M. Ostaszewski: „Czułem, że trener nie ma na mnie planu”

28 stycznia 2018, 19:16 | Autor:

Krótko trwała przygoda Mateusza Ostaszewskiego z Widzewem. Mimo dobrych zmian, dawanych jesienią, pomocnik nie miał gwarancji częstszego przebywania na boisku, dlatego postanowił odejść. Jak w rozmowie z WTM podsumował minione pół roku?



– Można powiedzieć, że odchodząc dopiąłeś swego. Część osób wiedziała, że nie jesteś zadowolony ze swojej roli w zespole.

– Temat pojawił się już wcześniej, po jesieni. Byłem trochę zawiedziony i zły, że tak naprawdę nie dostałem zbyt wielu szans, by się pokazać. Moim zdaniem te, które dostawałem, wykorzystałem dość dobrze. Dlatego pojawił się temat odejścia, ale wiele osób z klubu i spoza Widzewa namawiało mnie, żeby zaczekać. Przepracować dobrze okres przygotowawczy, bo jest we mnie duży potencjał. Tak też się nastawiałem.

– Co się zmieniło?

– Zaraz po przyjeździe trenera Franciszka Smudy mieliśmy rozmowę i dowiedziałem się, że sztab ciągle szuka nowych młodzieżowców. Trener zasugerował mi, że nie wie, czy będę łapał się do osiemnastki. W moim wieku najważniejsze jest przede wszystkim regularne granie i czerpanie z tego radości.

– Nie masz żalu do trenera?

– Trener i prezes zachowali się wobec mnie w porządku. Zaoferowali mi swoją pomoc. Gdybym w przyszłości czegoś potrzebował, mogę zadzwonić i poprosić o wsparcie. Spodobała mi się ta szczerość i wyłożenie kart na stół. Dzięki temu wiedziałem, na czym stoję.

– Dlaczego nie udało się przebić w tej drużynowej hierarchii?

– Nie wiem. Nie czułem się słabszy od innych. Może w Widzewie nie chcieli na mnie stawiać w tak dużym stopniu, bo byłem tylko wypożyczony z Jagiellonii Białystok? W klubie przejechali się trochę na Adasiu Radwańskim, który pograł rok, odszedł i trzeba było to budować na nowo. Szkoda, że u mnie tak się to skończyło, ale zbyt duże było prawdopodobieństwo, że zostając w Łodzi na kolejne pół roku będę tylko którąś z kolei alternatywą.

– Z twoich słów wynika, że Widzew z ciebie nie zrezygnował. To ty podjąłeś decyzję o rozstaniu?

– Tak. Trener i prezes mówili mi, że jeśli chcę, mogę zostać. Ale z samej rozmowy i traktowania mnie jesienią czułem, że trener Smuda nie ma na mnie planu. Funkcjonowałbym w zespole na zasadzie „jest bo jest”. Przyjdą kartki czy kontuzje, to będę pod ręką. Ja mam jednak trochę większe wymagania co do swojej osoby.

– Wydawało się, że po odejściu Adama Radwańskiego twoje akcje pójdą w górę.

– Dokładnie z takim nastawieniem przyjechałem w styczniu do Łodzi. Chciałem powalczyć o miejsce w składzie. Adaś zwolnił pozycję, liczyłem na rywalizację, ale trener szybko dał mi do zrozumienia, że tak nie będzie. On jednak jest w tym wszystkim najważniejszy.



– Trochę szkoda, że ta przygoda w Łodzi potrwała tylko rok.

– Na pewno. Miałem inne wyobrażenie swojego pobytu w Widzewie. Wiem, jaka to jest marka. Mimo gry w III lidze to jeden z najbardziej medialnych klubów w Polsce. To świetne miejsce do rozwoju i mógłbym mówić o nim w samych superlatywach, ale przede wszystkim trzeba grać i być częścią tego.

– Masz już pomysł na ciąg dalszy? Taki, który pozwoli ci regularnie grać?

– Póki co plan jest taki, że na pół roku pójdę do Olimpii Zambrów. Będę blisko domu, co jest ważne, bo w tym roku mam maturę. Szansa na grę też będzie większa. Mógłbym szukać wyżej, ale nie interesują mnie wyjazdy na testy. Co innego, gdy jakiś klub cię chce, a co innego, gdy ktoś cię gdzieś wciska.

– Wiosną będziesz mógł z Olimpią przeszkodzić Widzewowi w walce o awans.

– Widzew przez cały czas był faworytem w walce o awans. Ekipa, która teraz tutaj jest, zarówno pod względem atmosfery, jak i piłkarskiego profesjonalizmu, po przepracowaniu zimy pozamiata tę ligę. Trener Smuda ma wielkie doświadczenie i to poukłada. Choć pamiętajmy, że ta liga jest specyficzna. Wszyscy wiemy, jak wyglądają mecze z Widzewem.

– Pozostaje życzyć ci bardziej pozytywnego półrocza.

– Odchodząc z Widzewa mam tak naprawdę pozytywne uczucia. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Wydaje mi się, że dobrze starałem się wykorzystać ten czas. Więcej zrobić nie mogłem. Sam sobie dać szansy przecież nie miałem jak.

Rozmawiał Ryan



Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Jacek
6 lat temu

Mądry chłopak, widać że ma w głowie poukładane i dąży do określonego celu. To co mówi sama prawda.

Odpowiedź do  Jacek
6 lat temu

A Smuda woli dziodka Kwieka który tylko czeka żeby doczłapać do emerytury w barwach Widzewa. Śmierdzi mi kolesiostwem…

Dawid
6 lat temu

Sxkoda ze jesienia nie dostal wiecej szans na gre, bo jakju sie pojawil na boisku pokaxywal sie z dobrej strony. Mysle ze jeszcze o nim uslyszymy.

WALDI
Odpowiedź do  Dawid
6 lat temu

No i ze 100% pewnością bylibyśmy dziś liderem i to z pewną przewagą. Ale widzi mi się smudy przeważyło za to,że był tylko wypożyczonym zawodnikiem.A skoro już się wypożyczyło i płaci pieniądze to się powinno korzystać. A tak to tylko wyrzucona kasa w błoto.

Łodziak
6 lat temu

Dzięki i powodzenia.

Rafi
6 lat temu

Ostaszewski powinien zostać a Kwiek z klubu. Co Smuda i działacze widzą w Kwieku ?? Przez całą rundę najgorszy zawodnik. Nie szkoda panie Sapota pieniędzy na Kwieka ??

6
0
Would love your thoughts, please comment.x