T. Porębski: „Nie będziemy czekać na najniższy wymiar kary”

11 maja 2018, 11:20 | Autor:

Jednym z najbardziej znanych graczy Tura Bielsk Podlaski jest Tomasz Porębski. Rosły gracz kilka lat temu był podstawowym środkowym obrońcą ekstraklasowej Jagiellonii Białystok, jednak problemy zarówno zdrowotne, jak i pozasportowe spowodowały, że obecnie próbuje odbudować swoją karierę w III lidze. 26-latek porozmawiał z nami o niedzielnym meczu.



– Nastroje bojowe przed meczem z Widzewem?

Zgadza się. Wiadomo, każdy w tej lidze podwójnie się wtedy motywuje, bo to nie tylko sama nazwa, ale też cała dodatkowa otoczka wokół klubu. To wytwarza te dodatkowe emocje. Mogę powiedzieć, że jesteśmy gotowi.

– Jesienny mecz był dla wielu graczy Tura życiowym wydarzeniem. Teraz będzie podobnie, czy jednak gra u siebie, a nie przy kilkunastotysięcznej publiczności, nieco stonuje te emocje?

– Doskonale pamiętam to spotkanie z jesieni. Dwóch czy trzech naszych piłkarzy liznęło kiedyś Ekstraklasy i grało przy dużej publice, ale większość chłopaków pierwszy raz zderzyło się wtedy z takim stadionem i było to dla nich niezapomniane przeżycie. Co do niedzieli, z Łodzi podobno wybiera się spora grupa fanów, naszych widzów na trybunach pewnie też będzie komplet, także zapowiada się fajny mecz.

– Tur wiosną spisuje się naprawdę nieźle. Jesienią zdobyliście zaledwie 9 punktów, teraz macie ich już 12. Co się zmieniło zimą?

Tamta runda była dla wszystkich przejściowa. Dla mnie też, bo wróciłem do rytmu meczowego po tym, jak przez cały poprzedni rok nie grałem. Kilku chłopaków było w podobnej sytuacji, a reszta dopiero uczyła się tej ligi. Brak cwaniactwa czy doświadczenia spowodowały, że przegrywaliśmy te spotkania. Zimą jednak solidnie popracowaliśmy, każdy z nas doszedł do lepszej formy, w sparingach nieźle to wyglądało, więc nabraliśmy pewności siebie. Dużo nam też dał ten pierwszy mecz z Sokołem, gdy zremisowaliśmy z liderem na jego boisku. Do utrzymania nam jednak jeszcze trochę brakuje.

– Ale wciąż wierzycie, że się uda?

Tak, zostało siedem meczów, mamy 10 punktów straty, ale do zdobycia jest ich ciągle 21. Patrzymy na każdy kolejny mecz, zaczynając od tego z Widzewem. Mam nadzieję, że ugramy dobry wynik i zdobędziemy jakieś punkty. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by się utrzymać.

– U siebie w tej rundzie jesteście mocni – przegraliście tylko ze Świtem i to dość pechowo. Z Widzewem zagracie o pełną pulę?

– Zgadza się, choć na wyjazdach też graliśmy fajne mecze, choćby ten wspomniany z Sokołem, czy z Polonią, gdy prowadziliśmy. Na pewno u siebie idzie nam lepiej, wygraliśmy tu z ŁKS Łomża i Sokołem Ostróda. W meczu ze Świtem było 1:0, mieliśmy słupek, ale w końcówce przy stanie 1:1 rywal dostał karnego i ponieśliśmy porażkę. Czy zagramy o pełną pulę? Tak, na pewno nie będziemy się tylko bronić i czekać na najniższy wymiar kary. Trzeba podejść do Widzewa z szacunkiem, bo jest liderem i mam nadzieję, że awansuje, zdobywając komplet punktów, ale dopiero po tym meczu.



– Pamiętam, że jesienią, choć przegraliście 0:4, to też nie zamurowaliście bramki i nie broniliście się całą drużyną, tak jak niektóre zespoły przyjeżdżające na Widzew.

– Tak jak wspomniałem, w tamtej rundzie się uczyliśmy. My, jako bardziej doświadczeni, staraliśmy się podpowiadać młodszym. Na pewno nie staliśmy w dziesięciu w polu karnym, wyprowadziliśmy kilka kontr, mieliśmy stałe fragmenty. Przegraliśmy wysoko, ale nie pokazaliśmy się ze złej strony i to teraz procentuje pewnością siebie czy ograniem. Mam nadzieję, że to doświadczenie w niedzielę przyniesie korzyść.

– Podobno boisko w Bielsku Podlaskim niespecjalnie nadaje się do gry po ziemi…

– Faktycznie, przez pierwsze trzy kolejki po srogiej zimie ciężko było doprowadzić murawę do dobrego stanu. Teraz jednak na nim bez problemu trenujemy. Podczas meczu ze Świtem wyglądało ono już naprawdę nieźle, a z każdym dniem jest coraz lepiej. Można pograć po ziemi, piłka nie skacze.           

– Kilka lat temu byłeś wyróżniającym się piłkarzem Jagiellonii. Teraz ta Jagiellonia gra o mistrza Polski, a ty walczysz o utrzymanie w III lidze. Trochę żal straconej szansy?

– Nieraz zastanawiam się, dlaczego to się potoczyło tak, a nie inaczej. Zostawiam to jednak za sobą, patrzę do przodu. Kilka dobrych lat grania przede mną. Liczę, że uda mi się jeszcze zagrać w Ekstraklasie, czy to w Jagiellonii, czy w innej drużynie. Poprzednia runda to był powrót po przerwie, nabranie pewności siebie, a teraz mam nadzieję spełnić dwa cele: utrzymać się z Turem i pójść gdzieś wyżej. A za dwa-trzy lata wrócić do Ekstraklasy.

Rozmawiał Kamil



Subskrybuj
Powiadom o
6 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Boyan
5 lat temu

Może warto mu się przyjrzeć jeśli naprawdę się odbuduje po tym sezonie może warto w niego zainwestować i będzie bardziej wartościowym grajkiem jak kostek

Kaczmar
Odpowiedź do  Boyan
5 lat temu

Bycie bardziej wartościowym od Kostka to akurat nie problem. Moim zdaniem, my potrzebujemy kogoś doświadczonego, od kogo będzie mógł uczyć się Zieleniecki, nie kolejnego grajka który może wypali. Marzy mi się taki Augustyniak albo Zalepa.

Luki
Odpowiedź do  Kaczmar
5 lat temu

A mi się marzy 6 w lotto

Kaczmar
Odpowiedź do  Luki
5 lat temu

Jeżeli oczekujesz, że zagram za Ciebie to jesteś w błędzie ;)

Koklusz
Odpowiedź do  Boyan
5 lat temu

Żartujesz… Porębski wiosną zawala Turowi co drugiego gola. Jedynym jego atutem są warunki fizyczne połączone z niezłym ustawianiem się, co powoduje, że dobrze gra głową w odbiorze. Ale reszta to drewniana tragedia. Minąć go łatwo, wyprowadzenia nie ma, kryć nie pokryje, bo każdy mniejszy mu ucieknie, dlatego gra takiego fałszywego stopera w piątce obrońców. Popatrz na jego statystyki w wyższych ligach, gdy był jeszcze młodszy i sprawniejszy – same żółte i czerwone kartki…

Ryś
Odpowiedź do  Boyan
5 lat temu

Po 60 minutach meczu dalej jesteś pewny by mu się przyjrzeć? Bo jak na razie słabszy jest niż Kostkowski

6
0
Would love your thoughts, please comment.x