M. Mielcarz: „Wiadomo, kto jest faworytem”
18 sierpnia 2017, 17:21 | Autor: Ryan
W Widzewie spędził sześć sezonów, osiągając taką pozycję w drużynie, że powierzono mu opaskę kapitana. Choć końcówka pobytu Macieja Mielcarza przy Piłsudskiego nie należała do najprzyjemniejszych, kibice darzyli go dużym szacunkiem. W sobotę będzie mógł się z nimi znów zobaczyć, choć stanie po przeciwnej stronie barykady.
– Nie pytam, czy cieszysz się z przyjazdu w sobotę do Łodzi, bo to chyba oczywiste.
– Tym bardziej, że przecież cały czas mieszkam w Łodzi (śmiech).
– No tak (śmiech). Chodziło mi o wizytę przy Piłsudskiego.
– Pewnie, że się cieszę. Spędziłem przecież w Widzewie kupę czasu i mimo nieudanej końcówki, nadal wspominam ten okres bardzo dobrze. Z kibicami też miałem zawsze pozytywne relacje, nie licząc tych, co wypisywali na mój temat różne rzeczy w Internecie. Tacy są jednak wszędzie.
– Na nowym stadionie jeszcze nie byłeś?
– Jeszcze nie. Nie było kiedy, bo za każdym razem mecze ze sobą kolidowały i jakoś się nie składało. W sobotę będzie okazja go odwiedzić i od razu na nim zagrać. Słyszałem, że na trybunach jest teraz jeszcze lepiej, jak w Ekstraklasie. Wierzę na słowo.
– Mówisz, że ta końcówka nie wpływa na twoje postrzeganie pobytu w klubie?
– Nie. Tak naprawdę ten finał był do przewidzenia od dłuższego czasu. Jakieś dwa lata wcześniej zaczęły się różne dziwne ruchy i można było się domyślić, jak to się wszystko skończy. Ale nie wracajmy już do tego. Może dobrze się stało, że nastąpił taki reset? Dzisiaj Widzew jest co prawda w III lidze, ale wkrótce znajdzie się w Ekstraklasie. Czysty.
– Jakie nastroje w Sieradzu przed tym spotkaniem? Wygrana z Widzewem w zeszłorocznym Pucharze Polski doda wam wiary?
– Cieszymy się, że zagramy na takim obiekcie. Wiadomo, kto jest boiskowym faworytem, ale na pewno nie przyjedziemy na Widzew po to, żeby położyć się na murawie i prosić o łagodny wymiar kary. Damy z siebie wszystko i postaramy się urwać jakieś punkty. Trochę nam ich brakuje, bo na razie mamy tylko jeden. Liga nie jest łatwa. Natomiast nie porównywałbym tego jutrzejszego meczu do tego z wiosny. Wtedy Widzew zagrał rezerwowym składem. Zdajemy sobie sprawę, że teraz jego skład będzie wyglądał inaczej.
– W wejściu w sezon nie pomogły wam pewnie występy w Pucharze Polski.
– Z pewnością nie. Okres przygotowawczy mieliśmy bardzo krótki, bo trzeba było rozgrywać te mecze na szczeblu centralnym. Wyeliminowaliśmy I-ligowy Stomil Olsztyn, ale z Sandecją Nowy Sącz już nie mieliśmy nic do powiedzenia. Nie pomaga nam też fakt, że w Sieradzu wciąż trwa remont głównego boiska i pierwsze cztery mecze musimy grać na wyjazdach. Stąd m.in. przełożenie meczu z Widzewem do Łodzi.
– Postawiono przed wami jakiś cel na ten sezon? Walczycie tylko o III-ligowy byt czy może o coś więcej.
– Mamy za zadanie zająć miejsce od pierwszego do dziewiątego, czyli mamy być w tzw. górnej połówce.
– Mało brakowało, a dzisiaj walczyłbyś o awans z Widzewem. Dlaczego zimą ostatecznie nie doszło do twojego powrotu?
– Szczerze mówiąc, to sam nie wiem, dlaczego tak się to potoczyło. Ja z klubem byłem w zasadzie dogadany, ale w pewnym momencie temat umarł śmiercią naturalną. Miałem ważną umowę z Wartą, może kluby miedzy sobą się nie dogadały?
Rozmawiał Ryan





Górnik Zabrze
Wisła Płock
Jagiellonia Białystok
Cracovia
Lech Poznań
Korona Kielce
Raków Częstochowa
Radomiak Radom
Zagłębie Lubin
Legia Warszawa
Widzew Łódź
GKS Katowice
Pogoń Szczecin
Motor Lublin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice 
Legia II Warszawa
Ząbkovia Ząbki
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
Widzew II Łódź
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
KS CK Troszyn
GKS Bełchatów
Jagiellonia II Białystok
GKS Wikielec
KS Wasilków
Mławianka Mława
Znicz Biała Piska