Urodziny Leszka Iwanickiego i Bogdana Pikuty
12 sierpnia 2025, 21:37 | Autor: RyanW dniu dzisiejszym powody do świętowania ma dwóch byłych widzewiaków. Urodziny obchodzą Leszek Iwanicki i Bogdan Pikuta. Składamy im życzenia dużo zdrowia oraz wszelkiej pomyślności.
Iwanicki urodził się w roku 1959 roku w Warszawie. Jako junior grał w stołecznym DKS Targówek, by później przenieść się do Poloneza. W 1981 roku sięgnęła po niego Legia, w której pomocnik rozegrał dwa sezony. Z Łazienkowskiej trafił na trzy lata do Motoru Lublin i został w jego barwach królem strzelców I ligi, a następnie został widzewiakiem. Debiutował w zespole za kadencji trenera Bronisława Waligóry, w meczu ze Stalą Mielec, od razu strzelając gola. Sezon 1986/1987 łodzianie skończyli jednak poniżej oczekiwań – na 6. miejscu. W Pucharze UEFA dzisiejszy solenizant pomógł wyeliminować austriacki LASK Linz, ale w kolejnej rundzie za silny okazał się niemiecki Bayer Uerdingen.
Druga kampania Iwanickiego w RTS była minimalnie lepsza i zakończyła się 5. miejscem, z kolei sezon numer trzy drużyna skończyła na 7. pozycji. Po tych rozgrywkach zawodnik postanowił wyjechać za granicę, obierając egzotyczny kierunek – Koreę Południową. Zdobył mistrzostwo z Yukong Elephants i już po pół roku wrócił do Widzewa i występował w nim przez kolejne cztery lata. Sezon 1990/1991 widzewiacy spędzili w II lidze, ale od razu wywalczyli awans, a Leszek Iwanicki został najlepszym strzelcem zespołu Pawła Kowalskiego. Po powrocie do elity, Widzew od razu wywalczył brązowe medale i było to jedyne ligowe podium pomocnika w czerwono-biało-czerwonych barwach. Pod koniec swojego pobytu przy Piłsudskiego zaczął być odsuwany od składu i w konsekwencji zimą 1993 roku odszedł z klubu i wyjechał do Szwecji.
Później Iwanicki grał jeszcze we Francji, Austrii oraz Szwajcarii, a następnie wrócił do kraju. Występował w Polonii Bytom, RKS Radomsko, a karierę zakończył w 2001 roku w Zawiszy Rzgów. Dwukrotnie zagrał w reprezentacji Polski. Wrócił do Warszawy, ale w ostatnim czasie regularnie przyjeżdża na mecze Widzewa. Jest to możliwe dzięki wsparciu kibicom, którzy pomogli m.in. zorganizować operację chorej nogi. Dziś kończy 66 lat.
Pikuta urodził się w 1972 roku w Jaworznie. Juniorskie lata spędził w miejscowym Górniku, z którego trafił do lokalnego rywala – Victorii. Następnie zaliczył dwa inne śląskie kluby, Górnik Zabrze i GKS Katowice, po czym związał się ze Stalą Stalowa Wola. To z niej przed sezonem 1994/1995 przeniósł się do Widzewa, który powoli przymierzał się do odzyskania prymatu w Ekstraklasie. Napastnik musiał jednak zadowolić się wicemistrzostwem, a po zakończeniu rozgrywek Franciszek Smuda nie widział go dalej w składzie i piłkarz musiał znaleźć innego pracodawcę.
Wrócił do Katowic, a po roku wylądował w Rakowie Częstochowa. Później grał jeszcze m.in. w KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Zagłębiu Sosnowiec, a także w Irlandii. Karierę zakończył dopiero dwa lata temu, w Górniku Piaski Czeladź, w której był grającym trenerem, opiekującym się m.in. swoim synem, Patrykiem. Dziś kończy 52 lata.
Wszystkiego najlepszego dla obu solenizantów!
