Hajrizi już nie wróci na Piłsudskiego

Kreshnik Hajrizi nie będzie dłużej piłkarzem Widzewa. Wypożyczony do końca sezonu obrońca zostanie definitywnie wykupiony przez FC Sion po zakończeniu bieżących rozgrywek. Łodzianie mają dzięki temu zarobić kilkaset tysięcy euro.

Defensor trafił na Piłsudskiego latem ubiegłego roku, a większość kibiców uznała ten ruch za świetne posunięcie. Hajrizi chwilę przed przeprowadzką do Polski wywalczył wicemistrzostwo Szwajcarii w barwach FC Lugano, ale klub nie zaproponował mu nowej umowy. Czerwono-biało-czerwoni wykorzystali ten fakt i namówili na grę w swoim zespole. Wydawało się bowiem, że defensor bez problemu wywalczy miejsce w podstawowej jedenastce. Stało się jednak inaczej. Najpierw trener Daniel Myśliwiec postawił na pozycji półprawego stopera na Mateusza Żyrę, a ten przez cały sezon nie dał powodów, by umieścić go na ławce rezerwowych.

Hajrizi mógł co najwyżej walczyć o miejsce obok Żyry, ale najczęściej występował tam Juan Ibiza. Gdy Kosowianin już dostawał szansę (w Pucharze Polski lub w lidze, gdy pauzował Ibiza), zazwyczaj zawodził. Nie popisał się w debiucie przeciwko Jagiellonii Białystok, współuczestnicząc w akcji bramkowej rwali, a w Zielonej Górze sprokurował rzut karny, przez co finalnie w starciu z III-ligowcem widzewiacy musieli męczyć się aż do konkursu jedenastek włącznie. Nic dziwnego, że Myśliwiec nie ufał 26-latkowi i rzadko korzystał z jego usług. Postanowiono więc, że najlepiej będzie piłkarza wypożyczyć i taka okazja nadarzyła się zimą.

W styczniu obrońca związał się do końca obecnej kampanii ze Sionem, a więc wrócił do ligi szwajcarskiej. Od razu przyniosło mu to korzyści, bo w przeciwieństwie do RTS – szybko stał się podstawowym graczem. Przez całą wiosnę zaliczył czternaście występów, w których notował liczby. Dwukrotnie wpisał się na listę strzelców i zaliczył asystę, choć zdarzało mu się też dwa razy strzelić gola samobójczego. Forma jego drużyny nie była jednak najlepsza, przez co trzeba było walczyć o utrzymanie w grupie spadkowej. Ostatecznie udało się uniknąć degradacji, co miało być jednym z warunków, aby Szwajcarzy myśleli o wykupie zawodnika.

Decyzję mieli już podjąć. Jak wynika z informacji Weszło, do transferu definitywnego dojdzie i Kreshnik Hajrizi nie wróci już do Łodzi. Kwota transakcji pozostaje nieustalona, ale mówi się o kilkuset tysiącach euro, co finalnie będzie niezłym interesem dla Widzewa. Wszak sprowadzał Kosowianina bez kwoty odstępnego.