Futsal: Widzew nie dał rady Legii

7 września 2025, 20:15 | Autor:

Porażką zakończył się dzisiejszy klasyk na futsalowym parkiecie. Widzew mierzył się przed własną publicznością z Legią Warszawa i już do pierwszej połowy przegrywał 1:5. Druga część spotkania wyglądała dużo lepiej, ale nie udało się już przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Łodzianie strzelili po zmianie stron trzy bramki, jednak ostatecznie przegrali 4:7.

Już pierwsze akcje tego meczu pokazywały, że możemy spodziewać się dynamicznego widowiska. Na prowadzenie szybko wyszła jednak Legia. Dokładnie w 3. minucie na listę strzelców wpisał się Lutai. W kolejnych minutach znacznie bliżej szczęścia byli widzewiacy. Dobre okazje mieli Sebastian Baco, Dima Rybicki i Ruben Sanchez, ale stojący między słupkami Tomasz Warszawski nie dawał się pokonać. W 6. minucie widzewiacy wręcz powinni wyrównać. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Fran Ortuno, ale górą w tym pojedynku był golkiper gości. Przyjezdni brutalnie wykorzystali niemoc Widzewa, zdobywając w 7. minucie drugą bramkę. Po szybkiej kontrze, z bliska Dariusza Słowińskiego pokonał grający do niedawna w barwach RTS Eric Sylla.

W 9. minucie gospodarze musieli grać w osłabieniu. Za niesportowe zachowanie z boiska wyrzucony został Kristian Medon. Słowak miał sprzeczkę z jednym rywali, który dostał jedynie żółtko. Widzew musiał grać w osłabieniu, ale nie na długo, ponieważ już minutę później Legia zdobyła trzeciego gola. Po wznowieniu z autu na listę strzelców po raz drugi wpisał się Sylla. W 11. minucie było już 0:4. Tym razem z ostrego kąta atak wykończył Jarosław Żmijiwski. W kolejnych minutach aktywny był zwłaszcza Filip Marton, który w końcu doczekał się gola. W 13. minucie Słowak uderzył na bramkę, a niefortunnie swojego bramkarza pokonał Możejko. Legia była na parkiecie lepsza i skuteczniejsza, co w 17. minucie zaowocowała golem. I to dość przypadkowym, ponieważ na listę strzelców po kopnięciu spod własnej bramki wpisał się… golkiper Legii. W końcówce pierwszej połowy więcej z gry mieli „Wojskowi”. Okazji nie wykorzystywali Sylla i Możejko. Do przerwy utrzymał się rezultat 1:5.

Druga połowa zaczęła się świetnie dla Widzewa. Z boiska za ostry faul został wyrzucony bramkarz Legii. Ekipa ze stolicy grała w osłabieniu i błyskawicznie wykorzystali to gospodarze. Dobrym uderzeniem z ostrego kąta popisał się Rybicki, który dał łodzianom drugiego gola. Młody Ukrainiec kilka minut później znów był bliski szczęścia, bowiem po jego kolejnej próbie piłka odbiła się od słupka. Widzew miał dobry moment i był bardzo blisko kolejnego trafienia. Kibice podnieśli się z siedzeń w 27. minucie – ze skraju pola karnego huknął wówczas Marton, ale futsalówka po rękach bramkarza odbiła się od poprzeczki. Po chwili z bliskiej odległości jedno z podań mógł przeciąć Ortuno, ale górą był powracający do obrony rywal.

Mimo mocno niekorzystnego wyniku, w drugiej połowie łodzianie wyglądali na parkiecie przyzwoicie. W 32. minucie przed kolejną okazją do strzelenia gola stanął Sanchez. Strzał Hiszpana obronił jednak Michał Sobków. Czerwono-biało-czerwoni mieli nadzieję na powrót do tego meczu, a trener Stanisławski postawił wszystko na jedną kartę, wycofując bramkarza. Taktyka szybko przyniosła efekt! W 34. minucie ze skrzydła pod samą bramkę dograł Marton, a tam z bliska na 3:5 strzelił Ortuno. RTS nacierał i w 37. minucie znów zrobiło się gorąco. Po dobrze rozegranej akcji chybił jednak Sebastian Baco. Niestety, po chwili to legioniści wymierzyli cios, który praktycznie odebrał nadzieję widzewiakom. Na listę strzelców drugi raz wpisał się Żmijiwski. Podopieczni trenera Stanisławskiego walczyli do samego końca. Gola w 38. minucie zdobył jeszcze Baco, a w ostatnich sekundach wynik na 4:7 ustalił bramkarz gości.

Niestety, wynik nie uległ już zmianie. Widzew przegrał we własnej hali z Legią 4:7. W następnej kolejce czerwono-biało-czerwoni zmierzą się na wyjeździe z We-Metem Gmina Sierakowice.

Widzew Łódź – Legia Warszawa 4:7 (1:5)
13′ Możejko (sam.), 21. Rybicki, 34′ Ortuno, 38′ Baco – 3′ Lutai, 7′, 10′ Sylla, 11′, 37′  Żmijiwski, 17′ Warszawski, 20′ Sobków

Widzew:
Słowiński – Rybicki, Medon, Milczarek, Sanchez

Rezerwowi: Dąbrowski – Baco, Jaskiewicz, Marton, Netynho, Ortuno, Pioro

Trener: Marcin Stanisławski

Legia:
Warszawski – Sylla, Tkaczenko, Alamikkotervo, Żmijiwski

Rezerwowi: Sobków, Majewski -Lutai, Makowski, Możejko, Hugo, Szczepański, Priori

Żółte kartki: Sylla, Możejko, Szczepański

Czerwone kartki: Medon (w 9. minucie za niesportowe zachowanie) – Warszawski (w 21. minucie za faul)

Foto: Kinga Sałata/widzewfutsal.com

 

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
max
1 dzień temu

Co sie w tym klubie dzieje? Na kazdej plaszczyznie porazki i upokorzenia czy to Ex czy 3 liga czy kosz czyb futsal…juz nie mam sily i chyba czas juz isc za tory,tam chociaz huliganka jest na poziomie bo my w Łodzi juz tez nie istniejemy huligansko !!!

AREK
Odpowiedź do  max
15 godzin temu

To idź za tory. Nikt płakać za tobą nie będzie chorągiewo

piotro
Odpowiedź do  max
15 godzin temu

Nikt Cię tu nie trzyma na siłę, to sobie idź w cholerę. Pseudokibic sukcesu.

3
0
Would love your thoughts, please comment.x