Ta historia się jednak nie wydarzy

29 grudnia 2025, 12:37 | Autor:

Długo wydawało się, że powrót Mariusza Stępińskiego do Widzewa będzie jedynie kwestią czasu. Że trzeba jedynie zaczekać na właściwy moment, który umożliwi napastnikowi ponowną grę w Łodzi. Wygląda jednak na to, że ta historia się nie wydarzy.

Stępiński nie tylko debiutował w czerwono-biało-czerwonych barwach w Ekstraklasie. Jego związek z klubem stał się na tyle silny, że mimo opuszczenia go w 2013 roku wciąż „żył” nim na co dzień. Zawodnik wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że na bieżąco interesuje się losami RTS, ogląda jego mecze, a jeśli może, pojawia się na stadionie. Tak było nie tylko w ostatnich latach, ale także wtedy, gdy łodzianie odradzali się poprzez grę w niższych ligach. „Stępel” często udzielał się też w akcjach charytatywnych, które niegdyś sam organizował, ale niejednokrotnie wspierał również inne inicjatywy, nie zawsze głośno o tym mówiąc.

Gdy zagraniczny etap jego kariery zaczął powoli zbliżać się ku końcowi, można było mieć nadzieję, iż lada moment Stępiński wróci na Piłsudskiego. Wcześniej ambicja trzymała go w zachodnich zespołach, a Widzew nie miał sportowych lub finansowych argumentów, by skusić go do powrotu. Dopiero na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy wydawało się, że obie ścieżki znów się połączą. Najbliżej realizacji tej opcji było minionego lata, choć niewiele osób wie, że nieśmiałe podchody zaczęto robić już pół roku wcześniej. Gdy ówczesny dyrektor sportowy Tomasz Wichniarek szukał następcy dla szykującego się do odejścia Imada Rondicia, odezwał się z obozem Stępińskiego i nie usłyszał odmowy. Piłkarz był wtedy w trudnym położeniu po tym, jak skrytykował fanów własnej drużyny. Poważniejsze negocjacje miały jednak zacząć się po finalizacji transferu Bośniaka, lecz gdy ten finalnie został sprzedany za półtora miliona euro do FC Koeln, łodzianie dość niespodziewanie urwali kontakt. Ostatecznie po serii fatalnych wyników na początku 2025 roku zdecydowali się wypożyczyć Lubomira Tuptę.

Drugie podejście nastąpiło – jak wspominaliśmy – przed startem tego sezonu, gdy możliwości osób odpowiedzialnych za wzmocnienia były już diametralnie inne dzięki przejęciu klubu przez Roberta Dobrzyckiego. Nadzieje kibiców pragnących powrotu swojego ulubieńca dość mocno rozbudził Mindaugas Nikolicius, który przygotowania pod sprowadzenie snajpera zaczął niedługo po przejęciu stanowiska Wichniarka. Wyjazd na Cypr był jednym z jego pierwszych działań, a gdy wrócił do Polski z odczuciem, że w letnim oknie transferowym transakcja nie powinna być trudna do przeprowadzenia, można było oczekiwać, że tym razem już nic nie zahamuje całej operacji. Tymczasem Litwin w kolejnych miesiącach kompletnie zmienił front i rozmowy z Omonią Nikozja prowadził latem z bardzo niskiego pułapu. Pisaliśmy wtedy na WTM, że zaoferował jedynie ok. 300 tysięcy euro za zakup piłkarza, podczas gdy Cypryjczycy oczekiwali kwoty dwukrotnie wyższej. Być może Nikolicius uznał, że znajdzie lepszą „dziewiątkę”, do czego miał pełne prawo, jednak błędem było przyjęcie retoryki, że chodzi jedynie o czas. Niezgodnie z prawdą „Niko” podawał przyczyny odejścia od tego ruchu, gdyż rzekomo nie chciał czekać na działanie drugiej strony. Jak wiadomo, w efekcie napastnika sprowadził dopiero na początku września, po rozegraniu siedmiu ligowych kolejek.

Stępiński mógł liczyć, że po kolejnej zmianie w pionie sportowym RTS temat powróci zimą, ale tak się nie stało. Mając w kadrze bramkostrzelnego Sebastiana Bergiera i mającego pokazać wiosną swoje prawdziwe oblicze Andiego Zeqiriego nie specjalnie chciano sięgać po 30-letniego zawodnika, znajdującego się ostatnio w kiepskim położeniu. Jesienią rozegrał zaledwie 250 minut, nie zdobywając żadnego gola. Został skreślony przez trenera Henninga Berga i w ogóle nie pojawiał w meczowej kadrze. Poświęcił się więc rodzinie, która niedawno mu się powiększyła. Obawy, że fiasko letnich negocjacji na zawsze zamknie mu już drzwi do powrotu do „Serca Łodzi„, okazały się słuszne. Nie pomogłoby nawet znaczne obniżenie płacowych oczekiwań, które wcześniej – wbrew krążącym legendom – wcale nie były zbyt wygórowane. Gdy Nikolicius kręcił nosem na żądania Omonii, zawodnik sam proponował zmniejszenie swojego wynagrodzenia, by cała operacja była dla łodzian tańsza. Nic to jednak nie dało wtedy, więc tym bardziej nie przyniosłaby niczego teraz. „Z Widzewa nie było teraz żadnego odzewu. Wszyscy wiemy, jak to latem wszystko przebiegało i jak to się skończyło, ale tak naprawdę potem już nie było żadnego kontaktu” – stwierdził na antenie Kanału Sportowego. „Lubię być w miejscach, gdzie ktoś naprawdę mnie chce i na mnie liczy” – dodał w rozmowie z oficjalną stroną internetową Korony Kielce, a więc swojego nowego pracodawcy.

