TKzM: „Degeneraci”

13 czerwca 2017, 08:43 | Autor:

twardy kibol z młyna

Sporo ostatnio dzieje się na łódzkim podwórku, dlatego najnowszy felieton poświęcony jest w całości właśnie temu tematowi. Nasz współpracownik doskonale opisał zachowanie po tzw. drugiej strony barykady. Ktoś to w końcu zrobić musiał. Zapraszamy!

„Degeneraci”

Degeneraci spod znaku Akademii Pana Kleksa w ostatnich tygodniach pokazują, że nazywanie ich patologią nie odpowiada w żaden sposób ich możliwościom. Oni po prostu prezentują poziom totalnego ścieku, szczyn wymieszanych z gównem i rzygowinami, a i to nie wiem czy nie za lekkostrawna mieszanka dla nich. Po kolei:

– zastraszanie swoich piłkarzy nie tylko słownie, ale i starosłowiańskim „liściem”
– zastraszanie piłkarzy najbliższego ligowego rywala w Aleksandrowie Łódzkim, w tym oddanie moczu na środku boiska, w obecności zastraszanych zawodników Sokoła
– nieudana próba zastraszenia w Tomaszowie Mazowieckim
– kolejne plaskacze dla swoich zawodników
– usmarowanie zepsutego autokaru widzewiaków
– atak z maczetami na red. Postolskiego i Redakcję klubową

Wymienione „osiągnięcia” dopełniają smutnego jak pizda, obrazu staropoleskiej inteligencji, wspartej myślicielami z Teofilowa, filozofami z Limanowskiego oraz profesurą z Rudy. Wszystkie wybryki, może poza ostatnim, miały na celu doprowadzenie do awansu swojego lokalnego klubiku i ucieczkę spod trzecioligowego topora do prawdziwej Ziemi Obiecanej, czyli II ligi. Trudno wyrokować skąd, ale jest tam przy al. Unii niemalże pewność co do tego, że po awansie od razu miasto podejmie temat dobudowy trybun, a klub znajdzie sponsora, który pozwoli podjąć walkę o awans w pierwszym sezonie.

Normalnie bym się tym nie przejmował, bo chyba żaden poważny człowiek (nie mówię o firmie pogrzebowej czy człowieku handlującym fajerwerkami) nie chciałby być kojarzonym z tymi sześcioma wydarzeniami wypisanymi wyżej i inwestycją w kurwidół bez przyszłości, wybiegającym poza ramy 5 tysięcy ludzi zainteresowanych tym gównianym klubem. Ale… No właśnie, ale…. Bardzo zastanawia mnie pewność, z jaką o awansie i planach na przyszłość mówią w kuluarach prezesi i ludzie związani z „Przystankersami”.

No „Kindziorki”, to jeszcze was dzisiaj trochę pochwalę. Zarządzanie sytuacją kryzysową poziom HARD. 24 maja roku 2017 gruchnęła wiadomość o nagłym pożegnaniu dwóch zawodników ŁKS tuż przed decydującą fazą walki o awans. Wśród tych nielicznych desperatów, którzy jeszcze dopingują Akademię Pana Kleksa, zapanowała panika, chaos i strach. Ale tzw. decyzyjni w ŁKS (ci co mają karnety z Cosinusa, żeby wchodzić za darmo bez szukania dziury w płocie) podjęli decyzję o unieruchomieniu ich forum, na ich głównym portalu, który to z kolei w tym samym czasie cały czas działał. Zatem ich oficjalny komunikat, jakoby trwały prace na serwerze raczej nie trzymał się kupy.

Amba fatima – od samego rana, 24 maja. forum nie działało, a w trakcie dnia wyszedł komunikat o wyrzuceniu piłkarzy. Biedni „Przystankersi” nie mieli za bardzo gdzie dowiedzieć się oficjalnej wersji i przyczyn tego spektakularnego kopa w dupę. W związku z tym wypuszczona wersja o obstawianiu swoich meczów stała się tą oficjalną. Od razu poszli z grubej rury, bo trudno znaleźć bardziej obciążający piłkarza zarzut, niż obstawianie własnych spotkań. Co ciekawe ta wersja krąży do dziś jako najbardziej prawdopodobna, a sam zainteresowany Golański Artur do tej pory jasno nie powiedział: „Nie obstawiałem naszych meczów”. Czy to oznacza, że to jednak prawda? Czy jednak prawdą jest to, że zaległości „nieco” narosły względem piłkarzy, a Golański, mający już wcześniej na pieńku z trenerem, ośmielił się zapytać o kasę?

I kolejny przykład zarządzania kryzysem, którego nie powstydziłby się sam Joseph Goebbels. Otóż nie minęła jeszcze doba od ataku na pracowników Widzewa, a w Internecie te kreatury już wypuściły próbny balonik z wersją, jakoby to kibice Widzewa mieli zaatakować… pracowników swojego klubu ostrym sprzętem! Wszystko to miało zostać spowodowane niechęcią do przejęcia klubu przez inwestora. Cwane flejtuchy, widząc jaką oborę narobili i ile problemów ściągnie ich akcja na ich głowy, szybko próbowali wyprowadzić kontrujący cios. Smutne w tym jest jedno – mają ludzi za jeszcze większych imbecylów od siebie, a to uwierzcie mi, naprawdę nie jest możliwe. Nie jest możliwe bycie głupszym niż decyzyjni chuligani i kumaci rycerze z al. Unii. Kwiat łódzkiej patologii, niedościgniony wzór dla wszystkich ultradebili chodząc po tym mieście.

A teraz pora na środę. Czy i tym razem chuligani z przystanku pojechali na wycieczkę do Tomaszowa, tym razem z kwiatami i przeprosinami, by Lechia spięła się na Drwęcę? Czy może jednak wpadli na koleżeńską wizytę do swojego ziomka, trenera Ursusa, Ariela Jakubowskiego z propozycją nie do odrzucenia (może przy tej wizycie odlali się tym razem na środek salonu w jego domu?) A może i jedno i drugie?

Tak czy inaczej wszyscy możemy teraz pójść do swoich rodziców, czy kolegi który zabrał nas na pierwszy mecz na Widzew i tym pierwszym dać buziaka w policzek, a tym drugim zbić pionę i powiedzieć: „Dziękuję, że nie zabrałeś mnie na al. Unii„. Dlaczego? Bo my sobie poradzimy, ale te ojszczańce jeszcze o tym nie wiedzą. Wystarczył jeden pieprzony sezon z nowym stadionem przy al. Piłsudskiego, aby zadziały się w tym mieście zmiany, które są już NIE DO ODWRÓCENIA, choćby te zakały zaczęły wysadzać się w powietrze. Tych zmian jeszcze do końca nie widać gołym okiem, ale uwierzcie – ich proces już się rozpoczął. I nie jest to dobra wiadomość dla Akademii Pana Kleksa.

Twardy Kibol z Młyna