Widzew – Zagłębie (wypowiedzi)

Po stu dwudziestu minutach środowego meczu pomiędzy Widzewem a Zagłębiem lepsi okazali się łodzianie i to oni zagrają w 1/8 finału Pucharu Polski na początku grudnia. Jak emocjonujące spotkanie podsumowali na gorąco trenerzy obu zespołów oraz ich zawodnicy?

Leszek Ojrzyński:
„Gratulacje dla gospodarzy, bo wiemy, jakim wynikiem zakończył się ten mecz. Jest nam to o tyle nie w smak, że byliśmy dziś lepszą drużyną. Ale trzeba to przekuć na bramki, a do tego ustrzec się błędów. W dodatku słyszę, że należał nam się rzut karny, ale nie będę tego oceniał – proszę sobie to sprawdzić. My sami jesteśmy sobie winni, to jest gra błędów i to nam się dziś przytrafiło, a przy tym nie byliśmy skuteczni z przodu.

Chłopaki dzielnie walczyli na trudnym terenie i niewiele zabrakło nam do rzutów karnych. Zaaplikowaliśmy sobie dodatkowe trzydzieści minut, a i tak wracamy do domów bez awansu. Taki jest futbol, została nam liga.

Co do Rafała Gikiewicza, to każdy widział, że to był tzw. wielbłąd, który czasem zdarza się nawet najlepszym. Dźwigał dziś na barkach duży ciężar, bo przecież niedawno był bramkarzem Widzewa. Przyszedł do nas, by pomóc i szkoda, że tak to się potoczyło, ale to doświadczony zawodnik i sobie poradzi. Trudniej byłoby jakiemuś młodemu chłopakowi. My musimy go wspierać”.

Igor Jovićević:
„To był typowy pucharowy mecz, toczony na dużej intensywności, ze sporą liczbą błędów. Oba zespoły miały swój plan na ten mecz, a przeważyło nasze nastawienie mentalne. Decydujące okazało się uderzenie Bartka Pawłowskiego z rzutu wolnego, zaprocentowała wiara w końcowy sukces. Jestem dumny z piłkarzy za wywalczenie awansu, ale już im powiedziałem, że od jutra będę od nich wymagał jeszcze więcej. Charakter, jaki dziś zaprezentowali, musi być w takim klubie standardem. Mam nadzieję, że drużyna będzie teraz rosła, bo Widzew na to zasługuje.

Jeśli chodzi o zachowanie czystego konta, był to element niezwykle istotny, bo pomógł nam wygrać to spotkanie. Wiemy, że przed nami kolejny trudny mecz, ale musimy się zregenerować i sprostać temu wyzwaniu. Wierzymy, że jesteśmy w stanie wywalczyć korzystny wynik, choć mamy świadomość, że Legia to bardzo trudny rywal.

Chciałem podziękować kibicom, którzy stworzyli niesamowitą atmosferę. Dla was jest to pewnie czymś normalnym, ale dla mnie to coś fantastycznego. Chce się za tych ludzi oddać serce”.

Bartłomiej Pawłowski:
„Nie ma różnicy, czy w bramce stoi Rafał Gikiewicz, czy ktoś inny. Chciałem po prostu strzelić gola i uznałem, że mecz jest na tyle rwany, że warto spróbować uderzenia. Pozwalałem sobie już na takie próby i może dla kogoś wydawało się to szalonym pomysłem, padł z tego gol. Do odważnych świat należy. Nie wiedziałem, że był to nasz pierwszy celny strzał w meczu, co akurat nie świadczy o nas zbyt dobrze.

Życie nauczyło mnie, że w Pucharze Polski każdy walczy o awans bez kompleksów i jeden błąd może zaważyć o zwycięstwie lub o odpadnięciu z rozgrywek. Na szczęście my gramy dalej. Trochę się dziś pocieszymy, a od jutra zaczynamy przygotowania do ważnego spotkania z Legią Warszawa”.