M. Stanisławski: „Wróciliśmy z dalekiej podróży”
9 lutego 2021, 14:30 | Autor: Kamil
Olbrzymich emocji dostarczył niedzielny mecz pomiędzy KS Futsalem Piła a Widzewem Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego przegrywali już 0:5, ale zdołali odwrócić losy spotkania i ostatecznie zremisowali 6:6. Wczoraj opiekun czerwono-biało-czerwonych gościł na antenie klubowego radia Widzew.FM.
Trener Widzewa przyznał, że szanuje remis wywalczony w takich okolicznościach. „Wróciliśmy z dalekiej podróży. Mecz był bardzo emocjonujący, a z jego przebiegu ten remis trzeba mocno szanować. Spotkanie to odbiło się szerokim echem zarówno w całym futsalowym świecie, jak i wśród kibiców Widzewa. Pokazaliśmy, jak może wyglądać ten sport. Co ciekawe, zagraliśmy w miejskiej hali, w której Piła zazwyczaj nie gra, ale wynajęła ten obiekt, bo liczyła na komplet publiczności. To jest namiastka tego, co będzie nas czekać w przyszłości, gdy kibice wrócą na trybuny” – usłyszeliśmy w audycji „Widzewski Poranek”.
Stanisławski nie był jednak zadowolony z tego, w jaki sposób jego drużyna straciła większość bramek. „Martwi mnie to, że powtarzamy błędy z pierwszej rundy i tracimy bramki po przegranych pojedynkach fizycznych z rywalami, którzy punktują nas szybkimi atakami. W tym meczu wszystko zaczęło się od problematycznego rzutu karnego, po nim próbowaliśmy wyrównać, ale cały czas nadziewaliśmy się na kontry przeciwników. Później górę wzięła nasza jakość piłkarska w grze z lotnym bramkarzem” – stwierdził grający szkoleniowiec łodzian.
Widzewiacy zremisowali w Pile, a przy odrobinie szczęścia mogli nawet wygrać, bo w końcówce zmarnowali sporo dogodnych sytuacji. „Moment rozgrywania akcji stał na wysokim poziomie. Problemy pojawiały się przy ostatnim podaniu albo przy próbie finalizacji. Graliśmy cierpliwie, a praktycznie każda nasza akcja skutkowała sytuacją bramkową. Przeciwnicy musieli bardzo mocno pracować w pierwszej linii w obronie, co było dla nich trudne fizycznie i w końcówce oddychali już rękawami, więc my mieliśmy więcej przestrzeni. Trochę zabrakło nam umiejętności do wykończenia sytuacji” – wyjawił trener czerwono-biało-czerwonych.
Futsaliści z Łodzi zajmują w tabeli grupy północnej I ligi ósme miejsce, ale liczą na poprawienie tej lokaty. W niedzielę zmierzą się na własnym parkiecie z piątym We-Met Futsal Clubem Kamienica Królewska. „Tabela podzieliła się na trzy części: pierwsza grupa walczy o awans, druga o środek tabeli, a trzecia o utrzymanie. Fajnie byłoby się trochę w niej wspiąć, ale przede wszystkim coraz lepiej grać w piłkę. W następnej kolejce zmierzymy się z drużyną z Kamienicy Królewskiej, czyli rewelacją początku sezonu, z którą zremisowaliśmy w trudnym momencie. Teraz spotkanie będzie bardziej otwarte, bo obie drużyny liczą na trzy punkty. Na pewno czeka nas emocjonujące starcie” – dodał na zakończenie Stanisławski.




Jagiellonia Białystok
Górnik Zabrze
Cracovia
Wisła Płock
Korona Kielce
Lech Poznań
Zagłębie Lubin
Widzew Łódź
Legia Warszawa
Radomiak Radom
Raków Częstochowa
Pogoń Szczecin
Motor Lublin
Arka Gdynia
GKS Katowice
Lechia Gdańsk
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice 
Ząbkovia Ząbki
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Świt Nowy Dwór Maz.
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Broń Radom
Lechia Tomaszów Maz.
GKS Bełchatów
KS CK Troszyn
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
GKS Wikielec
KS Wasilków
Mławianka Mława
Jagiellonia II Białystok
Znicz Biała Piska