Widzew w „Finansowej Ekstraklasie 2024/2025” #1 Przychody i transfery
7 października 2025, 19:21 | Autor: RyanFirma audytorska Grant Thornton po raz kolejny opublikowała raport z cyklu „Finansowa Ekstraklasa”, w którym rozkłada na czynniki pierwsze przychody i koszty klubów występujących na najwyższym poziomie rozgrywkowym w kraju w sezonie 2024/2025. Jak tym razem wypadł w nim Widzew Łódź?
Ponieważ raport zawiera dużą liczbę poszczególnych elementów, znów postanowiliśmy podzielić opracowanie na trzy odrębne części. W pierwszym odcinku przyjrzeliśmy się kwestiom przychodowym drużyn Ekstraklasy, na które składają się zarówno wpływy z podstawowej działalności, jak i dokonywanych transferów wychodzących. W publikacji ujęty został także zakup piłkarzy, dzięki czemu można było przedstawić bilans transferowy w poszczególnych klubach.
1. PRZYCHODY OGÓŁEM
W ogólnym ujęciu największy przychód w sezonie 2024/2025 wygenerowała Legia Warszawa. Określono go na poziomie 230,1 miliona złotych, co jest wartością znacznie większą od drugiego w zestawieniu Lecha Poznań, choć już nie tak bardzo, jak przed rokiem, gdy różnica była przeszło dwukrotna! Podium ponownie zamknął Raków Częstochowa, którego strata do „Kolejorza” była w poprzednich rozgrywkach bardzo niewielka. Na przeciwległym biegunie znalazły się Puszcza Niepołomice, Stal Mielec oraz Radomiak Radom. Dwóch pierwszych już w Ekstraklasie nie ma.
Jak wypadł Widzew? Bardzo przyzwoicie. Według danych zespołu analityków Grant Thornton łączne przychody łodzian w poprzedniej kampanii wyniosły 64,1 miliona złotych, co daje siódme miejsce w rankingu, podczas gdy rok temu było ono ósme. W parze z wynikiem finansowym nie poszły jednak wyniki, bo jak wiadomo, w piłkarskiej tabeli czerwono-biało-czerwoni zajęli dopiero trzynastą pozycję.
2. RÓŻNICA W PRZYCHODACH
Legioniści drugi rok z rzędu „pozamiatali” ligę pod względem przychodów, ale gdy porówna się ich wynik z poprzednim, nikomu przy Łazienkowskiej nie jest już do śmiechu. „Wojskowi” zajęli bowiem ostatnie miejsce, notując przychód o aż 36 milionów złotych mniejszy niż w sezonie 2023/2024! Wpływy do klubowej kasy wyraźnie zmniejszyły się także w Pogoni Szczecin oraz Stali, co być może było dla tej ostatniej jedną z głównym przyczyn spadku do I ligi. Największy wzrost (blisko 70 mln zł!) odnotowano w Jagiellonii Białystok, w czym zdecydowanie pomogło dojście do 1/4 finału Ligi Konferencji. Spory przyrost zaliczył też Raków oraz Motor Lublin, korzystając ze statusu beniaminka.
Przy Piłsudskiego również powinni być zadowoleni. Co prawda w dziewięciu klubach wzrost przychodów był wyższy, ale i tak należy docenić poprawę w tej materii rok do roku. W przypadku czerwono-biało-czerwonych było to o 6 milionów złotych więcej!
3. PRZYCHODY BEZ TRANSFERÓW
Powyższe kwoty uwzględniają wszystkie przychody, także te ze sprzedaży zawodników. Kluby, które przez lat wypracowały sobie markę na rynku transferowym, mają w tej dziedzinie większe pole do popisu. Drużynom dopiero budującym swoją pozycję trudniej o spory zastrzyk gotówki poprzez transakcje wychodzące z udziałem swoich piłkarzy. Odejmując od ogólnych przychodów te wynikające z ruchów transferowych, ponownie największym wpływem do budżetu może popisać się Legia. Jej przewaga nad drugą Jagiellonią była bardzo duża – przeszło dwukrotna! Nie licząc pieniędzy ze sprzedaży graczy, trzecie miejsce zajął „Kolejorz„. Najmniejsze wpływy, nawet bez transferów, ponownie zaliczyli Puszcza, Stal i Radomiak.
Widzew uplasował się na szóstym miejscu, znów poprawiając swoją pozycję o jedno „oczko”. Łodzian wyprzedzili tylko czterej przedstawiciele Polski w europejskich pucharach oraz „Portowcy„, którzy górowali poprzez wyraźnie wyższe przychody komercyjne.
