29 lat temu Widzew sięgnął po trzecie mistrzostwo Polski!

5 czerwca 2025, 10:04 | Autor:

Dziś mija dokładnie dwadzieścia dziewięć lat od jednego z największych osiągnięć w historii Widzewa na krajowej scenie. Łodzianie zapewnili sobie zdobycie trzeciego mistrzostwa Polski, robiąc to w sposób, którego nikt nie zdołał dotąd powtórzyć!

Przez czternaście lat kibice czerwono-biało-czerwonych czekali na drużynę, która nawiąże do wspaniałych lat 80. W międzyczasie RTS zdobywał medale srebrne lub brązowe, ale też spadał do II ligi. Nadzieję na kolejny sukces przyniósł już sezon 1994/1995, gdy widzewiacy zostali wicemistrzem. Rok później lepszych w kraju już nie było, choć trzeba przyznać, że Legia Warszawa dzielnie dotrzymywała kroku.

Swoje ambicje ekipa Franciszka Smudy, który przy Piłsudskiego zameldował się pod koniec poprzedniej kampanii, pokazała już w inauguracyjnym sezon mecz z Sokołem Pniewy. Łodzianie rozbili go na własnym stadionie aż 5:0, a dwa gole strzelił rzadko to czyniący środkowy obrońca Tomasz Łapiński. Imponująco Widzew zaprezentował się także w drugim spotkaniu, zwyciężając na wyjeździe z Hutnikiem Kraków 4:1. Trzecie starcie mogło lekko zaniepokoić kibiców, ponieważ drużyna zremisowała w Zabrzu z Górnikiem 1:1, ale kolejne pojedynki rozwiały wszystkie obawy. Piłkarze Smudy szli jak burza, wygrywając pięć razy z rzędu. Seria ta rozpoczęła się od derbowego triumfu na własnym stadionie 3:1.

Później sytuacja się powtórzyła. RTS zremisował (2:2 u siebie ze Stomilem Olsztyn), a następnie czterokrotnie zgarniał komplet punktów. Do pierwszego kluczowego meczu dla losów sezonu doszło w 14. kolejce. Pod koniec października łodzianie podejmowali największego rywala w wyścigu o mistrzostwo – Legię. Warszawianie prowadzili, ale jeszcze przed przerwą wyrównał Rafał Siadaczka. W drugiej połowie gole już nie padły. Rezultat remisowy sprawił, że na tamtym etapie rozgrywek obaj konkurenci mieli identyczny dorobek – po 35 punktów. Do końca roku widzewiacy rozegrali jeszcze trzy spotkania, ale wygrać zdołali tylko jedno z nich (na wyjeździe ze Stalą Mielec). Dwa pozostałe to remisy z Lechem Poznań (3:3 w Łodzi) i Zagłębiem Lubin (0:0 na boisku rywala). Choć podopieczni „Franza” nie dostali jesienią ani jednej porażki, po pierwszej części sezonu tracili do lidera z Łazienkowskiej punkt.

Wiosna zaczęła się od skromnego zwycięstwa w Szczecinie, po golu niezawodnego Marka Koniarka. Potem RTS pewnie pokonał u siebie Górnik (4:1), a następnie podzielił się punktami z Łódzkim Klubem Sportowym, remisując przy al. Unii 1:1. Od tego momentu maszyna Smudy weszła na oszałamiający poziom, wygrywając dziesięć kolejnych meczów z bilansem bramkowym 28:4! Niemal połowę goli (po sześć) zdobyli w tym okresie Koniarek i Ryszard Czerwiec.

Po tej imponującej serii, Widzew czekał drugi z najważniejszych pojedynków sezonu – wyjazd do stolicy. Na cztery kolejki przed końcem rywalizacji oba zespoły miały po 78 punktów. Dla porównania, trzeci w tabeli Hutnik miał ich o trzydzieści mniej! W lepszej sytuacji byli legioniści, gdyż w przypadku remisu mogli liczyć na ogólny bilans bramkowy, a ten był dla nich nieco korzystniejszy. Zakładając, że „Wojskowi” wygrają pozostałe trzy spotkania, goście wiedzieli, że muszą wygrać. Po bezbramkowej pierwszej połowie druga zaczęła się dla nich źle – od trafienia Tomasza Wieszczyckiego. Radość Legii trwała jednak tylko trzynaście minut, ponieważ do wyrównania doprowadził zmierzający po tytuł króla strzelców Koniarek. Na siedem minut przed końcem wynik ustalił Piotr Szarpak i trzy tysiące łódzkich kibiców oszalało ze szczęścia!

