Co z przyszłością Hachema Abbesa?

1 września 2013, 20:00 | Autor:

Jak udało nam się ustalić, w klubie podejmowane są starania zmierzające do rozwiązania umowy z Hachem Abbesem. Nie jest tajemnicą, że zawodnik nie zarabia mało, a w ogóle nie nadaje się do gry. Jego odejście odchudziłoby budżet Widzewa. Na przeszkodzie staną jednak przepisy FIFA w sprawach transferów graczy pomiędzy klubami.

Hachem_Abbes

Tunezyjczyk do Widzewa przychodził, w grudniu 2011 roku, jako defensywny pomocnik. Debiutował właśnie na tej pozycji w meczu wyjazdowym z Ruchem Chorzów. Do końca sezonu 2011/2012 grywał jednak także na stoperze. Od następnego trener Mroczkowski na stałe przekwalifikował Abbesa na środkowego obrońcę. Razem z Thomasem Phibelem tworzył on dobrze zgraną parę. Sam dobrze radził sobie w pojedynkach naziemnych, a Francuz uzupełniał go w powietrzu.

Maszynka zacięła się latem. Partner postanowił przedłużyć sobie urlop, a Hachem zafundował sobie wizyty u lekarzy. W pierwszym letnim sparingu, w którym rywalem Widzewa był Dolcan Zabki, Abbes doznał kontuzji pleców i stracił niemal cały okres przygotowawczy.
Przed inauguracyjnym meczem z Legią Radosław Mroczkowski zaryzykował wystawienie sprawdzonej, ale kompletnie nieprzygotowanej do rozgrywek, pary stoperów. Efekt – pięć straconych bramek, a w 75 minucie kolejny uraz Tunezyjczyka, tym razem mięśni brzucha.

Drugą kontuzję Abbes leczy w zasadzie do teraz. Nie trenuje z pierwszym zespołem, lekko truchta z drugim wykonując ćwiczenia indywidualne. Dołóżmy do tego obecność przy Piłsudskiego nowych obrońców i uzyskamy odpowiedź na pytanie, dlaczego przyszłość Hachema rysuje się w czarnych barwach.

Paradoksalnie 75 minut na Łazienkowskiej może także być bardzo kłopotliwe ze względów proceduralnych. W większości europejskich krajów dziś o północy zamknęło się okno transferowe. Co to oznacza dla Widzewa i jego tunezyjskiego defensora? Jak mówią przepisy, Abbes nie będzie mógł być już zgłoszony do rundy jesiennej przez żaden inny zespół, bo znalazł się na liście graczy zatwierdzonych do rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. Jedyna nadzieja, to rozwiązanie umowy przez PZPN z winy klubu lub zawodnika, ale do tego nie ma podstaw.

Rozwiązanie kontraktu z Abbesem niewiele mu da. Co prawda okno transferowe, w kilku krajach, trwać będzie jeszcze przez kilka dni. Mało prawdopodobne jest jednak, że znajdzie się kupiec na tego piłkarza np. z Rumunii, gdzie okno zamknięte zostanie za 8 dni. Jeżeli Tunezyjczyk rozwiązałby umowę z Widzewem, to zyska na tym tylko klub pozbywając się niepotrzebnego gracza. Sam zawodnik, który najpewniej nie znalazłby żadnego innego zespołu w najbliższych dniach, zostałby na lodzie. Nie miałby ani drużyny, ani pieniędzy.

Wszystko wskazuje więc na to, że Abbes w Widzewie zostanie co najmniej do zimy. W tym czasie będzie pobierał normalną pensję wynikającą z kontraktu i miejmy nadzieję włączy się do walki o miejsce w drużynie. Jeśli nie, klub czeka utrzymywanie go do najbliższego okna transferowego i dopiero wówczas powrót do negocjacji w kwestii rozwiązania umowy. Obecna wygasa z końcem czerwca przyszłego roku.
Chyba, że zdarzy się cud i których z krajów, w których okno jeszcze trwa, zdecyduje się pozyskać Abbesa.

***

O północy zamknięte zostaną okna transferowe w: Anglii, Austrii, Niemczech i Włoszech. Za dwa dni w Finlandii, a za trzy we Francji i Turcji. Za cztery dni skończą się migracje piłkarzy w Meksyku, za pięć w Rosji, a za osiem we wspomnianej już Rumunii. Najpóźniej okna zatrzasną się przed piłkarzami w Kostaryce (11 dni), Hongkongu (32 dni) i Nowej Zelandii (60 dni), ale te kierunki dla Abbesa są raczej nieprawdopodobne.