Widzew Łódź – Wisła Płock 1:1 (1:1)

Remisem zakończyło się sobotnie spotkanie Widzewa z prowadzącą w tabeli Wisłą. To zespół z Płocka otworzył wynik w „Sercu Łodzi”, ale szybko do wyrównania doprowadził niezawodny Juljan Shehu. W drugiej połowie dominowali gospodarze, ale nie zdołali wyprowadzić drugiego ciosu i muszą zadowolić się punktem.

Wiślacy przyjechali do Łodzi rozpędzeni trzema zwycięstwami, jako lider tabeli, z kolei gospodarze mieli nieco podcięte skrzydła. O ile nie trzeba było mocno martwić się o lewą stronę obrony, gdzie operował Dion Gallapeni, to brak kontuzjowanego Sebastiana Bergiera na środku ataku był sporym problemem. Jego miejsce z konieczności zajął Bartłomiej Pawłowski, co było dla kapitana pierwszą obecnością w jedenastce w tym sezonie.

Pierwsze minuty spotkania były dość spokojne, ponieważ oba zespoły były dobrze zorganizowane w działaniach obronnych, szczelnie zamykając dostęp do swojej bramki. Niewielką przewagę osiągnęli widzewiacy, aktywny był głównie Mariusz Fornalczyk, ale nie udawało się wykreować żadnych szans do otwarcia wyniku. Po złym zachowaniu Gallapeniego mieli ją z kolei goście, ale na szczęście Łukasz Sekulski nie zdołał zamknąć groźnego dośrodkowania. Później jedyne warte odnotowania zdarzenia, to żółte kartki dla Ricardo Visusa i Juljana Shehu, dla tego drugiego kompletnie przesadzona.

Przez kolejny kwadrans na murawie działo się jeszcze mniej, aż w 24. minucie o emocje postanowili zadbać kibice. Dym z ich oprawy był na tyle gęsty, że sędzia Tomasz Kwiatkowski musiał zarządzić przerwę. Po wznowieniu gry jej obraz się nie zmieniał. Brakowało celnych strzałów czy ataków przeprowadzanych z większym rozmachem. Nie pomogła nawet seria kilku stałych fragmentów, jakie miał RTS. Dopiero w 36. minucie doczekaliśmy się pierwszej bramkowej okazji, niestety udanej dla płocczan. Po przypadkowym rykoszecie piłka trafiła do niepilnowanego Sekulskiego, a ten uderzeniem w długi róg nie dał szans Maciejowi Kikolskiemu i było 0:1! Stracony gol obudził zespół i po pięciu minutach znów był remis. Po sporym naporze i blokowanych próbach kilku łodzian, w końcu na strzał zza pola karnego zdecydował się Shehu i trafił przy słupku!

SEKULSKI! Trzeci gol w sezonie kapitana liderów @_Ekstraklasa_ 😎

📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEjFrA pic.twitter.com/8xTnaBbuEZ

— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 9, 2025

Błyskawiczna i efektowna odpowiedź Widzewa! Juljan Shehu trafia na remis! 💪

📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/54KRMEjFrA pic.twitter.com/90jxrit90a

— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) August 9, 2025

Kwiatkowski doliczył do pierwszej połowy aż pięć dodatkowych minut i choć wydawało się, że czerwono-biało-czerwoni będą chcieli jeszcze przed zejściem do szatni poszukać drugiej bramki, nie zdołali wypracować sobie kolejnej okazji. Takową miała natomiast Wisła, silnie przymierzył Sekulski, a piłka zatrzymała się na poprzeczce. W odpowiedzi bombę z dystansu posłał Pawłowski, lecz czujność zachował Rafał Leszczyński i rezultat pozostał niezmieniony!

Zmiana nastąpiła z kolei w składzie Widzewa – na drugą część meczu nie wyszedł już Pawłowski, zastąpiony przez Szymona Czyża. Manewr ten oznaczał, że w rolę fałszywej „dziewiątki” znów wcielił się mniej widoczny dotąd Fran Alvarez. We znaki rywalom nieustannie dawał się Shehu, który już w 47. minucie oddał celny strzał choć tym razem nie na tyle groźny, by Leszczyński musiał skapitulować. Następnie zawody znów zaliczyły przymusową pauzę, tym razem spowodowaną urazem Łukasza Sekulskiego, ostro potraktowanego przez Visusa. Trzeba przyznać, że Hiszpanowi upiekło się w tej sytuacji, ponieważ były spore podstawy do pokazania mu drugiego „żółtka”.

Po godzinie gry na murawie pojawił się Angel Baena, który w poprzednim starciach notował bardzo udane zmiany, ale tym razem długo nie był widoczny. Po kwadransie od wejścia zdołał posłać jednak niezłą wrzutkę, lecz ekwilibrystyczny strzał Shehu był nieudany. Spora kontrowersja miała miejsce w 78. minucie, gdy po indywidualnej akcji Fornalczyka skrzydłowy został przewrócony w polu karnym przez Gustava Sangre. Warszawski arbiter wskazał w pierwszej chwili na „wapno”, ale po analizie zdarzenia na monitorze zmienił zdanie i jedenastkę odwołał, oczywiście ku wielkiemu niezadowoleniu trybun i samego Sopicia! Trener obejrzał za to drugą w sezonie żółtą kartkę.

Krzywdząca – zdaniem łodzian – decyzja stołecznego rozjemcy zadziałała na drużynę, jak płachta na byka. Celnie strzelali Visus i Fornalczyk, a Shehu był zablokowany. Pętla na szyi „Nafciarzy” zaczęła się zaciskać, ale uciekający czas mógł przeszkodzić w „uduszeniu” przeciwnika. Z entuzjazmem przyjęto więc wiadomość, że mecz przedłużono aż o dziesięć minut. Na dodatkowy czas do gry weszli Marek Hanousek i debiutujący w zespole Tonio Teklić. Gospodarze chcieli grać o pełną pulę, wiślacy głównie rozpaczliwie bronili punktu. Skuteczniejsi w swoich działaniach byli ci drudzy, którzy mimo starań zawodników z Piłsudskiego (kolejna groźna próba Visusa), utrzymali remis.

Po dwóch domowych konfrontacjach, teraz widzewiaków czeka drugi wyjazd w tym sezonie. W najbliższy piątek zmierzą się przy Kałuży z Cracovią.

Widzew Łódź – Wisła Płock 1:1 (1:1)
41′ Shehu – 36′ Sekulski

Widzew:
Kikolski – Krajewski, Visus, Żyro, Gallapeni – Selahi (90+1′ Hanousek) – Akere (61′ Baena), Alvarez (90+1′ Teklić), Shehu, Fornalczyk – Pawłowski (46′ Czyż)

Rezerwowi: Gikiewicz, Krzywański – Volanakis, Madej, , Cybulski, Klukowski, Bergier

Trener: Zeljko Sopić

Wisła:
Leszczyński – Sangre, Kamiński, Edmundsson – Custović, Kun, Nowak (87′ Pomorski), Kalandadze (66′ Nastić) – Pacheco – Jimenez (70′ Borowski), Sekulski (71′ Krawczyk)

Rezerwowi: Pruszkowski – Zając, Mijusković, Hiszpański, Barnowski, Tomczyk

Trener: Mariusz Misiura

Żółte kartki: Visus, Shehu – Nowak, Kalandadze, Edmundsson

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

Widzów: 17 172