteśmy młodą i całkiem nową drużyną. Zgrywamy się z każdym meczem, te akcje już zaczynają wyglądać lepiej. Wkrótce będziemy grać inaczej, z większą jakością. Nowa taktyka początkowo sprawiała nam pewne problemy, ale z biegiem gry szybko złapaliśmy rytm i grało nam się dobrze.”

Patryk Stępiński:
„Z remisu jesteśmy tylko w połowie zadowoleni, bo na pewno jest lepszy niż porażka, ale wiadomo, że walczyliśmy o komplet punktów. W drugiej połowie zdominowaliśmy przeciwnika, ale udało się strzelić tylko jedną bramkę. Teraz jedziemy do Gdyni i musimy wreszcie wygrać. Nie będę oceniał swojej gry, pozostawiam to trenerowi i dziennikarzom. Zostałem zmieniony, bo taka była decyzja szkoleniowca i muszę ją zaakceptować.”.

Damian Warchoł:
„Cieszę się, że zadebiutowałem na tym boisku w pierwszej drużynie. Liczyłem, że może wejdę na ostatni kwadrans, a zostałem całą połowę. Grało się jednak bardzo ciężko, bo przeciwnik postawił „autobus” w polu karnym i było bardzo mało miejsca by cokolwiek zrobić. Miałem nadzieję, że może trafi do mnie jakaś piłka, choćby rykoszetem i uda się dostawić nogę. Całe szczęście, że Marcin zdołał wyrównać i dzięki temu spadł nam z serca ogromny kamień. Mimo wszystko nie jesteśmy zadowoleni, ale lepszy remis niż porażka.”

Rafał Augustyniak:
„Remis z Tychami, które nie pokazały nic specjalnego, nas nie cieszy. Dobrze, że coś w końcówce zrobiliśmy i że Marcin strzelił bramkę i zdobyliśmy choć 1 punkt. Oczywiście to nas nie cieszy, bo tak jak mówiłem wcześniej – u siebie powinniśmy wygrywać. Przyjmujemy ten remis bo wiadomo, że było ciężko a remis uzyskaliśmy w ostatniej sekundzie meczu. Nie wykorzystujemy okazji, które sobie tworzymy a Tychy strzeliły bramkę z niczego po jedynej akcji w meczu. To jest absurd. Zabrakło nam przede wszystkim spokoju pod bramką rywali. W pierwszej połowie sytuację miał Veljko Batrović, w drugiej Adam
Duda. Dwie sytuacje głową – musimy nad tym popracować, bo przez to nie wygrywamy meczów. Dobrze operowaliśmy piłką, Tychy się jednak cofnęły i to zemściło się w ostatniej akcji meczu. Sędziowie na pewno nam nie pomagają a wręcz można powiedzieć, że w niektórych momentach utrudniają dając niepotrzebne kartki. Ale nie możemy patrzeć na sędziów – musimy patrzeć na siebie. Trener nakreśla nam taktykę przed meczem i jeżeli my się tego trzymamy, to nie musi nas w trakcie meczu dodatkowo motywować. Co innego, gdyby ktoś odstawił nogę, to trener na pewno by wtedy zareagował. Jesteśmy z trenerem i to, co mówi w szatni, jest dla nas święte. Mnie osobiście większej komunikacji z trenerem podczas meczu nie brakuje.”

Adam Duda:
„Żałuję dwóch sytuacji, które miałem. Zabrakło mi troszkę szczęścia. Myślę, że gdybym strzelił chociaż jednego gola, to dzisiejszego meczu byśmy nie zremisowali, a wygrali. Uważam, że pokazaliśmy charakter. Udowodniliśmy, że gramy do końca i dzisiaj udało się strzelić gola.”