0:0 dla prawdziwych koneserów cierpliwości (analiza)

9 maja 2025, 08:44 | Autor:

Zdecydowanie najnudniejsze spotkanie 30. kolejki Ekstraklasy rozegrano w Zabrzu. Z dużym prawdopodobieństwem można uznać je również za najmniej interesujące w całym sezonie. Emocji w tym meczu było tyle co na grzybobraniu — tyle, że bez grzybów. Jednym z nielicznych pozytywów tego „porywającego widowiska” był brak straconej bramki oraz siódme czyste konto naszego bramkarza.

Rozdział 1 – Brak większych niespodzianek w składzie

Dobrą wiadomością dla kibiców był powrót Juljana Shehu do wyjściowej jedenastki po jednomeczowej absencji spowodowanej nadmiarem żółtych kartek. Pewnym zaskoczeniem okazał się natomiast brak Petera Therkildsena. Duńczyk doznał urazu mięśnia i najprawdopodobniej będzie gotowy do gry już w następnym spotkaniu. Wciąż poza składem pozostaje również Bartłomiej Pawłowski, który jest w trakcie powrotu do pełnych treningów.

Widzewiacy rozpoczęli mecz w ustawieniu 4-1-4-1, z Rafałem Gikiewiczem w bramce. Środek defensywy tworzyli Mateusz Żyro i Juan Ibiza, a na bokach zagrali Samuel Kozlovsky (lewa strona) oraz Marcel Krajewski (prawa). Najbardziej cofniętym pomocnikiem był Marek Hanousek, przed nim operowali Szymon Czyż i Juljan Shehu. Na skrzydłach wystąpili Fran Alvarez (lewa) i Kamil Cybulski (prawa), natomiast na środku ataku zagrał Lubomir Tupta.

Ławka rezerwowych ponownie nie wyglądała zbyt imponująco. Znaleźli się na niej m.in. doświadczeni zawodnicy: Lirim Kastrati, Sebastian Kerk, Jakub Łukowski, Fabio Nunes czy Jakub Sypek. Wśród zmienników byli również Hubert Sobol oraz Polydfkis Volanakis, a miejsce młodzieżowca przypadło Pawłowi Kwiatkowskiemu.

Rozdział 2 – Przebieg meczu

Standardowo analizę rozpoczniemy od kluczowych akcji, przedstawionych w porządku chronologicznym. Na wstępie jednak wszystkich uspokajam – nie będzie ona zbyt długa, ponieważ samo spotkanie nie należało do szczególnie widowiskowych.

Pierwsza, a zarazem najgroźniejsza akcja w całym meczu miała miejsce już w 4. minucie. Z lewej strony w pole karne dośrodkował Czyż. Tam z woleja próbował zaskoczyć bramkarza gospodarzy Shehu, jednak celność tego uderzenia pozostawiała wiele do życzenia.

Co ciekawe, bardzo niecelne uderzenie próbował jeszcze naprawić Alvarez. Jego dobitka była na tyle groźna, że tylko świetny refleks bramkarza Górnika uchronił gospodarzy przed utratą gola.

Niedzielne widowisko raczej nikogo nie porwało, choć trzeba przyznać, że w początkowej fazie meczu lekką przewagę zyskali widzewiacy. Jednym z nielicznych przykładów ofensywnego zrywu był strzał głową Ibizy w światło bramki w 21. minucie.

Zaledwie dziesięć minut później, dokładnie w 31. minucie, łodzianom mogła grozić jedenastka. W mojej ocenie nie doszło do wyraźnego faulu Krajewskiego na Taofeeku Ismaheelu. Jednak gdyby sędzia wskazał na wapno, jego decyzja zapewne nie wzbudziłaby większej kontrowersji.

Pierwsze poważniejsze zagrożenie ze strony Górnika miało miejsce dopiero w 34. minucie. Wówczas Paweł Olkowski starał się wykorzystać precyzyjne dośrodkowanie Lukasa Podolskiego, ale na nasze szczęście jego strzał był zdecydowanie niecelny.

W drugiej połowie lekka przewaga Widzewa zaczęła topnieć, a gospodarze prezentowali się nieco lepiej. Już chwilę po wznowieniu gry Ismaheel oddał groźny strzał głową, który minimalnie minął poprzeczkę.

W 70. minucie ponownie w roli głównej wystąpił Ismaheel – tym razem próbował przewrotki, jednak efekt jego zagrania był co najwyżej widowiskowy, a z pewnością nie skuteczny.

Trzeci i zarazem ostatni celny strzał Widzewa miał miejsce w 74. minucie. Shehu, wykorzystując świetny balans ciała, ograł dwóch rywali i zdecydował się na uderzenie – niestety zbyt słabe, by zaskoczyć bramkarza gospodarzy.

Czy Josema zagrał piłkę ręką? Według aktualnych przepisów – to zależy od interpretacji arbitra. Regulamin wyznacza tzw. „strefę rękawka” – jeśli kontakt z piłką nastąpi w tym obszarze, nie ma podstaw do podyktowania rzutu karnego. Ale tu rodzi się inne pytanie: dlaczego w poprzednich kolejkach Ekstraklasy takie zagrania bywały karane? Być może sędziowie tego meczu po prostu dopasowali się poziomem do reszty widowiska.

