44 lata temu Widzew sięgnął po pierwsze mistrzostwo Polski!

14 czerwca 2025, 10:20 | Autor:

Czterdzieści cztery lata temu drużyna Widzewa Łódź sięgnęła po najważniejsze trofeum w polskim futbolu. Piłkarze prowadzeni przez Jacka Machcińskiego po raz pierwszy w historii klubu wywalczyli mistrzowski tytuł!

Czerwono-biało-czerwoni o mistrzostwo ocierali się już w poprzednich latach, trzykrotnie kończąc rozgrywki na drugim miejscu. Nic dziwnego, że głód trofeum był w „Mieście Włókniarzy” olbrzymi. Naszpikowana takimi gwiazdami, jak Józef Młynarczyk, Władysław Żmuda, Zbigniew Boniek, Mirosław Tłokiński czy ŚP. Włodzimierz Smolarek musiała jednak łączyć ligowe rozgrywki z występami w Pucharze UEFA. Zaprezentowali się w Europie fenomenalnie, eliminując słynne Manchester United i Juventus Turyn. Odpadli z dalszej rywalizacji w listopadzie, pokonani przez Ipswich Town.

Na krajowym podwórku zaczęło się dobrze, od zwycięstwa 3:0 nad Lechem Poznań. Na własnym stadionie widzewiacy ograli też Arkę Gdynia i Stal Mielec, ale w dwóch wyjazdowych spotkaniach (jedno z nich to derby przy al. Unii) zaliczyli dwa bezbramkowe remisy. Pierwsze zwycięstwo poza domem przyszło w Zabrzu, gdzie po golach Tłokińskiego i Smolarka skończyło się 2:1 dla RTS. Później łodzianie znów pewnie wygrywali przy ówczesnej Armii Czerwonej, a z delegacji przywozili po punkcie. Między innymi z terenu obrońców tytułu, czyli Szombierek Bytom. Rundę jesienną piłkarze trenera Machcińskiego zakończyli jednak triumfem w Sosnowcu, po trafieniu Żmudy. Dało to widzewiakom miano mistrza jesieni, z trzypunktową przewagą nad Szombierkami. Pojawił się jednak wielki problem. Po tzw. Aferze na Okęciu, podczas zgrupowania reprezentacji Polski, zawieszeni zostali Młynarczyk, Żmuda oraz Boniek i bez tych liderów zespół miał grać już do końca sezonu. Ostatecznie udało się zawiesić wykonanie kary dla drugiego z nich, ale „Młynarz” i „Murzyn” już na boisko w tej kampanii nie wrócili.

Po niemal czteromiesięcznej przerwie w rozgrywkach Widzew wrócił do rywalizacji i… do dzielenia się punktami na wyjazdach. W Lublinie i Poznaniu ponownie musieli zadowolić się remisami. W pierwszych pięciu meczach rundy wiosennej łodzianie wygrali tylko raz (3:1 z Odrą Opole), więc mistrzostwo zdawało się nie być wcale takie oczywiste. Po rewanżowych derbach (1:1), rozegranych w 19. kolejce, zespół Machcińskiego nadal prowadził jednak w tabeli, mając dwa punkty więcej od Legii Warszawa. Okres ten był w wykonaniu czerwono-biało-czerwonych mocno nierówny. Po spotkaniu z ŁKS wygrali dwukrotnie, by w dwóch kolejnych potyczkach doznać porażek. Przewaga nad legionistami stopniała do zaledwie „oczka”.

Po odwróceniu wyniku w Bydgoszczy (z 0:1 na 2:1 z Zawiszą, po dublecie Zdzisława Rozborskiego), widzewiaków czekała potyczka z rywalem ze stolicy. Gospodarze, mający wówczas dwa punkty więcej, byli w nieco lepszym położeniu, dlatego brak goli musieli przyjąć z mniejszą frustracją niż „Wojskowi”. Jednak gdy w dwóch kolejnych starciach zeszli z boiska pokonani, zrobiło się niewesoło. Drużyna czuła na plecach oddech nie tylko Legii, ale także Wisły Kraków.

Ważnym momentem sezonu była kolejka numer 28. Łodzianie wygrali w niej 2:1 z Motorem Lublin, a Wisła poległa w Mielcu. To oznaczało, że mistrzostwo można było zapewnić sobie w przedostatnim spotkaniu. Wystarczyło wygrać w Chorzowie i czekać na pozytywne wieści z trzech innych stadionów. Stało się inaczej. Co prawda z walki o tytuł wypadli już stołeczni piłkarze, ale nie ci z Krakowa. Ekipa Jacka Machińskiego zremisowała bowiem z Ruchem 1:1, z kolei wiślacy pokonali Motor i na ostatniej prostej nadal byli w grze o końcowy triumf.

Ostatnim krokiem do pokonania był dla Widzewa domowy mecz z Zagłębiem Sosnowiec, które wciąż nie było na 100% pewne utrzymania. Obu zespołom do osiągnięcia swoich celów wystarczał remis i – „o dziwo” – właśnie takim rezultatem zakończył się ten pojedynek. Okazało się, że tylko punkt zdobyła w ostatniej bitwie również „Biała Gwiazda”, choć nie miało to już znaczenia. Stało się jasne, że upragniony mistrz w końcu trafił do Łodzi!

Kadra Widzewa w sezonie 1980/1981:

Bramkarze
Piotr Gajda, Jerzy Klepczyński, Józef Młynarczyk

Obrońcy
Andrzej Grębosz, Andrzej Jacek, Jan Jeżewski, Piotr Mierzwiński, Andrzej Możejko, Bogusław Plich, Władysław Żmuda

Pomocnicy
Zbigniew Boniek, Piotr Janisz, Krzysztof Kamiński, Janusz Lisiak, Marek Pięta, Piotr Romke, Zdzisław Rozborski, Krzysztof Surlit, Paweł Woźniak

Napastnicy
Mirosław Sajewicz, Włodzimierz Smolarek, Mirosław Tłokiński

Trener: Jacek Machciński

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
dla scisłości
18 godzin temu

Mistrz Polski w piłce nożnej był w Łodzi już wcześniej w 1958 r

Grzesiek
17 godzin temu

Zasłużone jak przez mało kogo zwycięstwo, pierwszy tytuł i… kropka nad „i” postawiona przez najlepszą już nie tylko w Polsce drużynę klubową końca lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych ubiegłego wieku, ale także uznaną w Europie pucharową markę i firmę, na które prawdę powiedziawszy, zanosiło się wcześniej i które potem stało się faktem. Pamiętam i dziękuję…

2
0
Would love your thoughts, please comment.x