S. Radzio: „Jak na polskie warunki, wciąż jestem perspektywiczny”
25 października 2017, 10:57 | Autor: Bercik
Były piłkarz Widzewa, a obecnie zawodnik Andrespolii Wiśniowa Góra, od ponad dwóch lat mierzy się z ciężką chorobą – boreliozą. Jak mówi, widać już światełko w tunelu. Kiedy będzie mógł powrócić na boisko i co sądzi o pucharowym meczu z łodzianami?
– Jak wygląda obecnie Twoja sytuacja zdrowotna?
– Różnie to jeszcze bywa, grać póki co nadal nie mogę. Widać światełko w tunelu, że będzie lepiej, ale nie chcę jeszcze zapeszać. Ciężko jest rokować.
– Bardzo dobrze idzie wam w tym sezonie zarówno w lidze, jak i w pucharze.
– Jak na okręgówkę, jest to mocny zespół. Są chłopaki, którzy grali na dobrym poziomie w IV lidze. W poprzednim sezonie drużynie ewidentnie nie szło, mieliśmy zawodników na spokojne granie w IV lidze. Niestety, nie wyszło i Andrespolia spadła. Teraz pokazują dobre umiejętności w okręgówce. Do każdego meczu podchodzimy na spokojnie i z każdym dajemy sobie radę. Widzew to, wiadomo, przeciwnik dwie klasy wyżej. Mecz będzie ciężki, nawet jeśli zagra drugą jedenastką. Plusem jest nasze boisko, będziemy na Wiśniowej i to będzie nasz atut.
– Czyli motywacja jest bardzo wysoka.
– Na pewno! Jeśli Widzew przyjeżdża, to każdy chce się pokazać. Przyjdzie większa liczba kibiców – normalnie na Wiśniową chodzi po 100 osób, a teraz będzie ich 1000. Godzina nie zachęca, ale stadion się zapełni na taki mecz. Dużo chłopaków jest u nas wychowankami Widzewa, w przeszłości byli z nim związani. Dla nich jest to mecz, w którym mogą się pokazać z dobrej strony.
– Jakie są Wasze cele na ten sezon?
– Chcemy wrócić do IV ligi i zbudować zespół, który w przyszłym sezonie będzie mógł w niej powalczyć. Co do Pucharu Polski, to nie jest tak, że nas nie interesuje. Zawsze podchodzimy jednak na spokojnie do meczów pucharowych. Zawsze tak się składało, że rywale w pucharze nie byli się nam w stanie przeciwstawić. Trener nam wpaja, że bardziej liczy się liga, a puchar to dodatek.
– Kiedy możemy się spodziewać twojego powrotu?
– Walczę cały czas, ale zdrowie jeszcze nie pozwala. Przede wszystkim, żeby trenować. Jeśli mam myśleć o jakimś poważniejszym graniu, muszę być pewny na 100%, że jest wszystko dobrze i nie ma objawów choroby. Wtedy mógłbym myśleć o powrocie do formy fizycznej, bo w piłkę nie zapomniałem, jak się gra. Kwestia tylko powrotu do zdrowia i podjęcia mocniejszych treningów, choć ponad 2,5 roku nie gram już w piłkę profesjonalnie. Przez ten okres cały czas się ruszałem, czy to w rezerwach Wigier czy w Andrespolii, cały czas byłem przy sporcie. Mięśnie i organizm wszystko pamiętają. Kwestia, żeby głowa dobrze działała i nie było myśli o chorobie, bo dużo grania jeszcze mi zostało. Jak na polskie warunki, 26 lat to wciąż młody-perspektywiczny.
– Śledzisz wyniki Widzewa? Bywasz na meczach?
– Byłem na meczu z Wartą Sieradz i robi to na mnie wrażenie – stadion i kibice. Nie lubię za bardzo chodzić na stadiony, bo zdaje sobie sprawę, że powinienem być w innym miejscu, niż jestem…
Rozmawiał Bercik





Wisła Płock
Górnik Zabrze
Raków Częstochowa
Jagiellonia Białystok
Cracovia
Radomiak Radom
Lech Poznań
Zagłębie Lubin
Korona Kielce
Pogoń Szczecin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Widzew Łódź
GKS Katowice
Motor Lublin
Legia Warszawa
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Ząbkovia Ząbki
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
KS CK Troszyn
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
Jagiellonia II Białystok
GKS Bełchatów
Mławianka Mława
GKS Wikielec
KS Wasilków
Znicz Biała Piska