Futsal: Była ambitna walka, ale punktów wciąż brak

28 września 2025, 20:54 | Autor:

Blisko zdobycia pierwszych ligowych punktów w tym sezonie byli dziś futsaliści Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego mierzyli się na wyjeździe z wyżej notowanym Futsalem Leszno i dość szybko strzelili trzy gole. Rywal odrobił straty, ale walka o punkty toczyła się do samego końca. Ostatecznie jednak łodzianie przegrali 4:5, przez co dalej okupują ostatnie miejsce w Futsal Ekstraklasie.

Spotkanie w Lesznie zaczęło od dość dużej niespodzianki, ponieważ w 3. minucie to łodzianie objęli prowadzenie. Mocnym strzałem ze skraju pola karnego popisał się Jefferson Ortiz, który pokonał Antiego Koivumakiego. W kolejnych minutach drużyna z Leszna starała się odpowiedzieć. W 5. minucie stuprocentową sytuację miał Rajmund Siecla, który po dograniu ze skrzydła uderzał na bramkę z około dwóch metrów, ale kapitalnie między słupkami zachował się 16-letni Hubert Dąbrowski. W 6. minucie zrobiło się 2:0! Wówczas, po dobrej akcji, bramkarza pokonał Filip Marton. Rywale znów próbowali odpowiedzieć – bliski szczęście był Jakub Molicki, ale gol nie padł. W 7. minucie Widzew zdobył natomiast swoją trzecią bramkę! Znów kapitalnie uderzał Ortiz, który mocnym strzałem zaskoczył bramkarza gospodarzy. Po chwili Kolumbijczyk był bliski skompletowania hattricka, ale piłka minimalnie minęła słupek.

Łodzianie byli do bólu skuteczni, ponieważ z trzech celnych strzałów wszystkie kończyły się golami. Wyżej notowany rywal nie zamierzał jednak godzić się z takim wynikiem. W 8. minucie po akcji lewą stroną boiska gola na 1:3 zdobył Rajmund Siecla. Lesznianie nacierali i niestety w 12. minucie udało im się złapać kontakt. Uderzał Mateusz Lisowski i po niefortunnej interwencji Dąbrowskiego futsalówka trafiła do siatki. Po stracie tego gola widzewiacy ruszyli do atak. Najpierw niecelnie uderzał Marton, a w 14. minucie poprzeczkę obił Ortiz. Później mógł paść trzeci gol dla gospodarzy. Najpierw po strzale Siecli sprzed samej linii piłkę wybił Kristian Medon, a po chwili czujnie strzał Facundo Settiego wybronił Dąbrowski.

W końcówce pierwszej połowy nacierającą stroną byli gospodarze. Nad bramką uderzał Jakub Kąkol, ale w 17. minucie to Setti dał zgromadzonym w hali kibicom ogromną radość, gdy po akcji prawym skrzydłem trafił na 3:3. Mimo straty przewagi Widzew w 19. minucie ponownie objął prowadzenie. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Dima Rybicki, ale bramkarz obronił jego strzał. Później udało mu się odbić także dobitkę Ortiza, ale był już bezradny wobec drugiej dobitki Medona! W samej końcówce dwie kapitalne interwencje zaliczył jeszcze Dąbrowski, dzięki czemu do przerwy RTS prowadził w Lesznie 4:3.

Po zmianie stron szybko do wyrównania mogli doprowadzić podopieczni Tomasza Trznadla. Po wyrzucie bramkarza z Leszna, Dąbrowskiego zdołał ominąć Lisowski, ale jego strzał powędrował w boczną siatkę. Kilkadziesiąt sekund później w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Serhij Małyszko, lecz gol nie padł. Bramkarz Widzewa cały czas musiał mieć się na baczności. Najpierw konieczna była obrona strzału Kąkola, po chwili natomiast dobrą sytuację zaprzepaścił Adrian Skrzypek, który posłał futsalówkę nad poprzeczką. Łodzianie mieli dobrą okazję w 25. minucie – strzelał Ruben Sanchez, ale Koivumaki nie dał się pokonać. Inicjatywa leżała po stronie miejscowych i to oni w 26. minucie wyrównali. Bardzo mocnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Siecla i zrobiło się 4:4. Po tym trafieniu bliżej kolejnej zdobyczy byli rywale. Raz niewiele zabrakło bramkarzowi z Leszna, a za drugim razem Sanchez o mały włos nie umieścił piłki we własnej bramce.

W 30. minucie dobrą okazję miał Rybicki, który obił słupek. Brak gola szybko się zemścił, bo po chwili prowadzenie objęli gospodarze. Widzew grał z wycofanym bramkarzem i podczas rozegrania na piłce przewrócił się na własnej połowie Medon. Do futsalówki dobiegł Lisowski i skierował ją do pustej bramki. Gra z wycofanym bramkarzem zwiększyła posiadanie piłki po stronie Widzewa. Było też kilka sytuacji. Raz bramkarza postraszył Sanchez, później z daleka strzelał też Ortiz, ale golkiper spisał się jak należy. W 38. minucie okazję miał z kolei Rybicki, jednak jego mocne uderzenie zostało obronione. Po chwili za głowę mógł złapać się też Sanchez, który obił słupek.

Mimo walki, w końcówce nie udało się już doprowadzić do wyrównania. Widzew przegrał na wyjeździe z Futsalem Leszno 4:5 i wciąż mają na koncie zero punktów. W następnej kolejce podopieczni trenera Stanisławskiego zagrają we własnej hali z AZS UŚ Katowice.

Futsal Leszno – Widzew Łódź 5:4 (3:4)
8′, 26′ Siecla, 12′, 30′ Lisowski, 17′ Setti – 3′, 7′ Ortiz, 6′ Marton, 19′ Medon

Leszno:
Koivumaki – Małyszko, Lisowski, Setti, Siecla

Rezerwowi: Andersz – Konopacki, Skrzypek, Molicki, Kąkol, Arango, Betowski, Szypczyński

Trener: Tomasz Trznadel

Widzew:
Dąbrowski – Medon, Ortiz, Baco, Sanchez

Rezerwowi: Słowiński – Ortuno, Rybicki, Marton, Milczarek, Jaśkiewicz, Grabowski

Trener: Marcin Stanisławski

Żółte kartki: Medon

Foto: Kinga Sałata/widzewfutsal.com

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Mały Miś
1 dzień temu

Tu tylko Czubak może pomóc!

Firmino
1 dzień temu

Sprzedajecie jeszcze dwóch najlepszych graczy,to chociaż kasa będzie się wam zgadzać totalni idioci..

rekrut86
17 godzin temu

Jak oni mają wygrywać, jak 5 gol to koleś jako ten najbliżej bramki przewrócił się na piłce bez udziału rywala…

3
0
Would love your thoughts, please comment.x