J. Młynarczyk: „Już możemy ze Zbyszkiem przyjmować zakłady”

29 grudnia 2016, 20:29 | Autor:

jozef_mlynarczyk

Widzew miał w swej historii wielu znakomitych bramkarzy, ale żadnemu nie udało się zrobić takiej kariery, jak Józefowi Młynarczykowi. Po transferze do FC Porto był przez wiele lat jednym z dwóch Polaków, którzy sięgnęli po wygraną w Pucharze Mistrzów. Drugim był Zbigniew Boniek, po latach rzucający wyzwanie koledze z boiska.

Chodzi o deklarację Bońka, który z wrodzoną pewnością siebie zapowiedział, że zamierza strzelić pierwszego gola na nowym stadionie przy al. Piłsudskiego 138. Tym pokonanym miałby być właśnie Młynarczyk. „Słyszałem o takiej propozycji. Jestem bardzo rad. Jeśli do tego dojdzie, to jestem do dyspozycji. Jak mogę prezesowi odmówić? (śmiech). Tylko, że on mnie tu straszy karnymi, a bramkarz jest już trochę wiekowy. Zbyszek podejdzie, puknie gdzieś do boku i sprawa załatwiona. Ale z jakiegoś rzutu wolnego, z dwudziestego drugiego metra, już możemy zakłady przyjmować” – odgraża się ikona Widzewa.

Nie wiadomo jednak czy popularny „Młynarz” będzie mógł się pojawić na otwarciu obiektu. Wszystko przez pracę z drużyną narodową U-21. „Mamy już wtedy swoje zadania. Chyba w tym czasie gramy spotkanie z Włochami i może być ciężko to pogodzić. Ale jeśli terminy się nie nałożą, to oczywiście jestem [mecz Polska – Włochy jest dopiero 23 marca – spraw. WTM]. Przejeżdżam koło stadionu. Jest piękny i fajnie byłoby na otwarcie podeptać trochę trawę!” – stwierdził Młynarczyk.

Niedawno wyszło na jaw, że zajmujący się bramkarzami 63-letni trener może dołączyć do sztabu szkoleniowego Przemysława Cecherza. Na razie jednak do tego nie dojdzie. „Była propozycja, ale nie mogę jej w tej chwili przyjąć. Przed nami ważne pół roku, niedługo Mistrzostwa Europy do lat 21 i niestety nie mogę się rozdwoić. Obowiązków jest tyle, że nie da się tego połączyć. A ja albo coś robię dobrze, albo wcale. Teraz, żeby zrobić to dobrze, muszę zająć się jednym zadaniem” – trzeźwo ocenia asystent Marcina Dorny.

Na razie były bramkarz Widzewa miał okazję obejrzeć w akcji swojego podopiecznego Jakuba Wrąbla, z którym spotkał się na turnieju w Zduńskiej Woli. Wkrótce selekcja zacznie się jednak na poważnie, dlatego na pracę w klubie nie będzie czasu. „Zbliża się ciężki okres. Trzeba będzie trochę pojeździć po kraju, poobserwować. W Widzewie praca byłaby na co dzień i te dwie sprawy kolidowałyby ze sobą. Co się dzieje w klubie wiem. Może nie tak jak niektórzy, ze względu na obowiązki, ale co nieco do mnie dociera” – dodaje Józef Młynarczyk.