Cztery transfery w pierwszym tygodniu. Co dalej?

W miniony poniedziałek piłkarze Widzewa Łódź rozpoczęli przygotowania do startu nowego sezonu. Pierwszy tydzień był bardzo intensywny również dla działaczy, którzy w jego trakcie przeprowadzili już cztery transfery do klubu. Wygląda jednak na to, że to dopiero przygrywka przed kolejnymi ruchami przychodzącymi.

Przypomnijmy, że w ostatnich dniach nowymi widzewiakami zostali środkowy pomocnik Radosław Gołębiowski, prawy obrońca Paweł Zieliński, wypożyczony z Lecha Poznań ofensywny pomocnik Juliusz Letniowski oraz skrzydłowy Karol Danielak (na zdjęciu). Wydaje się, że wszyscy będą traktowani przez sztab szkoleniowy jako bardzo wartościowe wzmocnienia, w efekcie czego możemy ich uznać jako graczy pierwszego wyboru. Oprócz tego, kontrakt z czerwono-biało-czerwonymi przedłużył Przemysław Kita, chociaż jego na razie nie zobaczymy na boisku – napastnik rehabilituje się po urazie uszkodzonego więzadła.

Choć cztery transfery w tydzień mogą sprawiać niezłe wrażenie, zwłaszcza pamiętając, jak opornie szło sprowadzenie nowych zawodników w poprzednich okienkach, to z całą pewnością dopiero początek. Tego lata klub opuściło bowiem już dwunastu piłkarzy (wczoraj dołączył do nich Caique), a trzynasty – Petar Mikulić – zrobi to lada chwila. Niewykluczone, że do tego grona dołączy jeszcze ktoś – w mediach najczęściej słychać o Patryku Stępińskim, który ma nie pasować do zakładającej grę wysoko ustawionymi bocznymi obrońcami taktyki Janusza Niedźwiedzia. Ważnego kontraktu z Widzewem nie ma też Jakub Kmita – decyzję w sprawie jego przyszłości podejmie sztab szkoleniowy, ale 20-latek raczej pozostanie w Łodzi.

Tak czy inaczej, potrzeba kolejnych wzmocnień jest ogromna i można się spodziewać, że ofensywa transferowa dopiero się rozkręci. Priorytetem dla pionu sportowego ma być bardzo dobry defensywny pomocnik – idealnym kandydatem był Janusz Gol, lecz wydaje się, że ośmiokrotny reprezentant Polski na al. Piłsudskiego nie trafi, chociaż na razie wciąż nie porozumiał się z żadnym innym klubem. Trwają też intensywne poszukiwania stopera, który potrafiłby operować piłką dużo lepiej niż obecnie posiadani gracze. Cechy te spełnia łączony z zespołem Maciej Kowalski-Haberek z Górnika Polkowice, jednak według doniesień portalu Widzew24.pl aktualnie pomiędzy stronami są rozbieżności w kwestiach finansowych.

Poszerzony powinien też zostać wybór na lewej flance – zarówno w obronie, jak i w drugiej linii. Na obu tych pozycjach może zagrać Danielak, ale to wciąż za mało. Niewykluczone, że kontrakt podpisany zostanie z którymś z testowanych młodzieżowców: o ile Dawid Brzozowski (lewy obrońca) nie miał zbyt wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności, bo po jednym treningu musiał wyjechać w rodzinne strony i wróci w poniedziałek, to Kacper Karasek (skrzydłowy, choć w Unii Skierniewice grał też na wahadle) prezentował się z całkiem niezłej strony, więc jego testy będą kontynuowane. Widzewiakiem nie zostanie za to Mateusz Abramowicz, dlatego cały czas trzeba będzie szukać bramkarza do rywalizacji z Jakubem Wrąblem. Kolejne potrzeby to jeszcze jeden środkowy pomocnik oraz napastnik, zwłaszcza że Karol Czubak i Paweł Tomczyk złożyli się w poprzednim sezonie na zaledwie cztery bramki, a Bartosz Guzdek niezbyt imponuje formą.

Wygląda więc na to, że po kilku mniej intensywnych poprzednich okienkach, tym razem przy al. Piłsudskiego nadejdzie prawdziwa rewolucja, a liczba transferów do klubu niemal na pewno będzie dwucyfrowa. Pozostaje trzymać kciuki, aby wszystkie udało się dopiąć jak najszybciej, dzięki czemu trener Niedźwiedź będzie mógł zacząć spajać skład oraz w pełni wdrażać swoje założenia. Do rozpoczęcia nowego sezonu pozostały niespełna cztery tygodnie.