Relacja z wyjazdu: Flota Świnoujście – Widzew Łódź 18.04.2015

20 kwietnia 2015, 17:17 | Autor:

Flota_Widzew

Mimo trwającego absurdalnego zakazu wyjazdowego za mecz u siebie, nałożonego w porozumieniu z pseudo działaczami Widzewa przez związkowych działaczy na zorganizowane grupy kibiców, do nadmorskiego Świnoujścia dotarła grupa około 20o fanatyków łódzkiego Widzewa.

Po raz kolejny udało się zmylić czujność milicyjnych prowokatorów z łódzkiej sekcji „łowców kiboli” i prawie całą trasę do nadmorskiego kurortu komunikacją kolejową przemierzyć bez zbędnej obecności służb mundurowych. O tym, że wybieramy się nad morze, zarówno oni, jak i nasi „kochani” działacze, musieli dowiedzieć się jakoś wcześniej, bo już od kilku dni przed meczem otrzymywaliśmy informacje ze Świnoujścia, o czynionych staraniach ze strony działaczy Widzewa, jak i milicyjnych wywiadowców, abyśmy na mecz wejść nie mogli. Zażądano od gospodarzy między innymi wyłączenia sprzedaży internetowej wejściówek, aby nikt z województwa łódzkiego na mecz wejść nie mógł. Nawet na odprawie przedmeczowej obecni tam funkcjonariusze cały czas nalegali, żeby nie wpuścić kibiców Widzewa. Bo skoro wszyscy przyjechali pociągiem, to nie są żadną niezorganizowaną grupą i wejść na stadion nie powinni.

Na ich nieszczęście są jeszcze w polskiej piłce normalnie myślący działacze, bo zarówno miejscowa Pani Prezes klubu, jak i delegat PZPN, nie widzieli niczego nienormalnego w tym, by pełnoprawni obywatele kraju mogli zakupić bilety w kasie i wejść na stadion. Załamani tym niepowodzeniem dzielni stróże prawa skupili się zatem na uprzykrzaniu życia kibicom poza stadionem, próbując wlepiać mandaty za byle bzdury i szczegółowo kontrolując i filmując kibiców przed wejściem na stadion.

Sam mecz przebiegał bez większej historii. Piłkarze po raz kolejny pokazali, jak w piłkę grać się nie powinno, za co po meczu zostali odpowiednio „nagrodzeni” przez kiboli. Panie trenerze Stawowy, starczy już tej żenady… Doping nie był imponujący. Zmęczona długą podróżą oraz słoneczną pogodą wiara ograniczyła się do do kilkunastu minut okrzyków.

Kilkukrotnie pozdrowiony został miejscowy bramkarz, za popełnione w przeszłości błędy. Przypomnijmy, że piłkarz ten zanim został bramkarzem Floty, był aktywnym kibicem podrzędnego klubu z Bełchatowa. Niestety jak wielu innych sympatyków tego samego klubu, nie dając sobie rady z widzewskimi rywalami, ratował się donosami na policję. Pozdrowieni zostali również właściciel klubu oraz obecni nieudolni działacze za wspomniane już wcześniej podejmowane próby uniemożliwienia nam obejrzenia tego meczu oraz za to, do jakiego stanu doprowadzili nasz klub przez ostatnie lata. Na płocie zawisła tego dnia jedna flaga „Łódzki Widzew” (z buldogiem) oraz transparent z pozdrowieniami dla nieobecnych chwilowo kolegów z Kutna„Mrówy” i „Kuli”.

Podróż powrotna minęła już szybko i spokojnie, tym razem już z eskortą prawie do samego końca. Blisko 30-godzinny wyjazd (a dla niektórych jeszcze dłuższy) dobiegł końca i mimo wspomnianych wcześniej milicyjnych zaczepek i licznych mandatów na pewno zaliczyć można go do bardzo udanych.

Na koniec serdecznie dziękujemy kibolom Floty Świnoujście oraz miejscowej Pani Prezes za umożliwienie obejrzenie meczu niezorganizowanej grupie kibiców Widzewa. Dodatkowe podziękowania również dla kiboli Pogoni Szczecin za okazaną pomoc.