Występ Bergiera nadal niepewny

W sobotni wieczór drużynę Widzewa czeka spora weryfikacja. Do Łodzi przyjedzie aktualny lider Ekstraklasy, tymczasem wciąż pod sporym znakiem zapytania stoi występ najlepszego strzelca. Decyzja ma znów zapaść w ostatniej chwili.

Sebastian Bergier zaliczył udane wejście w sezon ligowy, choć w już w trakcie letnich sparingów należał do liderów ofensywy czerwono-biało-czerwonych, zdobywając w nich trzy gole. Tyle samo ma obecnie w spotkaniach o punkty, choć trzeba przyznać, że nie od razu „kupił” sobie kibiców. W meczu inaugurującym kampanię wypadł przeciętnie, nie oddając ani jednego celnego strzału na bramkę Zagłębia Lubin. Odbił sobie to z nawiązką w wyjazdowym starciu z Jagiellonią Białystok, gdy dwukrotnie pokonał Sławomira Abramowicza, choć dobry humor popsuł mu wynik i zwycięstwo wypuszczone z rąk w końcowych minutach.

Efektownie było też w minioną sobotę, w występie przeciwko GKS Katowice. Nie dość, że napastnik skuteczną główką otworzył wynik potyczki, to jeszcze ukąsił swój poprzedni zespół. Choć Bergier kurtuazyjnie nie cieszył się z gola, z pewnością czuł podwójną satysfakcję, jaka płynie z pokonania byłych kolegów. Niestety, radość znów nie była pełna, ponieważ 25-latek musiał przedwcześnie opuścić murawę z powodu urazu. Okazało się bowiem, że snajper przystąpił do meczu będąc już kontuzjowanym, a decyzja, by pojawił się na boisku od pierwszej minuty, zapadła krótko przed wyjściem na rozgrzewkę.

Jak ustalił WTM, identycznie ma być teraz. Na poniedziałkowym treningu, który swoim charakterem przypominał raczej lżejszy rozruch, Bergiera w ogóle nie było. Na kolejnych zajęciach w tym tygodniu już się pojawiał, ale był mocno oszczędzany przez sztab szkoleniowy i skupiał się w dużej mierze na treningu biegowym. Jego występ przeciwko Wiśle Płock nie jest wykluczony, ale nie można być go również pewnym. Szansę na grę „Bergiego” określić można w tej chwili jako pół na pół. Jutro piłkarz ma odbyć konsultację z klubowymi medykami i podjąć decyzję, czy znajdzie się w składzie na spotkanie z liderem. Z jednej strony wszystkim zależy na obecności widzewiaka na boisku, z drugiej trzeba mieć na względzie jego zdrowie. Pozornie błahy problem może przerodzić się w poważniejszą dolegliwość, jeśli nie zawodnik z niezaleczonym urazem będzie nadmiernie eksploatowany.

Jeżeli okaże się, że Sebastian Bergier nie będzie zdolny do gry przeciwko rewelacyjnemu beniaminkowi (wiślacy nie stracili jeszcze puntu!), wybór zastępcy nie będzie łatwy. Ponieważ nadal nie sprowadzono drugiego zapowiadanego klasycznego napastnika, alternatywę wciąż stanowią Bartłomiej Pawłowski i Antoni Klukowski. Nie są to jednak typowe „dziewiątki”, a poza tym forma Pawłowskiego po wielomiesięcznej kontuzji daleka jest od ideału, z kolei Klukowski to mało doświadczony gracz, który dopiero uczy się poważnego futbolu. Obaj byli w ostatnich dniach przymierzani do gry od początku, dlatego ciężko stwierdzić, kto miałby bliżej do miejsca w wyjściowym zestawieniu.

Przesądzona jest absencja w sobotę dwóch bocznych obrońców: prawego Petera Therkildsena i lewego Samuela Kozlovskyego. Nie ma też pewności, że Zeljko Sopić będzie mógł skorzystać z usług Lindona Selahiego.