B. Rakowski: „Staram się nie traktować tego jako kroku w tył”
2 lipca 2018, 16:55 | Autor: Kamil
Mecz z Ruchem Chorzów był dla Bartłomieja Rakowskiego ostatnim w barwach Widzewa. W klubie zdecydowano, że jego wypożyczenie z SMS nie zostanie przedłużone, a 19-latek będzie musiał próbować swoich sił w innym miejscu. Porozmawialiśmy z piłkarzem na ten temat.
– Pewnie smutno, że ta przygoda już się skończyła?
– Z pewnością nie tak to sobie wyobrażałem. Nie ma co teraz jednak rozpamiętywać, dlaczego wszystko się tak potoczyło. Trzeba iść dalej i poszukać czegoś, żeby dalej się rozwijać i zdobywać cenne doświadczenie.
– Wiedziałeś, że mecz z Ruchem może być tym ostatnim?
– Tak, z trenerem Mroczkowskim rozmawialiśmy o mojej osobie w klubie. Dał mi on do zrozumienia, że decyzja zapadnie po sparingu. Przygotowywałem się do meczu tak jak zawsze, na sto procent. Nie myślałem, że to będzie mój ostatni występ w Widzewie, ale była taka możliwość i tak się stało.
– Przyszedłeś do Widzewa prosto z juniorów i zostałeś rzucony na bardzo głęboką wodę, bo w niesławnym meczu w Sulejówku wyszedłeś w pierwszym składzie. Myślisz, że miało to jakieś przełożenie na twoje dalsze losy w klubie?
– Czy ja wiem… Mecz na pewno nie był w moim wykonaniu taki, jak mogłem sobie wymarzyć. To był debiut, otoczka kibicowska też była bardzo napięta… Po tym spotkaniu wypadłem ze składu i ciężko było się do niego przebić ponownie. Czy to zadecydowało o tym, że później grałem mało, nie jestem w stanie powiedzieć.
– Kilka dobrych wspomnień pewnie jednak zostanie.
– Oczywiście, nie ukrywam, że od paru ładnych lat jestem kibicem Widzewa. Zobaczyć, jak to wszystko wygląda od środka, to jest wielkie przeżycie. Teraz jest super, a im wyższa liga, tym będzie jeszcze lepiej!
– Co dał ci ten rok w Widzewie?
– Nauczył mnie pokory, że nie wszystko w życiu się udaje i idzie po naszej myśli. Na pewno nie można na to patrzeć tak, że teraz coś nie wychodzi, więc później też nie będzie. Zaczynam nowy rozdział w mojej przygodzie piłkarskiej i staram się nie traktować tego jako kroku w tył. Na pewno lepiej zderzyć się z taką seniorską piłką już teraz, niż jakby wszystko się udawało, a później nastąpiłby nagły spadek w dół.
– Formalnie znów jesteś graczem SMS. Masz już jakieś plany na przyszłość?
– Pewne plany są, ale na razie nie chcę zapeszać. Na pewno wszystko wyjaśni się w przeciągu kilku najbliższych dni.
– Ale na „Zegar” nadal będziesz przychodził?
– Jeżeli tylko nie będzie to kolidowało z meczami w drużynie, której będę zawodnikiem, to oczywiście. Na pewno nie jestem zrażony do Widzewa i będę kibicował swoim kolegom, aby pięli się na szczyt!
Rozmawiał Kamil





Górnik Zabrze
Wisła Płock
Jagiellonia Białystok
Cracovia
Lech Poznań
Korona Kielce
Raków Częstochowa
Radomiak Radom
Zagłębie Lubin
Legia Warszawa
Widzew Łódź
GKS Katowice
Pogoń Szczecin
Motor Lublin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice 
Legia II Warszawa
Ząbkovia Ząbki
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
Widzew II Łódź
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
KS CK Troszyn
GKS Bełchatów
Jagiellonia II Białystok
GKS Wikielec
KS Wasilków
Mławianka Mława
Znicz Biała Piska
Z całym szacunkiem ale 160cm w kapeluszu na obrońce to trochę mało.
Z calym szacunkiem ale pamietasz Bixente Lizarazu ? To nie pierdol glupot.
Porownujesz pałac kultury do drapaczy chmur
Pamiętam jak po meczu w Sulejówku przyszedł do kibiców wraz z Humerem, Wolańskim i Kozłowskim. Reszta uciekła, została ta trójka, plus Bartek i jego łzy w oczach po tym meczu. Prawdziwy Widzewiak! Powodzenia w dalszej karierze!