4. PRZYCHODY Z TRANSFERÓW
Raport ukazuje też, ile kluby zarobiły na samej sprzedaży zawodników. W tej materii bezkonkurencyjni okazały się „Medaliki„, zyskując dzięki transferom wychodzącym aż 76,5 miliona złotych, co stanowi niemal połowę wszystkich przychodów klubu spod Jasnej Góry! Częstochowianie zdecydowanie wyprzedzili drugich w rankingu lechitów i trzecią „Jagę„. Tym razem dwie ekipy nie zarobiły na transferach ani złotówki – Puszcza oraz Motor. Bardzo słabo sprzedaż graczy wyglądała także w Katowicach oraz Gdańsku.
Ile przelano na rachunek klubu z Piłsudskiego? Według Grant Thorton było to nieco ponad 7 milionów złotych, z czego zdecydowaną większość stanowił wpływ z zimowej sprzedaży Imada Rondicia do FC Koeln. Prawie całą kwotę przyniosły transakcje zagraniczne, te krajowe wyceniono na zaledwie 70 tysięcy złotych. Łączna suma uplasowała łodzian na dziewiątej lokacie, więc zarówno w tym aspekcie, jak i w sumie przychodowej, zanotowano mały progres w porównaniu do poprzedniego zestawienia (4,8 mln zł i 10. pozycja).
5. BILANS TRANSFEROWY
Struktura zestawienia, zawierającego bilans transferowy, jest bardzo podobna. Podium jest identyczne, dopiero później widzimy kilka drobnych różnic. Największa dotyczy Legii, która była siódma pod względem przychodów ze sprzedaży zawodników, ale po uwzględnieniu wydatków, zamknęła zestawienia z debetem wynoszącym prawie 16 milionów złotych! Ponownie nisko uplasowały się także Motor i „Gieksa„.
RTS wyszedł na delikatny minus, wynoszący sto tysięcy złotych. To efekt tego, że jeszcze w czerwcu (sezon 24/25 trwał formalnie do 30.06) zapłacono za Mariusza Fornalczyka 1,5 miliona euro, uruchamiając klauzulę zawartą w jego kontrakcie, a także 750 tysięcy euro za Samuela Akere. Pod względem bilansu transferowego widzewiacy zajęli więc trzynaste miejsce.
6. PRZYCHÓD Z DNIA MECZOWEGO
W „Finansowej Ekstraklasie” znalazł się także ranking klubów, uwzględniający przychód z dnia meczowego. Okazuje się, że najwięcej pieniędzy na organizacji spotkań znów wpływało do kasy stołecznego klubu, który ponownie nie tylko wygrał poniższe zestawienie, ale wręcz zdemolował resztę stawki. Trzeba jednak zaznaczyć, że legijne 58,5 miliona złotych zawiera także przychody ze starć w europejskich pucharach, które generowały wyższe przychody ze względu na droższe bilety i wyższą frekwencję. Co zaskakujące, takiego wyniku nie zdołała jednak osiągnąć Jagiellonia, która także dotarła do ćwierćfinału Ligi Konferencji, ale w rankingu zajęła dopiero piąte miejsce, ustępując nieznacznie czwartej Pogoni Szczecin i zdecydowanie drugiemu Lechowi Poznań.
Czerwono-biało-czerwoni poprawili w tym rankingu swoje miejsce sprzed roku, wskakując z czwartego na trzecie!. Złożyło się na to głównie rewelacyjne wypełnienie stadionu posiadaczami karnetów i kibicami kupującymi bilety ze zwolnionych miejsc, połączone z wysokimi cenami zakupu abonamentu czy wynajmu lóż biznesowych. Dni meczowe, których w sezonie 2024/2025 było w „Sercu Łodzi” siedemnaście, przyniosły łącznie 19,6 miliona złotych przychodu, a więc dwa miliony więcej niż poprzednio.
Najgorzej pod tym względem wypadły „Żubry„, które przez większość poprzedniej kampanii musiały wynajmować stadion Cracovii. Słabo było też w Gliwicach i Mielcu.
7. DZIEŃ MECZOWY NA JEDNEGO WIDZA
Przeliczając przychody z dnia meczowego przez liczbę wszystkich kibiców, jacy odwiedzili dany stadion w poprzedniej kampanii, Grant Thorton uzyskał jednostkowy wynik. Znów najbardziej przychodowi okazali się fani „Wojskowych„, gdzie statystyczny widz generował wpływ do klubowej kasy wynoszący średnio 94 złote. Na drugim miejscu uplasował się Widzew, a na trzecim Lech. Tym samym w ostatniej omawianej przez nas kategorii w pierwszej części analizy raportu łodzianie zajęli najwyższą pozycję. Przelicznik w przypadku RTS wyniósł średnio 69 zł na osobę – 9 złotych więcej niż przed rokiem.
