Widzewiacy znów strzelają w końcówce
6 listopada 2017, 16:03 | Autor: Kamil
Awans do II ligi piłkarze AP ŁKS zawdzięczają nie tylko rezygnacji Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie, ale też wielu bramkom strzelonym w doliczonym czasie gry. Teraz podobną drogą zdają się podążać widzewiacy.
Wszystko zaczęło się w sierpniu w Aleksandrowie Łódzkim. Gracze Widzewa przez bardzo długi czas męczyli się z Sokołem i wiele wskazywało na to, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem. Najpierw jednak atomowo z rzutu wolnego uderzył Michał Miller, zaś później – tuż przed końcowym gwizdkiem – aleksandrowian dobiła samobójcza bramka Damiana Pawlaka. O wiele większe znaczenie miał gol strzelony w spotkaniu z Olimpią Zambrów, gdy Widzew przez 90 minut nie potrafił przebić się przez zasieki gości. Już w doliczonym czasie gry nieporozumienie w obronie wykorzystał Daniel Mąka, który dograł do Kacpra Falona, a ten zapewnił podopiecznym Franciszka Smudy ważne trzy punkty.
Kolejna bramka w samej końcówce, to wyjazdowy mecz z Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie, lecz tam pierwszy cios zadali rywale łodzian. Widzewiacy przez większość czasu kontrolowali grę, brak koncentracji w ostatniej minucie sprawił jednak, że kontaktową bramkę zdobył Maciej Koziara. Chwilę później nowomieszczanie mieli jeszcze rzut rożny i niewiele brakowało, by doprowadzili do remisu. Obrońcy Widzewa wyjaśnili jednak sytuację, a wzorowo wyprowadzony kontratak na gola zamienił Michał Miller, który ustalił wynik.
Trzy tygodnie później znów dał o sobie znać Falon. Łodzianie grali u siebie z Pelikanem Łowicz i od 64. minuty prowadzili 1:0. Później wyrównał jednak Robert Kowalczyk, a widzewiacy ruszyli do huraganowych ataków. Opłaciły się one, bo bramka dla Widzewa padła w ósmej minucie doliczonego czasu gry! Sędzia nie pozwolił piłkarzom z Łowicza nawet wznowić gry od środka. Jeszcze jeden gol w końcówce padł w ubiegłą sobotę, gdy do siatki trafił Mateusz Ostaszewski. Bramka ta nie miała jednak większego znaczenia, bo widzewiacy sensacyjnie przegrali z ŁKS Łomża 1:2.
Dodatkowe minuty sprzyjały widzewiakom także w rozgrywkach okręgowego Pucharu Polski. O ile trafienia Sebastiana Zielenieckiego i Macieja Kazimierowicza w Konstantynowie Łódzkim jedynie podwyższyły końcowy rezultat, to już gol Daniela Gołębiewskiego w Wiśniowej Górze pozwolił piłkarzom Widzewa doprowadzić do dogrywki. Ostatecznie drużyna Franciszka Smudy i tak skompromitowała się w starciu z rywalem z okręgówki, odpadając w rzutach karnych.
Na 30 bramek strzelonych w tym sezonie w rozgrywkach III ligi, aż siedem padło w ostatnim kwadransie, a cztery już w doliczonym czasie gry. Dwa razy gole te pozwalały widzewiakom dopisać do swojego konta trzy punkty. Z jednej strony, pokazuje to, że łodzianie zawsze grają do końca. Z drugiej jednak, mając taki potencjał kadrowy, wszyscy woleliby, aby mecze te rozstrzygały się zdecydowanie wcześniej. Co ciekawe, łodzianie ani razi nie trafili do siatki między 15. a 30. minutą gry!
Gole strzelane przez Widzew w lidze:
1-15 minuta: 4
16-30 minuta: 0
31-45 minuta: 2
46-60 minuta: 6
61-75 minuta: 7
76-90 minuta: 7
czas doliczony: 4





Górnik Zabrze
Wisła Płock
Raków Częstochowa
Jagiellonia Białystok
Cracovia
Radomiak Radom
Lech Poznań
Zagłębie Lubin
Korona Kielce
Pogoń Szczecin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Widzew Łódź
GKS Katowice
Motor Lublin
Legia Warszawa
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Ząbkovia Ząbki
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
KS CK Troszyn
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
Jagiellonia II Białystok
GKS Bełchatów
Mławianka Mława
GKS Wikielec
KS Wasilków
Znicz Biała Piska