Dwanaście lat temu odszedł Ludwik Sobolewski
11 listopada 2020, 08:00 | Autor: Kamil
Dziś mija dokładnie dwanaście lat, odkąd Widzewską Rodzinę opuściła jego największa ikona – prezes Ludwik Sobolewski. Gdyby nie On, Widzew byłby zwykłym, anonimowym klubem z jednej z łódzkich dzielnic, a nie marką kojarzoną i rozpoznawaną na całym świecie.
Wiadomość o Jego śmierci zmroziła wszystkich. Dotarła do nas 11 listopada 2008 roku, a więc w szczególny dzień dla Polaków – Święto Niepodległości. To intrygujące, bowiem niepodległość cechowała także poczynania Ludwika Sobolewskiego jako prezesa Widzewa. Potrafił się On odnaleźć w komunistycznym systemie, nie dawał się złamać naciskom ze stolicy, nie dopuszczał do sytuacji, żeby wojskowe Legia i Śląsk cynicznie podbierały Widzewowi najlepszych piłkarzy.
Sobolewski był architektem największych sukcesów klubu. Wprowadził go z III ligi do elity. Zdobył dwa tytuły mistrzowskie i jedyny jak dotąd Puchar Polski. Największą sławę przyniosły jednak występy w europejskich pucharach. To właśnie szturm przez Europę, zostawienie w pokonanym polu Manchesteru City, Manchesteru United, Juventusu czy Liverpoolu sprawiło, że Widzew zyskał miłość całej Polski. Do dziś ślady sympatii do łódzkiego klubu spotkać można w każdym zakątku kraju, co jest wielkim ewenementem. Czy można wyobrazić sobie dzisiejszego triumfatora Ekstraklasy w półfinale Ligi Mistrzów?
Jak mawiali o „Sobolu” znający go, prezes był człowiekiem wybitnym. Należał do tej wąskiej grupy ludzi, którzy wyprzedzili własną epokę. Mimo komunistycznego reżimu, On myślał biznesowo. Budował wielki klub tak, jak gdyby robił to w realiach kapitalistycznych. Potrafił dobrać idealnych ludzi do wykonania konkretnych zadań: działaczy, trenerów, piłkarzy. Pod Jego okiem w Widzewie wychowały się takie sławy polskiej i światowej piłki nożnej, jak Zbigniew Boniek, Włodzimierz Smolarek czy Józef Młynarczyk. Funkcję prezesa łodzian sprawował w latach 1977-1987, 1992-1993 i w 1998 roku.
Sobolewski urodził się 17 września 1925 roku w Warszawie. W stolicy ukończył szkołę podstawową, ale dalszą naukę utrudniła mu wojna. W czasie niemieckiej okupacji ukończył gimnazjum na tajnych kompletach. Po wojnie wyjechał do Łodzi i tutaj osiadł. Odnalazł się w sporcie, rozpoczynając swą pracę w piłce od funkcji kierownika w łódzkim Starcie. W 1970 roku przeniósł się do Widzewa i będąc kolejno kierownikiem drużyny, wiceprezesem i w końcu prezesem klubu uczynił z niego piłkarską potęgę.
Na stadionie przy al. Piłsudskiego, który pośmiertnie nazwany został Jego imieniem, bywał zawsze wtedy, kiedy tylko mógł. Niestety, postępująca choroba nowotworowa znacznie ograniczała nie tylko oglądanie kochanego Widzewa z trybun, ale także codzienne funkcjonowanie. Choroba zakończyła się wraz z odejściem legendy – 11 listopada 2008 roku, dwa lata przed stuleciem klubu oraz osiem i pół roku przed oddaniem nowego stadionu.
O swojej legendzie nie zapomnieli kibice Widzewa, wielokrotnie przypominając o niej przy okazji meczowych opraw. Kilka lat temu przegłosowali też w Łódzkim Budżecie Obywatelskim projekt Pomnika Ludwika Sobolewskiego, który ostatecznie stanął pod stadionem jako Pomnik Twórców Wielkiego Widzewa. Każdy, kto tamtędy przechodzi, przeczytać może legendarne słowa prezesa: „Dla mnie Widzew to cały świat”.
Prezesie, dziękując za wszystko, co zrobiłeś dla tego klubu, prosimy: poślij gdzie trzeba Stefana Wrońskiego i załatwcie tam na górze, żeby Widzew znów był wielki, tak jak kiedyś. Dla Was nie ma rzeczy niewykonalnych. Nawet w niebie!





Górnik Zabrze
Wisła Płock
Jagiellonia Białystok
Cracovia
Raków Częstochowa
Radomiak Radom
Lech Poznań
Korona Kielce
Zagłębie Lubin
Widzew Łódź
Pogoń Szczecin
GKS Katowice
Motor Lublin
Legia Warszawa
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Ząbkovia Ząbki
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
KS CK Troszyn
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
Jagiellonia II Białystok
GKS Bełchatów
Mławianka Mława
GKS Wikielec
KS Wasilków
Znicz Biała Piska
Jak bardzo brakuje dzisiaj pana Prezesa. Zrobiłby szybko porządek, z tym towarzystwem w klubie.
Pięknie napisany ostatni akapit.
Panie Ludwiku a ja teraz muszę oglądać Prochownika…
Boże. Wspomnij duszę Ludwika Sobolewskiego który odszedł do swojego świata.
Czas mija. Ludzie się zmieniają ale pozostanie w naszej pamięci
Ludwiku, wspomóż nas tam z nieba, bo źle się u nas dzieje! Amatorszczyzna w każdym aspekcie i ci ludzie tacy wszyscy nieudaczni w naszym klubie.