TKzM: „Ostateczna rozgrywka”

10 maja 2017, 21:56 | Autor:

twardy kibol z młyna

Zbliżają się derby, a więc emocje rosnąć będą z każdym dniem. Sporo miejsca poświęca się finiszowi rywalizacji ligowej, którego lokalne starcie Widzewa z ŁKS będzie częścią, a także obecności kibiców gości przy Piłsudskiego. To główne tematy najnowszego felietonu Twardego Kibola z Młyna!

„Ostateczna rozgrywka”

Dzieje się naprawdę dużo, Proszę Państwa. Drużyny walczące z Widzewem o awans jeżdżą po Polsce z workami pieniędzy i wspomagają naszych bezpośrednich rywali w danym meczu, by ci starali się „nieco” bardziej. Chyba nie sądziliście, że wystrzał formy wszystkich rywali RTS, akurat na mecz z nim, to dzieło przypadku? Prezes Salski z kolei wyjątkowo często spotyka się z prezesem ŁZPN, Kaźmierczakiem.

Pewnego czwartku, jakiś czas temu, odbyło się najdłuższe ze spotkań w siedzibie związku, po którym nastąpiły dziwne sędziowskie wypadki, w ciągu ostatniego miesiąca, takie jak choćby nieodgwizdany rzut karny w meczu ŁKS – Ostróda w 95. minucie meczu. Swoją drogą, arbiter tego starcia powinien być wypieprzony na zbity ryj ze struktur sędziowskich za tak ewidentne sprzyjanie gospodarzom. Podobnie jak ta karykatura sędziego z meczu z Huraganem Wołomin na Widzewie.

***

Na Łodziance tymczasem opóźnienie. Układają już dywan, jednak nikt nie informuje, czy ostatecznie użyto rakotwórczego granulatu ze zużytych opon czy nowocześniejszego i droższego technologicznie rozwiązania. Bo, że na Minerskiej będzie na bogato dla dzieci skrzywdzonych przez swoich rodziców, którzy nakazali im trenować w klubie z roku na rok coraz bardziej pogrążonym w patologii, to ja nie mam wątpliwości.

To jest generalnie temat na kilka dodatkowych zdań. Zwróćcie proszę uwagę na jeden fakt. Nawet jeśli na al. Unii nie staną w najbliższych latach dodatkowe trzy trybuny, to obiekty, którymi dysponuje ŁKS, dają „tamtym” gwarancję tego, że do końca świata będą się prezentować w jakimś gównianym i mało ważnym dla Łodzi sporcie. Jeśli piłkarsko będą zawsze na poziomie II-III ligi, to i tak będą mieć doskonałe warunki do rozwoju sekcji koszykówki męskiej/żeńskiej czy siatkówki męskiej/żeńskiej. Boiska na Minerskiej, przeznaczone w odróżnieniu od Łodzianki tylko dla jednego klubu, również zapewnią im stały dopływ dzieci. Zaraz oddadzą im do użytku nową, małą halę, gdzie również będą się w ramach swojego patologicznego środowiska spotykać. Nie wymrą. Będą lokalnym klubikiem w jeszcze większym stopniu niż teraz, ale będą.

***

64. Derby Łodzi. Powiedziano już chyba wszystko o tym, czy wpuszczać ojszczańców czy nie. Wypadałoby ich w sumie wpuścić. Niech zobaczą, jak wygląda atmosfera na stadionie. Ale mając na uwadze, jak bardzo „starali się” w ostatnich latach, żebyśmy nie postawili nogi na ich ruderze, a później na wiacie przystankowej, mam totalnie w dupie to, że skamlą dziś z oburzeniem i idą szeroko na skargę nawet na kibice.net, że nie chcemy im sprzedawać biletów!

Jedyne, co możemy im przed tymi derbami sprzedać, to kopy na ryj, za ich wszystkie chujowe zachowania. Niech babrają się w tym swoim gównie całą wieczność, ale my ich z niego nie wyciągajmy lub co gorsza, nie dajmy się sami tam wciągnąć! Tu idzie gra o olbrzymią stawkę i nie ma pół milimetra na pomyłkę. Ani organizacyjnie, ani piłkarsko. Jestem przekonany, że ich piłkarzyny nie spodziewają się, co ich przy al. Piłsudskiego czeka. My byliśmy zmartwieni w zeszłej rundzie, gdy „Chłopcy Płuski” jechali na derby bez naszego wsparcia na miejscu, ale wystarczył „Czapla” biorący na huki jakiegoś obesrańca, który go opluł, by wiedzieć, że muszą dać radę. Dzisiaj myślę, że zamiast „Chłopców Płuski”, mamy już „Mężczyzn Cecherza” i wiedzą co zrobić na boisku z „Przystankersami” spod dworca Łódź Kaliska.

***

Dopiero co pojawiła się informacja prosto z Lublina, o tym że kibole Motoru najechali trening lokalnej szkółki… Legii Warszawa. Tak, tak – szkółka Legii w Lublinie! I to też nie tak do końca najechali, tylko według relacji, sprytnie zajęli boisko, na którym dzieci miały mieć właśnie pierwsze zajęcia. Zresztą nie tylko tam. Legioniści idą szeroko w Polskę ze swoimi szkółkami i przedszkolami. Wchodzą na przeróżne tereny (m.in. próbowali w Tomaszowie Maz. i Skierniewicach). Tereny te, w większości są jednak już kibicowsko zagospodarowane, więc wychodzą takie sytuacje jak ta z Lublina.

I teraz zachodzi pytanie, czy w całej tej sytuacji największymi idiotami nie są legijni działacze, którzy tworząc strukturę hen daleko od Warszawy, na niesprzyjającym terenie, nie interesują się już później zza biurka w stolicy tym, co może stać się podczas zajęć takiej szkółki? Czy oni sami nie ponoszą odpowiedzialności za zdrowie dzieci i opiekunów w takiej szkółce? Czy nie jest tak, że pretensje należałoby mieć właśnie głównie do nich? Legia próbuje działać jak kluby na zachodzie, ale śmiem twierdzić, że prędzej dojdzie do jakiejś tragedii, niż wypromuje się zawodnika z lubelskiej szkółki CWKS do pierwszego zespołu tej drużyny. Pomijając już sam fakt, że rodzic w takim Lublinie, przywożący dziecko na trening w stroju Legii, sam się wystawia na klapsa, gdy ktoś gdzieś go później rozpozna.

***

No i na koniec o naszej ukochanej milicji. Znów biedaki nie dały rady. Postanowili tym razem wydłużyć widzewiakom odpoczynek i „przełożyli” mecz RTS-u z Huraganem Morąg. Gdy w tym samym czasie w Łodzi kazali rozgrywać mecz Widzewa i ŁKS, wszyscy zastanawiali się, jak to ogarną. Tam względnie im wyszło. Teraz natomiast na przeszkodzie w rozegraniu meczu w terminie Widzewa stanęły… Juwenalia! I tutaj już nie ogarną – tak stwierdzili. Decyzja ta może świadczyć o tym, że nieudacznicy na komendzie wciąż trzymają ostrą amunicję w szafkach z herbatą i wolą dmuchać na zimne, gdyby znów jakiś Rambo w mundurze zechciał się zabawić w tłumie ludzi….

Twardy Kibol z Młyna