D. Gołębiewski: „Są we mnie jeszcze rezerwy”
9 października 2017, 12:08 | Autor: Ryan
Daniel Gołębiewski ma jedno z bogatszych CV w zespole Widzewa, ale póki co jego gra nikogo nie rzuca na kolana. Z każdym spotkaniem napastnik robi jednak mały postęp. W tym tygodniu strzelił dwa gole, w tym jednego premierowego w rozgrywkach ligowych.
– W końcu dałeś coś drużynie, wchodząc na boisko.
– Powoli się rozkręcam. Rozwijamy się też jako drużyna. Cieszę się, że strzeliłem bramkę i liczę na następne. Nadrabiam swoje zaległości i rozwijam się jako piłkarz.
– W takim wieku można się jeszcze rozwinąć?
– No właśnie tak. Przychodząc do Widzewa to było jednym z moich celów. Nie tylko gra przy wspaniałej publiczności, w drużynie pragnącej awansu, ale też sama osoba trenera. To doświadczony fachowiec, który cieszy się z wyników, ale też z faktu, że każdy zawodnik rozwija się pod jego okiem. Ja też chciałbym dojść u niego do wysokiej dyspozycji.
– Strzelałeś do tej pory tylko w pucharze, ale przełamałeś się także w lidze. To ważniejszy gol?
– Najlepszym rozwiązaniem jest strzelanie i tu, i tu. W takich okolicznościach przyrody, mam na myśli atmosferę na trybunach, smakuje to jednak wyjątkowo.
– Trafienie może przybliżyć cię do składu. Rywalizacja jest duża, więc o tym, kto gra, decydować mogą detale. Czujesz się na siłach już teraz walczyć o jedenastkę, czy dajesz sobie czas do wiosny, po spokojnym przygotowaniu zimą?
– Nie chcę czekać do wiosny.Naciskam cały czas. Na razie jest, jak jest. Trener też jest świadomy, że mogę prezentować się o wiele lepiej, ale trzeba docenić, że drużynie idzie bardzo dobrze. W takiej sytuacji nie ma co zmieniać. Rywalizacja to przyjemny problem dla trenera. Wszyscy w zespole są „pod prądem”, bo gramy nie tylko w lidze, ale też w rozgrywkach pucharowych. Cały czas rywalizujemy o miejsce w składzie. W sobotę ja i Daniel Mąka strzeliliśmy po bramce, Michał Miller zrobił karnego. Tak to powinno wyglądać. Dobre dla drużyny jest to, ze każdy stara się dołożyć coś od siebie.
– Kibice na razie oceniają cię dość surowo. Czujesz, że wkrótce może się to zmienić?
– Z każdym treningiem widzę postęp. Nie chcę też, by krążyła o mnie opinia, że przyszedłem do Widzewa z ulicy. Jestem w piłce już wiele lat, uważam się za profesjonalistę i wiem, że potrafię wyglądać lepiej. Są we mnie jeszcze spore rezerwy. Mam chęci do pracy, cieszy mnie każdy trening. Wiadomo, że sportowa ambicja w zawodniku musi być. Cóż, trzeba pracować. Tak jest w życiu sportowca, że trzeba wywalczyć sobie coś ciężką pracą. Potem to procentuje.
– Grałeś w Ekstraklasie czy I lidze, a teraz mierzysz się w III lidze. Potwierdzisz opinię, że to trudniejsze rozgrywki niż mogłoby się wydawać?
– Już sama reorganizacja rozgrywek podwyższyła poziom. Wcześniej było osiem grup, a teraz mamy cztery. Uważam, że nasza grupa oraz ta, w której są zespoły ze Śląska, prezentują najwyższy poziom. Trzeba brać się do pracy. Mnie osobiście cieszy, że jest tak jak jest. Nie można tutaj wejść z marszu i sobie popykać.
Rozmawiał Ryan





Górnik Zabrze
Wisła Płock
Jagiellonia Białystok
Cracovia
Lech Poznań
Korona Kielce
Raków Częstochowa
Radomiak Radom
Zagłębie Lubin
Legia Warszawa
Widzew Łódź
GKS Katowice
Pogoń Szczecin
Motor Lublin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice 
Legia II Warszawa
Ząbkovia Ząbki
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
Widzew II Łódź
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
KS CK Troszyn
GKS Bełchatów
Jagiellonia II Białystok
GKS Wikielec
KS Wasilków
Mławianka Mława
Znicz Biała Piska