Sopić na „gorącym krześle”. Kolejna szansa dla Czubaka?

Kibice Widzewa inaczej wyobrażali sobie start nowego sezonu w wykonaniu ich drużyny. Rozczarowania nie kryją także włodarze klubu, a z ich wypowiedzi można wyczytać wprost, że posada trenera Zeljko Sopicia wisi na włosku. Czy szansę znów dostanie jego asystent?

Sopić został zatrudniony w marcu tego roku z inicjatywy nowego dyrektora sportowego Mindaugasa Nikoliciusa. Poprowadził zespół w dziewięciu meczach rundy wiosennej osiągając w nich średnią 1,11 mecz, co było piątym najgorszym wynikiem w tamtym okresie w Ekstraklasie. Szkoleniowiec nie uważał jednak, że popełnia błędy. Wielokrotnie podkreślał, że dysponuje piłkarzami, których umiejętności nie pozwalają na osiąganie lepszych rezultatów, a ponieważ wygłaszał te opinie publicznie na pomeczowych konferencjach prasowych, miał nie zyskać sympatii ze strony szatni. W pewnym momencie pisało się nawet o buncie ze strony krytykowanych przez własnego szefa zawodników, ale sprawa rozeszła się po kościach. Wszyscy czekali bowiem na zakupowy szturm, jaki miał nastąpić przed kolejnym sezonem

W letnim oknie transferowym Nikolicus sprowadził już jedenastu nowych graczy, wydając na kilku z nich ponad 5,5 miliona euro – reszta przyszła za darmo, ale też jest sowicie opłacana. Z jednej strony wymiana połowy składu rodzi problemy z brakiem zgrania, z drugiej wszyscy oczekiwali, że wraz ze znacznym podniesieniem jakości zespołu, pozycja w tabeli będzie wyższa. Tymczasem w sześciu dotychczasowych spotkaniach łodzianie wywalczyli siedem punktów, więc średnia Sopicia jest identyczna jak wcześniej. Owszem, mogłaby być wyższa, gdyby nie kuriozalna porażka w Białymstoku czy wyraźne błędy sędziów w starciach z Wisłą Płock i Cracovią. Zauważyć trzeba też, że w każdej potyczce czerwono-biało-czerwoni nie byli gorsi od swoich rywali – to z pewnością działa na korzyść 51-latka. Nie zmienia jednak faktu, że krytyków Chorwata przybywa. Irytujący jest bowiem także styl jego pracy, a przede wszystkim komunikacji z opinią publiczną – ciągłe szukanie winy dookoła czy dziwne odpowiedzi na pytania dziennikarzy. Przykłady? Niedawno trener stwierdził, że przeciwnicy znają jego strategię na stałe fragmenty gry, bo musi ćwiczyć je w publicznie dostępnym parku. Nie umiał też określić, na ile gotowy do gry jest jeden z jego zawodników, bo… nie jest Nostradamusem!

Gdyby wyniki były na zadowalającym poziomie, zapewne na te elementy nie zwracano by wielkiej uwagi, ale jest inaczej. Wskazywał na to chociażby prezes Widzewa. „Nie jestem dzisiaj zadowolony z tego, jak Widzew gra i wygląda jako drużyna. Oczywiście można mówić o sędziach czy kontuzjach, ale nie chciałbym szukania tematów zastępczych i grania w chowanego. Oceniam czysty pomysł na to, jak zespół funkcjonuje na boisku, a także punktowanie i kontekst ostatnich meczów”– mówił Michał Rydz podczas poniedziałkowej konferencji poświęconej budowie ośrodka treningowego.

Również właściciel klubu nie ukrywa, że liczył na więcej i temat zmiany trenera jest przy Piłsudskiego mocno rozważany. „Wyniki powodują, że musimy o tym myśleć. Trener nigdy nie może spać spokojnie. Chyba, że ma super wyniki, ale te obecnie go nie bronią. To nie ja będę decydował o przyszłości Zeljko Sopicia, ale z pewnością mamy teraz nerwowy moment. Chcemy budować klub racjonalnie i spokojnie, ale wyniki czasami powodują, że w krótkim okresie jest niespokojnie” – przyznał także obecny w Bukowcu Robert Dobrzycki. Decyzję o ewentualnym rozstaniu z Sopiciem musiałby podjąć Nikolicius. Oznaczałoby to również wzięcie odpowiedzialności za błąd w wyborze trenera przed kilkoma miesiącami. Pamiętajmy, że Litwin zatrudnił trenera i jego trzech współpracowników aż do czerwca 2027 roku, więc przedwczesne pożegnanie całej czwórki wiązałoby się ze sporymi kosztami.

Media błyskawicznie podchwyciły temat i już uruchomiły giełdę z nazwiskami potencjalnego następcy. Pierwsze pojawiło się na łamach Onetu Przeglądu Sportowego, ale nie jest to żadna nowa kandydatura. Chodzi bowiem o… Patryka Czubaka, czyli jednego z trzech asystentów Sopicia. Gdy klub zwalniał Daniela Myśliwca, to właśnie jemu powierzono opiekę nad drużyną w trzech ligowych meczach. Zdobył w nich cztery punkty, ale chwalono go za to, jak w krótkim czasie potrafił pozytywnie wpłynąć na piłkarzy. Poprawił grę obronną i wniósł sporo „paliwa mentalnego”. Według Łukasza Olkowicza mógłby dostać drugą szansę, a pomóc miałby mu nowy-stary członek sztabu, czyli Łukasz Włodarek, pracujący w klubie za kadencji Marcina Kaczmarka, a następnie Enkeleida Dobiego i krótko Marcina Broniszewskiego.

Na razie brak oficjalnego potwierdzenia, że dni Zeljko Sopicia są już policzone. W niedzielę widzewiacy rozegrają ligowe wyjazdowe starcie z Lechem Poznań, a po nim w Ekstraklasie nastąpi dwutygodniowa przerwa, związana z grą reprezentacji narodowych. To właśnie wtedy najczęściej dochodzi do zmian na ławkach trenerskich, więc bardzo możliwe, że po spotkaniu z „Kolejorzem” chorwacki szkoleniowiec pożegna się z posadą. Obecnie ma przebywać w ojczyźnie, bo zespół dopiero we wtorek zacznie treningi przed meczem z aktualnym mistrzem Polski.

 Loading ...