Widzew – Wisła (wypowiedzi)

RTS zremisował z Wisłą 1:1. Łodzianie walczyli z liderem do końca, ale ostatecznie nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Co mówili po tym spotkaniu trenerzy i piłkarze obu zespołów?

Mariusz Misiura:
„Na początku chciałbym pogratulować mojej drużynie, bo naszym celem było jak najszybsze zdobycie dziesięciu punktów w Ekstraklasie. To się nam już udało. Co do samego meczu – bardzo dobra pierwsza połowa w naszym wykonaniu. Wszystko funkcjonowało tak, jak chcieliśmy – poza oczywiście stratą bramki.

W drugiej obronie Widzew nas zdominował i zepchnął do niskiej obrony. To jakie piekiełko jest przy Piłsduskiego… podziwiam moich piłkarzy, że w takim meczu pokazali charakter. Dziękuję naszym kibicom za przybycie i doping, ale też fanom łodzian. Kilku z nich poprosiło mnie o zdjęcie po meczu. Macie ofensywną, dobrą drużynę.

Bardzo się cieszę, że od 70. minuty grał Borowski, który sądzę, że zebrał dzisiaj cenne doświadczenie. Spotkaliśmy się dzisiaj z jednym z faworytów do Mistrzostwa Polski czy gry w europejskich pucharach – od początku wiedzieliśmy, że pewnie w końcu zepchną nas do niskiej obrony, a my w tej sytuacji dobrze sobie poradziliśmy.

Byłem w szatni u sędziów. To było dla nich trudne spotkanie. Wydaje mi się, że nie było dzisiaj błędu sędziowskiego, który zaważył o wyniku meczu. W pierwszej połowie miałem pretensje do arbitrów za obie żółte kartki pokazane naszym piłkarzom. Jak zobaczyliśmy powtórkę podyktowanego karnego, to od razu wiedzieliśmy, że nie będzie tego rzutu karnego.

Sekulski całe mecze walczy z dobrymi, rosłymi obrońcami. Sądzę, że gdyby Visus pomylił się o parę centymetrów, to sędzia mógłby pokazać Hiszpanowi czerwoną kartkę. Łukasz schodząc z boiska, chciał dać wsparcie drużynie. Nie widziałem prowokacji w kierunku kibiców Widzewa, ale w czasie zejścia Sekulskiego byłem też obrócony plecami do murawy i rozmawiałem z moim sztabem. Zobaczę sobie ten mecz z powtórki i jeżeli takowe prowokacje wystąpiły, to obiecuję, że porozmawiam z Łukaszem.

Mieliśmy trudną rozmowę w przerwie. Wiedzieliśmy, że macie szybkich skrzydłowych, więc na bokach musieliśmy wystawić naszych najszybszych piłkarzy. Po faulu Kalandadze wiedzieliśmy, że doszło już do granicy, po której Gruzin mógłby obejrzeć drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną – stąd decyzja o zmianie.

Uważam, że gdybyśmy wyjechali stąd bez punktu z powodu takiego rzutu karnego, to czulibyśmy się trochę pokrzywdzeni. Ja Wam kibicuję. Macie taki potencjał, że możecie wygrywać mecze bez takich stykowych, spornych sytuacji. Tego wam życzę”.

Zeljko Sopić:
„Jestem bardzo dumny z drużyny. To nie było łatwe spotkanie. Tylko jedna drużyna chciała grać w piłkę. Wisła stała nisko i czekała na moment, ale mogli sobie na to pozwolić. Zasłużyli na punkt. W piłce nożnej nie zawsze wygrywa lepszy zespół i tyle.

Nie mogę komentować pracy sędziów. Jesteśmy dzisiaj bardzo smutni, atmosfera w zespole jest grobowa. Przegrałem w swoim życiu sporo meczów, ale niewiele z nich spowodowało taką atmosferę w szatni, jaka panuje u nas dzisiaj.

Gdybym decydował tylko ja, to wystawiłbym dzisiaj Sebastiana Bergiera, ale musielibyśmy się liczyć, że jego przerwa od gry potrwałaby sześć-osiem tygodni. Decyzja lekarza zaważyła na tym, że dzisiaj nie zagrał.

Zmieniłem Akere, bo miałem na ławce Baenę, który wprowadził na boisko nową energię. Klukowski po meczu drugiego zespołu miał uraz ręki i w minionym tygodniu odbył z nami tylko jedną jednostkę treningową”.

Marcel Krajewski:
„Nie usłyszałem uzasadnienia od sędziego, dlaczego nie pokazał Kalandadze żółtą kartkę, ale nie chciałbym się wypowiadać, bo może wytłumaczył to komuś innemu z zespołu. Może i mogła być tam kartką, ale najwyraźniej arbiter widział to lepiej i podjął taką, a nie inną decyzję. Czuje się bardzo dobrze i robię wszystko, żeby w każdym meczu dać z siebie sto procent i grać przez dziewięćdziesiąt minut”.