A tymczasem kuchenkorz z Poznania, za czasów świętujących dziś urodziny zwany „Kolejorzem”… awansował do LE… odpadając po raz kolejny w eliminacjach LM, tym razem z Czerwoną Gwiazdą z Belgradu, remisując w rewanżu 1:1, mimo przewagi piłkarza po czerwonej kartce dla Serbów. Przypomnę, że w Poznaniu wygrali Belgradczycy 3:1. Ale podobno dzielni i osłabieni amikorze, którzy najpewniej… znów awansują, eliminując Genka, tyle tylko, że do LK (pardon, już tam awansowali!) nie mają się czego wstydzić, bo z CZB… mieli prawo odpaść! Tylko czekać, jak przy takiej narracji niebawem… wstydzić się każą Tym, co w przeszłości w LM grali, a jeszcze wcześniej… Czytaj więcej »
Leszek Iwanicki,charakterny piłkarz, coś jak D. Kun tylko wyższa półka, niestety kojarzy mi się ze spadkiem do 2 ligi.
Bogdan Pikuta, najlepszy napastnik tuż przed erą 2 wielkiego WIDZEWA niestety zniszczony przez Dyzmę polskiego futbolu.
Ty masz zawsze odwrotne skojarzenia do większości
Heniu proponuje żebyś się odstosunkował ode mnie, na pewien poziom nigdy nie wskoczysz więc nie za bardzo mamy o czym gadać. Nie zrozumiałeś to już nie zrozumiesz. Ale giętą stadionową zawsze ci mogę kupić, nie żywię urazy do ludzi, zwłaszcza kibiców RTS.
Jak ty mi giętą chcesz kupić, jak ty na karnet żulisz? O jakim poziomie mowa?
Nie będę po raz wtóry tłumaczył że poprzednim ekipom pasowało tak jak jest względem wielkości stadionu i dopasowanego do niego systemu zwalniania oraz głupawego bicia rekordów. Karnet mam od początku i prawdopodobnie kupię też gdy będzie miejsc pod dostatkiem, tym razem dla wygody. A może i nie, ale to będzie MÓJ wybór,a nie przymus.
A mnie Leszek Iwanicki kojarzy się z ostatnimi meczami Widzewa w pucharach przed przerwą, z grą w reprezentacji Łazarka, który ponoć nie lubił Widzewiaków… na odwal się, z trzecim miejscem Widzewa jako beniaminek po niespodziewanym spadku i… z katastrofą we Frankfurcie… Panie Leszku, sto lat, pozdrawiam!
Ps. Kolega zechce napisać coś o tym „zniszczeniu”, bo muszę przyznać, że… nic mi o nim nie wiadomo… Pozdro.
Kolega jest inny, dla niego Iwanicki to symbol spadku, system karnetowy to samo zło, a Cesarz Franz to dla niego Dyzma polskiego futbolu. Ciężko jest wskoczyć na taki poziom…
Pan Smuda ( nie zgadzam się że o zmarłych nie można pisać źle, jeżeli to prawda) był delikatnie mówiąc specyficzny. Nie był tą osobą którą pamiętamy z urywków jak np. cieszy się z mistrzostwa na Łazienkowskiej skacząc koło ławki. To był pazerny na pieniądze i sławę (Żmuda , tego nazwiska używał za granicą by podnieść swoj prestiż) człowiek ogólnie bez warsztatu i ogłady. Zawistny i bez dystansu. Sprawa z B. Pikutą była opisywana. Coś mu powiedział treneiro się obraził i miał po graniu w Widzewie. A szkoda.
No nie za dużo mi kolega był w stanie napisać o tym zniszczeniu, a to oznaczać może tylko jedno: pewnie nie było ono zbyt poważne… Przy okazji zaś dowiedziałem się, że nie za wysoko cenił umiejętności trenerskie i warsztat szkoleniowy ŚP. Trenera Franciszka Smudy, a szkoda, bo myślałem, że kto jak kto, ale Kibic Widzewa zna go na wylot i nie potrzebuje się posiłkować na ten temat opiniami drobnych pijaczków, którzy ze zgryzoty, że słusznie poszli w odstawkę, mówili, co mówili… Dla mnie po latach daj Boże, gdziekolwiek jesteś… jeśli jesteś… więcej takich „bez warsztatu i ogłady” Ludzi i Trenerów… Czytaj więcej »
Zdrowia Panowie!!!
To jest najważniejsze! Będzie zdrowie,to resztę się ogarnie!