W myśl starej zasady, że piłkarz gra tam, gdzie go chcą, tuż przed świętami Mariusz Stępiński związał się z Koroną. Co prawda podpisał kontrakt jedynie do końca obecnego sezonu, ale zawierający opcję przedłużenia o kolejne dwa lata (w przypadku zdobycia odpowiedniej liczby goli lub po stronie kielczan). Gdyby do tego nie doszło, maleńka szansa na powrót do Widzewa znów mogłaby się pojawić, ale mówiąc uczciwie – prawie na pewno już się to nie wydarzy. Dalej będzie widzewiakiem, ale spotkać będzie można go nie na boisku, ale na trybunach…

Subskrybuj
Powiadom o
19 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Mario
5 godzin temu

Nie oszukujmy się, sportowo się nie obronił

Nart
Odpowiedź do  Mario
3 godzin temu

Drugi Kuklis i Rybicki. Niby coś tam w sobie ma, ale takie se

Reminio
5 godzin temu

I bardzo dobrze…ile można się prosić i dawać szanse. Żonka nie chciała uciekać z gorącego Cypru to wylądowała w akcie desperacji w zimnych Kielcach…
I nie przekonują mnie głosy że klub nie chciał go puścić. Owszem jest to problem który można ominąć, np kasa badz patrz Rondic. Może i chciał przyjść, ale chciał a nie bardzo chciał, a to różnica.

Last edited 4 godzin temu by Reminio
Marcin
4 godzin temu

Akurat Stepinski to w Widzewie nie jest potrzebny.Potrzebny jest napastnik lepszy od tych 2 co mamy.pzdr

Dariusz
4 godzin temu

Kibice widzewa ile jeszcze będzie transferów ? I co pamiętajcie że to trzeba płacić na lata a później będzie tak że Dobrzycki da se spokój i będziemy płacić za wygórowane kontrakty

Fazi
4 godzin temu

Dajcie już spokój z tym Stępińsk8m. Nie sądzę aby był warty tej wrzawy wokół swojej osoby. Zresztą czas pokaże, a I Korona dmucha na zimne, krótki kontrakt do czasu jego sprawdzenia w realu.

Tomasz
4 godzin temu

Z całym szacunkiem dla Mariusza poprostu przespał moment.Niezmienia to faktu że zawsze będzie Widzewiakiem

Toma
Odpowiedź do  Tomasz
4 godzin temu

takim samym jak w 2013 gdy zamiast podpisać kontrakt i dać na sobie zarobic :))))

666
Odpowiedź do  Tomasz
4 godzin temu

Widzewiakiem, który wybrał kasę i zwiał z Widzewa, kiedy był najbardziej potrzebny. Oby takich jak najmniej…

Bezimienny
4 godzin temu

Perła w Koronie. :-)

Norbert
Odpowiedź do  Bezimienny
4 godzin temu

Dobre :)

Pablo
4 godzin temu

Nikuś ty amatorze i fantasto kwaśnych jabłek wydałeś na albańca miliony ktoʻry siedział na ławce,a żalowałeś 600 tyś. pewnie by zeszli z tej ce y trochę,dobrze że cię nie amatorze!

Last edited 4 godzin temu by Pablo
Olo
4 godzin temu

Nie taki poziom nam teraz potrzebny, ..gdy wstawaliśmy z kolan nie było nikogo …teraz gdy jest miód wszystkie pszczółki się zlatują

Alek
4 godzin temu

Niektórzy twierdzą, że temat był blisko za Niko, ale komuś nie pasowało, że były jego żony ma przyjść…

KiKi
4 godzin temu

A mnie tam szkoda. Litwin się nie postarał i tyle, miał inne priorytety… Bo co, Omonia miała jak go za pół darmo odsprzedać? No ludzie kochani, a to że teraz wybrał Koronę, to dlatego, że kluby się dogadały, a Widzew nie był zainteresowany, bo przecież mamy bramkostrzelnego, taniego Zaquirego… Tutaj zdecydowanie było bardziej niedogadanie na linii Widzew – Omonia niż Widzew – Stępiński.

Jaco
3 godzin temu

Bergier jest lepszy i w życiowej formie..pozdro

Golleador
3 godzin temu

Kiedyś bardzo cisnąłem po Stępińskim za sposób rozstania się z Widzewem.. potem zrozumiałem że było to podyktowane animozjami z tą mendą cackiem. Ok.. W tamtych czasach większe wrażenie mentalne i boiskowe robił na mnie Bartek Pawłowski.
Po kilkunastu latach Pawłoś wrócił do nas w trudnej sytuacji, pomógł dźwignąć się z kolan, a Stępiński?
No nie był w stanie zgodzić się finansowo. Nie pomógł.
Cóż.. na tą chwilę trybuny i Korona Kielce to chyba odpowiednie miejsca dla Mariusza Stępińskiego.

Looker
2 godzin temu

Kolejny oddany”Widzewiak” po 7 Augustyniaku !
Kasa misiu kasa
Bez żalu

Michał
2 godzin temu

Dla Mariusza zawsze szacunek za wypowiedzi po haniebnej oprawie cypryjskiej drużyny.

19
0
Would love your thoughts, please comment.x