E. Bernhardt: „Będziemy walczyć do końca!”
25 marca 2015, 21:51 | Autor: RyanEdgar Bernhardt udzielił niedawno wywiadu oficjalnej stronie Widzewa. Po meczu w Jaworznie, kilka słów próbował zamienić z nim WTM, ale pomocni stwierdził wówczas: „Pogadamy po wygranym meczu”. Na takowy na razie wciąż czekamy, więc póki co prezentujemy kilka ciekawszych wypowiedzi z rozmowy z widzew.pl.
Na wstępie Bernhardt odniósł się do sobotniego, zremisowanego meczu z Arką Gdynia. „W pierwszej połowie mieliśmy przewagę i graliśmy swoje, ale w późniejszych minutach goście mieli dużo dobrych okazji, ale obijali poprzeczkę i słupki. Na wysokości zadania stanął także Maciek Krakowiak. Przewaga Arki zarysowała się po czerwonej kartce dla Tomka Lisowskiego. Byliśmy w trudnym położeniu, ale my także stwarzaliśmy sobie dogodne sytuacje po kontratakach” – mówił klubowej witrynie.
Jak pomocnik komentował sytuację z czerwoną kartką dla Tomasza Lisowskiego i nie podyktowanym rzucie karnym po rzekomym faulu na nim samym? „Widziałem to z boku. Moim zdaniem Tomek wie czy popełnił błąd i czy słusznie obejrzał czerwoną kartkę. Nikt się na niego nie denerwuje, bo on zdaje sobie sprawę z tego co zrobił. Chociaż wydaje mi się, że piłkarz Arki dodał sporo od siebie” – stwierdził Rosjanin. „Rozmawiałem o tym z sędzią po meczu. To jest sytuacja sporna, w której arbiter może odgwizdać rzut karny, ale nie musi” – skomentował sprawę niedoszłej jedenastki.
Zdaniem Bernhardta drużyna wciąż ma szansę wygrzebać się ze sportowego dołka. „Miałem w swojej karierze sytuację, kiedy w ostatnich meczach musieliśmy wszystko wygrać, aby awansować do wyższej ligi. Ostatecznie wykonaliśmy nasze zadanie. Dlatego uważam, że nasze utrzymanie jest realne” – zapewniał. „W naszym stylu gry chodzi o to, żeby utrzymywać się przy piłce i kontrolować to, co się dzieje na boisku. Jak ktoś straci piłkę, to wtedy momentalnie ruszamy do pressingu i odbieramy futbolówkę. Nasza gra nie opiera się na dużej liczbie fauli i zgarnianiu ogromnej ilości kartek” – podsumował koncepcję Wojciecha Stawowego.
Popularny „Edi” czeka na pierwsze zwycięstwo, najlepiej już w sobotę przeciwko Stomilowi Olsztyn. „Bardzo na to liczę. Chcemy w końcu zdobyć te trzy punkty i przełamać się jak najszybciej. Próbowaliśmy już to zrobić w spotkaniu z Arką, ale niestety nie udało nam się. Staramy się w każdym meczu, bo chcemy co tydzień cieszyć się ze zwycięstwa. Będziemy walczyć do końca” – kończy Bernhradt, który zdecydował się pozostać w Polsce, rezygnując z wyjazdu na zgrupowanie reprezentacji Kirgistanu.






Wisła Płock
Górnik Zabrze
Raków Częstochowa
Jagiellonia Białystok
Cracovia
Radomiak Radom
Lech Poznań
Zagłębie Lubin
Korona Kielce
Pogoń Szczecin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Widzew Łódź
GKS Katowice
Motor Lublin
Legia Warszawa
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Ząbkovia Ząbki
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
KS CK Troszyn
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
Jagiellonia II Białystok
GKS Bełchatów
Mławianka Mława
GKS Wikielec
KS Wasilków
Znicz Biała Piska