Wokół meczu z Włókniarzem

27 marca 2016, 20:15 | Autor:

Katarzyna_Wasiak

Kibice opuszczający stadion Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Wielką Sobotę mieli mieszane uczucia. Z jednej strony cieszyli się z wygranej, z drugiej nieco smucili słabszym stylem gry Widzewa. Co jeszcze działo się wokół wczorajszego pojedynku?

Dwóch kapitanów

Drużynę na boisko wyprowadzał w sobotę Adrian Budka, ale po 17 minutach kapitan musiał opuścić murawę z powodu kontuzji. Opaskę przejął po nim Michał Czaplarski, który dobrze wywiązywał się ze swojej roli. Podpowiadał kolegom, a czasami nawet ostro ich rugał. „Weźcie się do roboty!” – krzyczał głośno w 21. minucie gry! Po meczu obaj kapitanowie złożyli kibicom życzenia świąteczne, które opublikowaliśmy TUTAJ

Kontuzja Pani Kasi

W drugim wiosennym meczu w obsadzie sędziowskiej pojawiło się nazwisko Katarzyny Wasiak. Liniowa tym razem biegała po drugiej stronie boiska, od strony trybuny z fanatycznymi kibicami. W drugiej połowie doszło do niecodziennego wydarzenia. Sędzina doznała kontuzji i główny arbiter musiał na kilka chwil przerwać zawody. Pomocy medycznej udzielała masażystka Widzewa. Co byłoby, gdyby Pani Kasi nie udało się postawić na nogi?

Dzieciaki ze stadionu na stadion

Dzięki instytucji tzw. karnetu fundowanego wiosenne spotkania łodzian oglądać może spora liczba dzieciaków. W Wielką Sobotę najazd zrobili młodzi kibice m.in. z Tomaszowa Mazowieckiego i Żyrardowa. Tych pierwszych było wczoraj 21, a drugich 23. Po meczu z Włókniarzem, młodzież wraz kolegami z Żabieńca udała się na budowę nowego stadionu, by zwiedzać przyszły dom Widzewa.

Płuska sam z dziennikarzami

Na tradycyjnej pomeczowej konferencji prasowej z udziałem trenerów pojawił się w sobotę tylko jeden. Marcin Płuska musiał sam stanąć przed dziennikarzami, bo szkoleniowiec z Zelowa…po meczu pojechał do domu. Nie wiadomo, czy chodziło roztargnienie Tomasza Fiszera, czy złość po porażce, mimo niezłej gry.

Uhonorowany Tomasz Sadłecki

W przerwie meczu na murawę zaproszono Tomasza Sadłeckiego, szefa firmy „Sportbase”, współpracującej z klubem. Tomek jest kibicem Widzewa, który przygotował nową odsłonę strony oficjalnej oraz system sprzedaży biletów. Odpowiedzialny jest także za szeroko pojęty marketing. Większość zadań wykonuje w prywatnym czasie, często pomagając szeregowym fanom. Ci właśnie postanowili podziękować mu za jego zaangażowanie, wręczając za pośrednictwem Tomasza Figlewicza pamiątkowy dyplom, starannie wykonany herb oraz małe co nieco na świąteczny stół. „Jestem zszokowany i totalnie zaskoczony” – mówił Sadłecki. „Dziękuję wszystkim osobom, które przyczyniły się do przygotowania tej niespodzianki. Teraz wiem, że warto było się starać!” – dodawał Tomek.

Napastnicy bez amunicji

W drugim wiosennym meczu żadnemu napastnikowi nie udało się wpisać na listę strzelców. Dwa gole w tym roku zdobyli pomocnicy, a jednego obrońca. Póki co, zakład o większą liczbę goli, pomiędzy Robertem Kowalczykiem a Michałem Bondarą, jest nierozstrzygnięty. Ten pierwszy bliski był trafienia w 4. minucie, ale sędzia słusznie nie uznał gola. Piłka nie przekroczyła linii bramkowej całym swym obwodem.

Żółto-czerwono

Starcie Widzewa z Włókniarzem momentami przeistaczało się w prawdziwą futbolową wojnę. Dlatego sędzia Rafał Michalak często sięgał do kieszonki. Arbiter pokazał aż osiem żółtych i jedną czerwoną kartkę. Cztery „żółtka” obejrzeli widzewiacy, ale żaden z nich nie wyeliminował się z gry w kolejnym meczu.