Do rozegrania pozostawały jeszcze trzy potyczki. Widzew miał trzypunktowy zapas nad Legią, ale wkrótce przewaga zwiększyła się do pięciu „oczek”. Czerwono-biało-czerwoni wygrali przed własną publicznością 4:1 ze Stalą, a wszystkie gole padły łupem „Koniara”, z kolei piłkarze Pawła Janasa niespodziewanie zremisowali 0:0 we Wrocławiu. Taki scenariusz sprawiał, że ekipa Franciszka Smudy jechała w przedostatniej kolejce do Poznania po zapewnienie sobie mistrzostwa kraju. Aby tego dokonać, wystarczało nie przegrać z Lechem. 5 czerwca 1996 roku, a więc dokładnie 28 lat temu, widzewiacy musieli gonić wynik po trafieniu Piotra Reissa z rzutu karnego. Na przerwę zeszli przegrywając, a legioniści prowadzili 2:0 w Mielcu, w toczącym się równolegle meczu. W 59. minucie do siatki posłał piłkę Marek Koniarek, a do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. RTS wywiózł ze stadionu „Kolejorza” punkt dający mu pewne zwycięstwo w lidze!

Ostatni mecz miał więc wymiar jedynie prestiżowy. Do Łodzi przyjechał zespół Zagłębia, który w obecności dwudziesty tysięcy świętujących tytuł fanów starał się popsuć fetę. Lubinianie nie przynieśli sobie wstydu, lecz po golu Siadaczki przegrali z nowym mistrzem 0:1. Zespół Smudy zgarnął pełną pulę. Nie tylko po raz trzeci w historii został najlepszą polską drużyną, ale zrobił to nie przegrywając ani jednego spotkania w sezonie! Żadnej innej drużynie nie udało się dotąd powtórzyć tego wyczynu. Swoje powody do radości miał też Koniarek, który rozgrywki zakończył z 29 bramkami i pewnie wywalczoną koroną strzelecką. Widzew był wielki!

Kadra Widzewa w sezonie 1995/1996:

Bramkarze
Tomasz Muchiński, Andrzej Woźniak

Obrońcy
Marek Bajor, Daniel Bogusz, Marcin Boguś, Waldemar Jaskulski, Tomasz Łapiński, Mirosław Szymkowiak

Pomocnicy
Maciej Bielecki, Ryszard Czerwiec, Sławomir Gula, Rafał Kubiak, Paweł Miąszkiewicz, Andrzej Michalczuk, Dariusz Podolski, Piotr Szarpak, Zbigniew Wyciszkiewicz

Napastnicy
Marek Citko, Marek Koniarek, Bogdan Pikuta, Rafał Siadaczka

Trener: Franciszek Smuda

Subskrybuj
Powiadom o
15 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Aaa
1 dzień temu

To była drużyna, przed którą drżeli wszyscy. Gdy przyjeżdżali na Widzew, wielu przeciwników miało już strach w oczach, zanim jeszcze wysiedli z autobusu. Marzyli tylko o tym, by skończyło się na „honorowym” 2:0. To były czasy prawdziwej potęgi. Niestety, później wszystko rozpadło się – zbyt silna konkurencja dla pewnych „faworytów” sprawiła, że PZPN dołożył swoje i pogrzebał wielki klub.