Najgroźniejsza akcja rywali miała miejsce w 85. minucie. Ousmane Sow huknął z całej siły w stronę bramki Gikiewicza. Strzał był potężny, ale niestety dla gospodarzy – bardzo niecelny.

Ogólnie rzecz biorąc, trudno powiedzieć, by ktoś dobrze się bawił podczas tej niedzieli. Z taką opinią zgodzą się zapewne nie tylko kibice obu drużyn, ale również sami piłkarze oraz arbiter Marcin Kochanek. Sędzia zakończył spotkanie minutę przed regulaminowym czasem, celebrując ten fakt niemal jak Kaka czy Jakub Błaszczykowski po zdobyciu bramki. Chwilę później się zreflektował – i mecz dograno do właściwego końca.

Ostatni akcent meczu należał do Sobola. Gdyby jego strzał znalazł drogę do siatki, całe wydarzenie mogłoby przejść do annałów polskiej piłki nożnej.

Rozdział 3 – Nuda

Mecz był tak nudny, że nie zamierzam zanudzać czytelników zbędnymi szczegółami. Z kronikarskiego obowiązku warto jedynie wspomnieć o współczynniku goli oczekiwanych (xG). Widzew uzyskał wynik 0,80, natomiast Górnik nieco wyższy – 0,89.

Rozdział 4 – Podsumowanie

Podsumowując spotkanie Widzewa z Górnikiem Zabrze można wysnuć następujące wnioski:

  1. Mecz był wyjątkowo nudny i pozbawiony emocji, co sprawia, że może być uznany za najmniej interesujące spotkanie sezonu.
  2. Widzew miał lekką przewagę w pierwszej połowie, ale nie potrafił jej udokumentować golem.
  3. Sędzia meczu, Marcin Kochanek, również nie zaliczy tego spotkania do udanych – jego decyzje, takie jak brak stanowczej reakcji na potencjalne rzuty karne oraz przedwczesne zakończenie meczu, pozostawiły nad nim sporo znaków zapytania i niejasności.
  4. Obie drużyny nie oddały wielu celnych strzałów, a statystyka xG (expected goals) potwierdza niski poziom ofensywny (0,80 dla Widzewa, 0,89 dla Górnika).
  5. Mimo słabego meczu, Widzew zanotował siódme czyste konto w sezonie, co można uznać za jeden z nielicznych pozytywów.
  6. Rezerwowi zawodnicy nie wnieśli większego ożywienia, co podkreśla ograniczoną głębię składu Widzewa.

Wszyscy trzymamy kciuki, aby piłkarzom Widzewa udało się odnieść zwycięstwo w nadchodzącej kolejce. Już 10 maja o godzinie 17:30 zespół z Łodzi zmierzy się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Przypomnijmy, że w poprzednim meczu ligowym obu drużyn padł wynik 2:0 na korzyść łodzian. Warto również wspomnieć o towarzyskim spotkaniu rozegranym podczas zimowych przygotowań w Turcji — wtedy górą byli „Miedziowi”, wygrywając w iście hokejowym stylu 7:4.

Kadry z meczu: Canal+ Sport

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Norbert
12 godzin temu

Witam
Potrzebny jeden kod na Legię (trybuna C) – pozdrawiam
[email protected]

andrzej
11 godzin temu

Jeżeli w Lubinie będzie równie nieciekawe widowisko ale zdobędą choćby punkt, utrzymanie będzie zapewnione. I to jest cel nadrzędny. I to tyle z tego sezonu. Chcę wierzyć, że w nowym sezonie będziemy mieć o wiele lepszy skład. Czytanie plotek o zainteresowaniu Skarórasiem, Jóżwiakiem, Repką i innymi wynalazkami możemy między bajki włożyć i nie chcemy ich w Widzewie. Mraz pewnie by się przydał, ale to też bajka wyssana z palca. Potrzebni są zawodnicy z prawdziwego zdarzenia, z którymi Widzew nie będzie walczył do niemal ostatniej kolejki o utrzymanie. Pierwszy sezon po zmianach musi zakończyć się jeśli nie na miejscu gwarantującym Puchary,… Czytaj więcej »

karneciarz
Odpowiedź do  andrzej
10 godzin temu

Mało kogo to obchodzi kogo ty tam sobie chcesz a kogo nie , o tym decydują ludzie w klubie a nie ty czy inni tobie podobni .

Niecierpliwy degustator
11 godzin temu

O, widzę, że Kolega Ryan pokusił się jeszcze o dodatkową analizę tego niezapomnianego widowiska i postanowił dostosować się do jego poziomu.
Gratuluję i proszę nie dziękować!
Pozdrawiam.

Robo 12
11 godzin temu

Jestem Twoim Rayan często krytycznym recenzentem. Po prostu nie lubię dzielenia skóry na żyjącym jeszcze niedzwiedzu. Ale ten artykuł super , opracowany , …i poparty faktami . Fajna dziennikarska robota .

5
0
Would love your thoughts, please comment.x