Najmniej pieniędzy do kas swoich klubów przynosili statystyczni kibice Piasta, Stali oraz GKS.
PODSUMOWANIE
Analizując najnowsze dane, w aspekcie przychodowym klub z Piłsudskiego wykonał progres, licząc jego wynik rok do roku. Przychody ogółem wzrosły o 6 milionów złotych, a nie licząc transferów o 4 miliony złotych, a więc pozyskiwanie środków ze sprzedaży piłkarzy także poszło do góry. Łodzianom wciąż jednak daleko do ścisłej ligowej czołówki, na co największy wpływ ma niska pozycja sportowa – zamiast marzeń o europejskich pucharach, kibicom zafundowano dopiero trzynastą lokatę w końcowej tabeli. Odbija się to nie tylko na niższej kwocie sezonowych nagród, ale przede wszystkim na braku wpływów z gry na międzynarodowej scenie. Widzew nadal może też więcej zarabiać na transferach, skoro w aż ośmiu klubach osiągnięto lepszy wynik.
Wskaźniki dotyczące dnia meczowego i tzw. przychody komercyjne są już wyżyłowane. Bez planowanej rozbudowy stadionu, która wydaje się absolutnie konieczna, nie uda się znacznie podnieść wpływów do budżetu. Teraz można to robić na niewielką skalę, zwiększając ceny karnetów czy biletów lub wynajmy sky boksów, ale trzeba w tym dużego wyczucia. W przeciwieństwie do poprzednich lat, tym razem jednym z realnych sposobów zasilenia klubowej kasy może być podnoszenie kapitału przez nowego właściciela, ale to także nie może być rozwiązanie stosowane wiecznie.
Trzeba liczyć więc na to, że zainwestowane latem miliony w zwiększenie jakości sportowej drużyny przełożą się na boiskowe wyniki. Na razie idzie to dość opornie, ale czas powinien pracować na korzyść łodzian. Z wielką nadzieją społeczność wyczekuje też konkretów w temacie podniesienia pojemności „Serca Łodzi” do – być może – nawet 32 tysięcy. Jeśli ta bardzo ambitna idea się ziści, RTS znacznie skróci pieniężny dystans do najlepszych w Ekstraklasie.
Pamiętajmy też, że powyższe informacje dotyczą jedynie strony przychodowej, a przecież księgowe zapisy mają także stronę kosztową. Te pojawią się w dalszej części naszej analizy „Finansowej Ekstraklasy” i będą dotyczyły wynagrodzeń oraz utrzymania klubowej akademii. Już teraz wiemy jednak, że pod względem stabilności Widzew ponownie należał do ścisłej ligowej czołówki, ponieważ koszty były bardzo odpowiedzialnie zestawiane z przychodami. Spółka ponownie wygenerowała zysk, ale szczegóły poznamy dopiero w styczniu, gdy ukaże się klubowy raport.
Przychodiwa przepaść z dwoma olimpijskimi milionami…dogonilibysmy czołówkę w 2046 roku
Czyli wychodzi na to, że Widzew nas kibiców doi a wyników jak nie było tak nie ma
Wnioski są proste:
Europejskie puchary dają duże pieniądze, ale najpierw trzeba w nich grać.
O to nie musimy się martwić przez 2-3 lata.
Dobrzycki stara się o 2 działki inwestycyjne po ponad 10 hektarów każda na Widzewie. Może jednak zdecydował się nie gadać z miastem i samemu wybudować stadion.
Przy jego możliwościach finansowych może postawić obiekt na 50 tyś. Koszt to około 350-400 mln zł.
Piniondze nie grajo
Właśnie grają
wystarczy zobaczyc zestawienie kto ma najwięszkdzy przychod
ci co zainwestowali w kadrę i zbierają plony
od lat te same kluby:lech legia rakow jagiellonia pogon
jaki inny zespol zajàl w lidze wysokie miejsce i awansowal do pucharow?!!!!
nie wliczam pp ale tu jest bardzo podobnie
TAKŻE ABY WIDZEW DOGONIŁ TE 5 zespołów potrzebne solidne budowanie zespołu (min 3 okienka-lato zima lato) + trener i możemy myśleć o czymś więcej
jagiellonia i raków są najlepszymi przykladami