...
Odpowiedź do  Aaa
1 dzień temu

litości… PZPN ma swoje za uszami, ale sposób zarządzania klubem przez obu panów A. i narobienie gigantycznego zadłużenia nie idzie na akurat na konto PZPN…

Aaa
Odpowiedź do  ...
1 dzień temu

co ty tam wiesz

Grzesiek
Odpowiedź do  Aaa
1 dzień temu

Taki wtedy Śląsk to 2:0 przegrywał zaledwie po zapoznaniu się z murawą i konstrukcją łódzkiego stadionu. Podobnie jak na „Suchych Stawach” Hutnik, gdzie… przyjechał walec. Z kolei w Gdansku cienkie Bolki zapomniały… jak się nazywały po słynnym wpier lol u, a w śnieżnym Mielcu, co rzucał kulkami, na który Smuda był szczególnie cięty, grali prawdziwi mężczyźni, w rewanżu w Łodzi natomiast Marek Koniarek, za którym w ogień. W Olsztynie zaś, gdzie wygrywaliśmy w dychę ŚP. „Cesarz Franz”, co z ległą mógł grać nawet w Wigilię, był wzruszony, i tak można by dłużej. Bywały takie mecze, w których traciliśmy gola, ale… Czytaj więcej »

łowca troli
Odpowiedź do  Grzesiek
1 dzień temu

Ale to juz było i nie wróci więcej ,juz podałem z 10 przykładów wyników które w ogóle nie psuja to tych waszych bajek ale komentarza wiadomo nie wyświetli bo prawa boli

Grzesiek
Odpowiedź do  łowca troli
1 dzień temu

Jak widać, mistrz mowy polskiej i zwycięzca ubiegłorocznego dyktanda znowu nadaje. A już go miało nie być…

Marcin
1 dzień temu

Prosze popatrzyc na sklad I porownac z poprzednim sezonem.Widze z p.Dobrzycki nasladuje Prezesa Sobolewskiego I inwestuje pieniadze w mlodych.Patrz Dziekanowski czy pozniej Miaszkiewicz,Jozwiak czy Bajor jak wrocilismy do ekstraklasy w 1992 po roku banicji.Udany transfer starszego pikarza to byl tylko Marek Koniarek ale prosze nie porownywac go ze Stepinskim bo Marek z sp.Janem Furtkokiem to byl atak smierci GKS Katowice.pzdr starych i mlodych Widzewiakow.

urek
1 dzień temu

Rok temu, drużyna Widzewa sięgneła po swój kolejny tytuł MP. Na to czekam…

The Great Cornholio
Odpowiedź do  urek
1 dzień temu

No, to taki tytuł artykułu najszybciej za 2 lata.
Obyśmy się doczekali

Zibiking
1 dzień temu

RTS

yossarian
1 dzień temu

Fajnie się wtedy oglądało nasze mecze, tak bardziej na luzie :-) 5:0 z Bełchatowem, 4:1 z Górnikiem, 4:1 z Rakowem, 5:0 z Sokołem, 4:1 ze Stalą, no i 7:1 z Lechią. Bramki 84 do 22. Ech, może w przyszłych sezonach znowu zacznie się dobra passa.

łowca troli
Odpowiedź do  yossarian
1 dzień temu

No z Zabrzem 1:1 ,z Lechią u siebie tylko 1:0,z Rakowem tylko 1:0 na wyjeździe ,ze Stomilem 2:2 u siebie,z Sarka 2:1,z Legią 1:1 z Lechem 3:3 itp a nie tylko najlepsze przedstawiaj

Grzesiek
Odpowiedź do  łowca troli
1 dzień temu

Najlepsze jest to, że grający jeden ze swoich „sezonów życia” LKS, który przypomnę ci, zajął wtedy 4 miejsce, stracił do Widzewa… 39 punktów (!), a więc prawie… całą rundę! Takiej przepaści pomiędzy mistrzem a czwartą drużyną w tabeli nie było w całych dziejach polskiej ligi. Rozumisz to?

Sebo74
Odpowiedź do  łowca troli
1 dzień temu

Goń się na teren blisko Dworca Kaliskiego kiełbasiarzu. Twój marny klubik nigdy nie miał, nie ma i nie będzie miał najmniejszego podjazdu do WIDZEWA, pod każdym względem… Zawsze Was bolał RTS i bardzo dobrze gamonie, ma boleć. Stadion zapełnijcie wreszcie chociaż raz na pięć sezonów, matoły.

ZAWSZE TYLKO WIDZEW
1 dzień temu

Dokłdnie, tak jak w artykule, sezon bez porażki. Nikt się nie zastanawiał, czy wygramy mecz, tylko ile wygramy. Wspomnień czar, i marzenie na przyszłość.

Last edited 1 dzień temu by ZAWSZE TYLKO WIDZEW
15
0
Would love your thoughts, please comment.x