Mroczkowski przed jubileuszowym meczem

Mecz z Błękitnymi Stargard będzie dla Radosława Mroczkowskiego szczególny nie tylko ze względu na walkę o posadę. Trener Widzewa poprowadzi w nim łodzian po raz setny w oficjalnym spotkaniu!

43-letni wówczas szkoleniowiec trafił do pierwszej drużyny latem 2011 roku. Wcześniej związany był z klubem z al. Piłsudskiego, ale tylko z zespołami juniorskimi i młodzieżowymi. W swoim debiucie zremisował 1:1 z urzędującym mistrzem Polski, Wisłą Kraków, tracąc bramkę w samej końcówce meczu. Widzewiacy sezon zakończyli na niezłym, jedenastym miejscu. 

Fantastycznie zaczęły się dla trenera kolejne rozgrywki. Jego zespół, przez wielu ochrzczony mianem „Dzieciaków Mroczkowskiego” wygrał cztery pierwsze spotkania, co dało mu pozycję lidera tabeli! Niestety, im dalej, tym wyniki coraz gorsze. Ostatecznie łodzianie uplasowali się na trzynastym miejscu i do samego końca musieli walczyć o utrzymanie w elicie.

To tylko wieszczyło kolejne kłopoty. Następny sezon Mroczkowski rozpoczął od wysokiej porażki 1:5 z Legią w Warszawie, a po dziewięciu kolejkach był w Ekstraklasie trzeci od końca. Szkoleniowiec podpadł też słowami na konferencji prasowej po spotkaniu z Ruchem Chorzów i został zwolniony, a jego obowiązki przejął Rafał Pawlak.

Trener na kilka lat rozstał się z Widzewem, do którego wrócił przed ostatnią kolejką poprzednich rozgrywek. W roli „strażaka” wygrał starcie z Sokołem Ostróda, dzięki czemu łodzianie wywalczyli awans do II ligi. Tam początkowo spisywali się fantastycznie, jednak od pamiętnej porażki w Grudziądzu przeżywają kryzys, a coraz częściej pojawiają się głosy o zwolnieniu szkoleniowca.

Niezależnie od wyniku w Stargardzie, licznik Mroczkowskiego nie powinien się zatrzymać na stu meczach. Opiekun łodzian prawie na pewno uda się z drużyną do Elbląga, a ewentualne kroki zostaną podjęte później. Chyba że gra widzewiaków wreszcie zaskoczy i z tournee po północnej Polsce wrócą z kompletem punktów, na co wszyscy mają oczywiście nadzieję.

Bilans Radosława Mroczkowskiego w Widzewie: